Globalny Program Walki Powietrznej (GCAP) to efekt połączenia dwóch projektów myśliwców następnej generacji: brytyjsko-włoskiego Tempesta i japońskiego F-X. Wprawdzie od lipca tego roku i targów Farnborough International Airshow nie pojawiło się wiele nowych informacji na temat samego samolotu i systemów mu towarzyszących, nie znaczy to jednak, iż nic się nie dzieje. Uczestnicy programu skoncentrowali się na stronie administracyjnej i organizacyjnej.
Największe obawy budzi oczywiście finansowanie GCAP i ryzyko, że baza przemysłowa państw uczestników nie podoła wyzwaniu. Najsłabszym ogniwem są niby Włochy, ale także Japonia i Wielka Brytania mają swoje kłopoty. Tokio co roku bije kolejne rekordy wydatków na obronę i trzyma się obietnicy, aby do roku 2027 wydatki na obronę osiągnęły poziom 2% PKB, ale rządzącym nadal nie udało się dojść do porozumienia, skąd na to wszystko wziąć pieniądze. Zdaniem sceptyków wydatki na obronę, nawet te projektowane, to cały czas za mało, aby skutecznie radzić sobie z Chinami, Rosją i Koreą Północną, nawet u boku Stanów Zjednoczonych.
Nakładają się na to skutki inflacji i ciągle pełzającego kursu jena do dolara. Sytuacja służy eksporterom, ale kwota w dolarach, jaką ministerstwo obrony może wydać na zakupy sprzętu w USA, trzyma się na względnie stałym poziomie. Mimo wszystko Tokio deklaruje, że myśliwiec następnej generacji pozostaje jednym z priorytetów, na którego rozwój nie będzie szczędzić sił i środków.
#GCAP with at #FIA2024 pic.twitter.com/DEzgqslIRL
— 笑脸男人 (@lfx160219) July 23, 2024
Niewesoło wygląda też sytuacja w Wielkiej Brytanii. O kiepskim stanie brytyjskich sił zbrojnych, zwłaszcza wojsk lądowych, pisaliśmy już wielokrotnie. Parlamentarny podsekretarz stanu do spraw sił zbrojnych Luke Pollard sprzeciwiał się nawet podejmowaniu jakichkolwiek długoterminowych zobowiązań finansowych, w tym w programie GCAP, do czasu opublikowania nowego Strategicznego Przeglądu Obronnego (SDR). Dokument ma nie tylko przedstawić koncepcje szeroko rozumianej polityki obronnej rządu laburzystów, ale także uporządkować i uprościć system zamówień publicznych. Sęk w tym, że SDR ma być gotów dopiero w połowie przyszłego roku.
Pomysł Pollarda wywołał zdecydowany sprzeciw dowódcy RAF-u. Generał sir Richard Knighton uważa, że GCAP to kluczowy projekt w obliczu rosnącej liczby samolotów bojowych piątej generacji (a przynajmniej pretendujących do takiego miana) w siłach powietrznych Rosji i Chin. Zdanie Knightona podziela sporo osób wśród brytyjskiego przywództwa, Tempesta uznano więc za priorytet i w Londynie, chociaż finansowanie ze strony brytyjskiej na razie zaplanowano jedynie do maja 2025 roku.
Odkąd rozpoczęliśmy finansowanie Konfliktów przez Patronite i Buycoffee, serwis pozostał dzięki Waszej hojności wolny od reklam Google. Aby utrzymać ten stan rzeczy, potrzebujemy 1700 złotych miesięcznie. Rozumiemy, że nie każdy może sobie pozwolić na to, by nas sponsorować, ale jeśli wspomożecie nas finansowo, obiecujemy, że Wasze pieniądze się nie zmarnują.
Konfliktom nie grozi zamknięcie, jeśli jednak nie dopniemy budżetu tą drogą, będziemy musieli w przyszłym miesiącu na pewien czas przywrócić reklamy Google.
Możecie nas wspierać przez Patronite.pl i przez Buycoffee.to.
GRUDZIEŃ BEZ REKLAM GOOGLE 96%
Z kolei we Włoszech parlament dopiero 12 listopada ratyfikował porozumienie tworzące GCAP. Za było 215 deputowanych, przeciw – 43, w tym z proputinowskiego Ruchu Pięciu Gwiazd, Zielonych i skrajnej lewicy. Nie będziemy jednak wnikać w motywacje polityków przeciwnych nowemu myśliwcowi. Czytelnikom należy się kilka słów wyjaśnienia, nad jakim GCAP głosowano.
Globalny Program Walki Powietrznej (Global Combat Air Programme) formalnie narodził się 9 grudnia 2022 roku wraz z połączeniem programów samolotów bojowych następnej generacji Tempest i F-X. Natomiast 14 grudnia 2023 roku w Tokio zawarto porozumienie GCAP, określające ramy współpracy i podział obowiązków w pracach nad myśliwcem, a w zasadzie systemem systemów. Właśnie ten drugi GCAP ratyfikował włoski parlament.
“Soddisfazione per l’odierna approvazione della partecipazione italiana al Global Combat Air Programme da parte del Parlamento. Il #GCAP è un ambizioso progetto per lo sviluppo, in collaborazione con #UK e #Giappone, del velivolo caccia di 6^ generazione. Sarà fondamentale per… pic.twitter.com/Sy3SBBJGh0
— Ministero Difesa (@MinisteroDifesa) November 12, 2024
GIGO
Po włoskim głosowaniu było już z górki. 19 listopada na marginesie szczytu G20 w Brasílii spotkali się ministrowie obrony Wielkiej Brytanii, Japonii i Włoch – John Healey, Gen Nakatani i Guido Crosetto. Na spotkaniu powołano Global Combat Air Programme International Government Organisation (GIGO), międzyrządową organizację mającą kierować programem. Siedziba GIGO będzie znajdować się w Wielkiej Brytanii, ale jej pierwszym szefem będzie Japończyk Masami Oka. Trwają jeszcze rozmowy nad powołaniem spółki joint venture, mającej odpowiadać za opracowanie, rozwój i produkcję samolotu. Zawiążą ją krajowi liderzy, czyli BAE Systems, Mitsubishi Heavy Industries i Leonardo. Przedsiębiorstwa te będą koordynować działania krajowych podmiotów. Wiadomo, że stanowisko szefa spółki przypadnie Włochowi.
Przypomnijmy, że GCAP ma być partnerstwem równych, żaden z uczestników nie obejmie przywództwa. Trudno nie dopatrywać się tutaj przytyku pod adresem Francji i Niemiec, gdzie niekończące się spory kompetencyjne, o pozycję w projekcie i jego finansowanie skutecznie opóźniają prace nad FCAS/SCAF.
Niewątpliwą zaletą GCAP jest zbieżność wymagań stawianych przez siły powietrzne Japonii, Włoch i Wielkiej Brytanii. W niemiecko-francuskim tandemie jest to kolejną przyczyną tarć. Wystarczy wspomnieć, ze Francja chce opracować wersję pokładową, co istotnie rzutuje na konstrukcję samolotu i podnosi koszty. Niemcy nie są zainteresowane myśliwcem pokładowym i nie widzą potrzeby finansowania prac nad nim. Tymczasem Wielka Brytania, Włochy i docelowo Japonia w roli podstawowego samolotu bojowego dla swoich okrętów lotniczych na najbliższe dekady obsadzają F-35B. Dodatkowo Francja potrzebuje jeszcze nosiciela broni jądrowej. Niemcy znowu nie są zainteresowane, tę funkcję mają pełnić F-35A, działające w ramach NATO Nuclear Sharing.
Najbardziej aktualną koncepcję GCAP pokazano w październiku na tokijskiej wystawie Japan International Aerospace Exhibition. Model w skali 1:10 niewiele różnił się od tego w skali 1:1 prezentowanego w Farnborough. BAE Systems cały czas podtrzymuje, że prace koncepcyjne zakończą się już w przyszłym roku, demonstrator technologii wzbije się w powietrze w roku 2027, a wejście do służby nastąpi w roku 2035.
Przy okazji politycznych przepychanek wokół GCAP w Londynie dowiedzieliśmy się nieco więcej na temat mających towarzyszyć samolotowi bezzałogowców. Opowiedział o nich podczas wystąpienia przed Izba Gmin generał Knighton. Podobnie jak w koncepcjach przyszłej wojny powietrznej rozwijanych w Europie, USA i Chinach drony podzielono na kategorie w zależności od stopnia ich zaawansowania, a tym samym kosztów. RAF planuje wprowadzić podział na trzy kategorie. Poziom 1 to najprostsze i najtańsze systemy, które będą tracone w dużych ilościach. Poziom 2 to bardziej zaawansowane bezzałogowce, z większymi szansami na powrót, ale takie, których strata nie będzie boleć.
Wreszcie poziom 3 to bezzałogowi lojalni skrzydłowi. Co ciekawe, Knighton porównał je nie do typowanego do tej roli drona LANCA, lecz do brytyjskiego Taranisa, którego rozwój zakończono lata temu. Nie wiadomo, dlaczego dowódca RAF-u zdecydował się na takie porównanie. Czy LANCA nie spełnia zakładanych oczekiwań? A może Knighton uznał, że Taranis jest lepiej znany politykom?
Z kolei Rolls-Royce przedstawił założenia pokładowego systemu energetycznego, którego sercem będzie silnik rozwijany wspólnie z Japonią już od kilku lat. Ogółem system ma być inteligentny i zintegrowany oraz ma gwarantować optymalne wykorzystanie energii i urządzeń. W planach jest między innymi elektryfikacja pomp paliwa i olejów, co ma uniezależnić ich działanie od pracy silnika. Istotne jest również zapewnienie zapasu energii pod przyszłe modernizacje i związaną z nimi instalację nowych urządzeń. Nowe rozwiązania zyskały Tempestowi w firmie miano „latającej elektrowni”.
We’re developing a flying power station! For #Tempest, we will redefine power & propulsion as we know it today. Discover how game-changing innovation will power one of the world’s most advanced future combat aircraft.https://t.co/VAWXQ0KE4E#GCAP #electrification #RollsRoyce pic.twitter.com/eDXYZgUe83
— Rolls-Royce (@RollsRoyce) October 30, 2024
Kto jeszcze?
Na marginesie szczytu G20 doszło także do spotkania premierów – Keira Starmera, Shigeru Ishiby i Giorgii Meloni – poświęconego między innymi GCAP. Szefowie rządów omawiali możliwość dołączenia do programu innych państw. Na pierwszym miejscu wymieniana jest oczywiście Szwecja. Sztokholm wyraził zainteresowanie uczestnictwem w pracach nad Tempestem jeszcze w roku 2019. Od tamtej pory sprawa zaczęła jednak coraz bardziej się rozmywać. Obecnie sami Szwedzi określają swój udział jako „znajdujący się w hibernacji”. W grudniu 2022 roku, dwa tygodnie po ogłoszeniu GCAP, Tokio i Sztokholm podpisały porozumienie o współpracy technicznej, które umożliwia Szwecji dołączenie do programu.
Kolejnym zainteresowanym była Arabia Saudyjska. Ale dołączeniu Rijadu stanowczo sprzeciwiła się Japonia. Właśnie japońskie przepisy są głównym ograniczeniem w doborze kolejnych uczestników programu. Wprawdzie Tokio cały czas łagodzi przepisy dotyczące eksportu uzbrojenia, zaś GCAP został częściowo wyjęty spod ograniczeń, ale eksport przyszłego samolotu i tak będzie ograniczony jedynie do państw, z którymi Japonia ma podpisane umowy o transferze uzbrojenia i technologii. W grupie tej znajduje się obecnie piętnaście państw, w tym, oprócz Wielkiej Brytanii i Włoch, także USA, Niemcy, Francja, Indie i Australia.
BAE Systems
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS