O uchylenie immunitetu politykowi Konfederacji wnioskował Komendant Główny Policji. Wniosek dotyczył naruszenia zasad ruchu drogowego, czyli złamania zakazu jazdy w obu kierunku podczas zgromadzenia publicznego w Warszawie w październiku 2021 r.
Wcześniej informowano, że Grzegorz Braun wielokrotnie odmawiał dostosowania się do zasad wprowadzonych w związku z pandemią koronawirusa i nie chciał zakładać maseczki w miejscach publicznych. Łącznie od maja do grudnia 2022 roku policja skierowała aż dziewięć takich wniosków. W dokumentach podkreślano, że poseł nie chciał zasłonić nosa i ust m.in. podczas posiedzenia Rady Miasta Rzeszowa, a także w trakcie konferencji prasowej w Rzeszowie oraz Warszawie. Ostatecznie jednak te wnioski nie znalazły się w sprawozdaniu Sejmowej Komisji Regulaminowej, Spraw Poselskich i Immunitetowych.
Sejm o immunitecie Brauna
28 września na sejmowej sali w imieniu komisji głos zabrał Kazimierz Smoliński. Poseł sprawozdawca przekazał, że członkowie komisji przychylili się do wniosku złożonego przez Komendanta Głównego Policji o pociągnięciu Grzegorza Brauna do odpowiedzialności.
Polityk Konfederacji kpił, że wniosek w jego sprawie był rozpatrywany o tak później godzinie – na sali obrad zostało już zaledwie kilkoro posłów. – Co państwo myślicie, gdy słyszycie hasła poseł, zderzenie drogowe, immunitet? Ja sobie wizualizuje polityka, który po pijaku jechał samochodem. A tego mój przypadek nie dotyczy – tłumaczył.
Grzegorz Braun określił zachowanie posła sprawozdawcy mianem „łajdactwa”, za co został upomniany przez prowadzącego obrady Ryszarda Terleckiego. – Chodziło o sytuację nienależącą do sfery prywatnej, ale działania ściśle związane z wykonywaniem mandatu posła, a dokładniej działania polityczne w stanie wyższej konieczności na demonstracji politycznej. Kazimierz Smoliński nie chce tego odpowiedzieć – wyjaśniał.
Parlamentarzysta Konfederacji stwierdził, że „posłowie z jego klubu są w Sejmie mobbingowani i nękani”. – Nakładane są na mnie kary finansowe. Moja rodzina została wzięta za zakładników i zabiera im się pieniądze. Jestem okradany przez komisję finansową. Naliczyli mi do 2024 roku aż 300 tysięcy złotych potrąceń. To są niebanalne sumy – opowiadał Grzegorz Braun. Według polityka „prawa jego wyborców były naruszane, ponieważ był on wielokrotnie wykluczany z obrad za brak noszenia maseczki”.
Czytaj też:
Awantura w Sejmie z Braunem w roli głównej. „W oborze to pan siedzi”
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS