A A+ A++

Cahalowi wreszcie udało się jako tako ustabilizować sytuację w południowym Izraelu. Przed południem zakomunikowano, iż udało się wreszcie zabezpieczyć granicę. Miejsca, w których terroryści dokonali wyłomów, zostały dodatkowo zaminowane, tak aby utrudnić kolejne próby infiltracji w tych samych miejscach. Na terytorium Państwa Żydowskiego zlikwidowano około 1500 terrorystów, ale zabezpieczanie całego obszaru – a nie tylko samego pasa granicznego – zajmie jeszcze wiele dni.

Istnieje bowiem ryzyko, że pewna liczba hamasowców poukrywała się, aby uderzyć w nieoczekiwanym miejscu i momencie. Dwóch terrorystów zlikwidowano dziś wieczorem w pobliżu kibucu Mefalsim, a służby bezpieczeństwa wciąż poszukują trzeciego członka tej samej grupy.

Wciąż też trwa najstraszliwsze zadanie – zbieranie i identyfikowanie zwłok. Rzeź dokonana przez hamasowców w kibucu Kefar Aza przywodzi na myśl najobrzydliwsze „dokonania” Wehrmachtu czy sił zbrojnych Federacji Rosyjskiej. Znaleziono tam ciała czterdzieściorga dzieci, wiele z nich z odrąbanymi głowami, znaleziono także pułapki zastawione przez terrorystów – dokładnie jak na ziemiach ukraińskich świeżo wyzwolonych spod okupacji rosyjskiej. W Kibucu Be’eri łączna liczba ofiar przekroczyła sto.

Dobre wieści nadeszły za to z niewielkiego – zamieszkanego przez niespełna 400 osób – kibucu Ajin Ha-Szlosza. Kiedy zaczął się atak Hamasu, szesnaścioro Izraelczyków i czternastu robotników z Tajlandii zdołało się ukryć. Przeczekali w kryjówce całą napaść i pozostali tam aż do dziś, kiedy znalazły ich policja i wojsko.

Mimo wszystko starcia na granicy nie ustają. Są to jednak pojedyncze incydenty – wymiana ognia, podczas której hamasowcy nie próbują forsować granicy. Na wszelki wypadek wojsko wciąż zaleca mieszkańcom przygranicznych kibuców i miasta Sderot pozostawianie w domach i zamknięcie okien i drzwi. Ostrzał centralnego i południowego Izraela pociskami rakietowymi z Gazy jest obecnie mało intensywny, ale praktycznie nieprzerwany.

Kampania przeciwko Strefie Gazy nie zwalnia. W zmasowanych bombardowaniach zginął między innymi szef swoistego ministerstwa spraw zagranicznych Hamasu Zakarija Abu Mu’ammar. Rzecznik Cahalu podkreślił, że likwidacja najwyższych rangą hamasowców jest obecnie priorytetem. Dziś życie straciło także czterech palestyńskich dziennikarzy; od początku wojny zginęło ich już ośmiu.

Izraelczycy bombardują też przejście graniczne w Rafah na granicy Strefy Gazy z Egiptem – w ciągu minionych dwudziestu czterech godzin aż trzy razy. To jedyne miejsce, w którym oblężona Strefa Gazy łączy się z innym krajem niż Izrael. Obecnie przejście jest zamknięte. Władze Państwa Żydowskiego zapowiedziały, że zbombardują nawet egipskie ciężarówki, jeśli ruszą dostawy zaopatrzenia do Gazy.

Minister obrony Izraela Jo’aw Galant zapowiedział pełnoskalową, pozbawioną ograniczeń ofensywę przeciwko Strefie Gazy. – Będziecie mogli zmienić tamtejszą rzeczywistość – oznajmił Galant żołnierzom.

Gotuje się też na granicy izraelsko-libańskiej. Około godziny 17.30 czasu polskiego w kierunku Izraela odpalono z Libanu piętnaście pocisków rakietowych, z których cztery przechwyciła Żelazna Kopuła, a pozostałe spadły z dala od zabudowań. Sytuacja jest bliska wrzenia, ale wydaje się, że Hezbollah nie ma ochoty – albo nawet możliwości – ruszyć już teraz do walki. Dochodzi jedynie do sporadycznych przypadków wymiany ognia. Rzecznik Cahalu kontradmirał Daniel Hagari poinformował, że Merkawy ostrzelały dwa graniczne punkty obserwacyjne wykorzystywane przez bojowników Hezbollahu.

Bierność Hezbollahu współgra z hipotezą, o której pisaliśmy w poprzednich sprawozdaniach: szefostwo Partii Boga nie miało pojęcia, że Hamas zaatakuje właśnie teraz. Oczywiście nie znaczy to, że nie miało o niczym pojęcia. Zarówno Hamas, jak i Hezbollah są w głównej mierze kontrolowane przez Iran, który dba o ścisłą koordynację z obiema organizacjami.

Możliwe, że Iran i Hezbollah wspólnie postanowiły rzucić Hamas na pastwę losu w sobie tylko znanym celu. Ale jeśli tak się nie stało, to Hezbollah prawdopodobnie został zaskoczony. To zaś pociąga za sobą drugie pytanie: czy Hamas mógł przyspieszyć atak względem powziętych wspólnie planów?

Obecny oficjalny bilans strat w ludziach po stronie izraelskiej to: ponad 900 zabitych, ponad 2700 rannych, z czego około 500 przebywa obecnie w szpitalach. Cahal stracił 156 zabitych. Dla porównania: równo pół wieku temu podczas trzytygodniowej wojny Jom Kipur Izrael stracił około 2600 zabitych, ale wówczas byli to niemal sami żołnierze (zawodowi i zmobilizowani). Tym razem około trzech czwartych ofiar śmiertelnych to cywile.

Premierka Włoch Giorgia Meloni zapowiedziała ściślejszą ochronę włoskich synagog. Tymczasem prezydent Turcji Recep Tayyip Erdoğan stwierdził, że amerykańska lotniskowcowa grupa uderzeniowa, która obecnie zbliża się do Izraela, będzie atakować Strefę Gazy i masakrować Palestyńczyków.

Aktualizacja (21.20): Niedawno doszło do strzelaniny przy hotelu Leonardo Plaza w Aszdodzie, około 25 kilometrów od granicy Strefy Gazy. Początkowo informowano, że wojsko i policja walczą z grupą hamasowców, ale obecnie wydaje się, że mamy do czynienia z fatalną pomyłką. W rzeczywistości policjanci i żołnierze otworzyli ogień do siebie nawzajem. Wstępne doniesienia mówią o dwóch ciężko rannych stróżach prawa.

Hamasowskie ministerstwo zdrowia informuje o 900 ofiarach śmiertelnych i 4500 rannych w Strefie Gazy. Tymczasem Waszyngton potwierdza, że wśród zakładników Hamasu są obywatele USA. Przywódca organizacji Ismail Hanija zapowiedział, że żadna wymiana – niezależnie od narodowości – nie wchodzi w grę, dopóki trwają działania zbrojne. Administracja Bidena już wcześniej jawnie zapowiedziała gotowość pomocy w operacjach odbijania zakładników.

Tekst będzie aktualizowany, ale nie na bieżąco.

IDF Spokesperson’s Unit

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułUM Łódź: Światowy Dzień Zdrowia Psychicznego. Gdzie szukać pomocy w Łodzi? Ważne numery
Następny artykułPolicja Łódź: O bezpieczeństwie ze studentami UŁ