Maria Sakkari w tym roku spisuje się bardzo dobrze. Na początku stycznia dotarła do półfinału turnieju WTA 500 w Abu Zabi, w którym przegrała 3:6, 2:6 z Aryną Sabalenką. Kilka dni później miała pecha, bo w drodze do Melbourne była w samolocie z osobą zakażoną koronawirusem. W efekcie znalazła się w grupie osób, objętych ścisłą kwarantanną i przez dwa tygodnie nie mogła opuszczać hotelu. Przygnębiona Sakkari w Australian Open odpadła już w pierwszej rundzie.
Osaka bez szans
Potem Sakkari dotarła do ćwierćfinału turnieju w Doha, gdzie przegrała 3:6, 1:6 z późniejszą finalistką Garbine Muguruzą. W tym tygodniu Greczynka znakomicie gra w Miami. W ćwierćfinale nie dała praktycznie szans numerowi dwa światowego rankingu, Naomi Osace. Japonka wygrała zaledwie cztery gemy! A pierwszego seta przegrała do zera. W drugiej partii Sakkari przegrywała już 0:3, ale potrafiła odrobić straty. Wygrywała zdecydowanie więcej punktów po pierwszym (76 do 50 proc.) i drugim podaniu (54-42). Dała się tylko raz przełamać, a sama wykorzystała pięć z piętnastu break-pointów.
W efekcie Sakkari wygrała czwarty z rzędu mecz z rywalką z TOP5 rankingu WTA.
W czym tkwi tegoroczne odrodzenie Sakkari? – Wspaniałe w Marii jest to, że nigdy nie jest usatysfakcjonowana. Ona zawsze stara się być coraz lepsza. Może skończyć rok w pierwszej “20” WTA i ludzie powiedzą, że to świetny wynik. Dla niej nie będzie to jednak wystarczające dobre. Mamy wzajemny szacunek do siebie. Maria jest dobrym słuchaczem i jest otwarta na zmiany. Myślę, że dlatego odniosła pierwszy sukces od lockdownu – powiedział jej trener Tom Hill dla WTA Insider.
Dodaje również, że przez wiele miesięcy pracowali nad poprawą jej serwisu i by stała się bardziej agresywna w grze na korcie. Efekty pracy widać w jej grze. Najlepiej świadczą o tym liczby. Przed lockdownem w ubiegłym roku wygrywała punkty po pierwszym serwisie z 62,3 proc. skutecznością, a w tym roku z 69,7 proc. Ma też więcej asów, bo średnio 4,86, a wcześniej tylko 2,96 na mecz.
W półfinale Miami Open Sakkari zagra z Kanadyjką Biancą Vanessą Andreescu. Będzie pierwszą Greczynką w tej fazie turnieju od siedemnastu lat. Ostatnią była Eleni Daniilidou.
– Mam duży respekt do Eleni i myślę, że ona również darzy mnie szacunkiem. Była świetną tenisistką i wspaniałą mistrzynią. Patrzyłam na nią z podziwem, kiedy byłam młoda. Jej wyniki były wspaniałe dla Grecji, bo u nas nie ma tradycji w tym sporcie. Mam nadzieję, że poradzę sobie tak dobrze, jak ona, a może nawet jeszcze lepiej. Jestem pewna, że będzie zadowolona z moich osiągnięć – przyznaje Sakkari.
W drugim półfinale liderka światowego rankingu WTA Australijka Ashleigh Barty zmierzy się z Ukrainką Eliną Switoliną (5. WTA).
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS