A A+ A++

– Możliwość zamknięcia ⅓ porodówek w kraju to fatalna informacja dla Polek – dla wielu regionów kraju może to oznaczać brak dostępu do położnictwa w ogóle – o wycofanie się z zamykania oddziałów położniczych apelują do minister zdrowia posłanki Razem Joanna Wicha i Marcelina Zawisza.

– Z niektórych miejscowości, takich jak Siemiatycze, Drawsko Pomorskie czy Węgorzewo, do najbliższego oddziału położniczego trzeba będzie jechać ponad 80 kilometrów. Tyle będzie musiała przejechać kobieta, u której zacznie się akcja porodowa. To kwestia bezpieczeństwa, zdrowia i życia. Żeby było bezpiecznie powinno być maksymalnie 30-40 kilometrów. Jak rządzący sobie to wyobrażają? – pytała Wicha, przewodnicząca sejmowej Podkomisji ds. zdrowia publicznego na zwołanej w Sejmie konferencji prasowej.

O co chodzi z porodówkami?

Dyskusja o likwidowaniu oddziałów położniczych trwa co najmniej od 2020 roku, gdy Adam Niedzielski, ówczesny minister zdrowia jasno sformułował założenia projektu reformy szpitali. Wtedy głównie dyskutowano, teraz Ministerstwo Zdrowia planuje reformę systemu podstawowego szpitalnego zabezpieczenia świadczeń opieki zdrowotnej (PSZ), która przewiduje zamknięcie oddziałów położniczych, na których rocznie odbywa się mniej niż 400 porodów. 8 października 2024 r. projekt ten wywołał intensywne dyskusje podczas posiedzenia Parlamentarnego Zespołu ds. Opieki Okołoporodowej. Dyrektorzy szpitali powiatowych zwracają uwagę, że takie zmiany mogą stanowić poważne zagrożenie dla zdrowia i życia kobiet rodzących. Zmiany proponowane przez MZ są częścią projektu ustawy o zmianie ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych. Celem ustawy ma być optymalizacja systemu szpitalnego, poprzez lepsze dopasowanie do potrzeb demograficznych i koncentrację świadczeń w ośrodkach o większym doświadczeniu, co ma również zredukować koszty związane z nadmierną gotowością szpitali w trybie ostrym.

Więcej o tym, dlaczego aż jedna trzecia porodówek ma mniej niż 400 porodów rocznie 

Co trzecia porodówka w Polsce wykonuje mniej niż 400 porodów rocznie

Co o porodówkach mówi projekt MZ?

Projekt zakłada, że jedynie te oddziały położnicze, które będą odbierać około 400 porodów rocznie, czyli statystycznie przynajmniej jeden dziennie, zostaną utrzymane w ramach systemu PSZ. Dokładne wskaźniki i kryteria zostaną ustalone w rozporządzeniu po dodatkowych analizach. Zdaniem Ministerstwa, zmiany te pozwolą skupić świadczenia w placówkach o większym potencjale kadrowym, co zwiększy efektywność wykorzystania zasobów. Jednakże konsolidacja oddziałów położniczych w większych miastach oznaczałaby dla wielu kobiet konieczność pokonywania większych odległości do szpitali, zwłaszcza dla rodzących z mniejszych miejscowości. Lekarze ostrzegają, że w przypadku powikłanych porodów, wydłużenie drogi do szpitala może zwiększyć ryzyko dla zdrowia, a nawet życia rodzących.

Czy Ministerstwo Zdrowia zamknie porodówki bez konsultacji z organizacjami pozarządowymi?
Czy Ministerstwo Zdrowia zamknie porodówki bez konsultacji z organizacjami pozarządowymi?

Strach przed porodem i brakiem porodówki

Polki rodzą mało, z roku na rok coraz mniej. Powodem jest niż demograficzny, zmiana stylu życia, ale także obawa przed samym porodem – bólem, komplikacjami, niewystarczającą opieką okołoporodową. Czy ten strach przed porodem nie sprawi, że Polki będą rodzić jeszcze mniej?

– Kobiety i tak boją się rodzić. Czy zamknięcie jednej trzeciej porodówek może wpłynąć na to, że kobiety będą rodzić jeszcze mniej? Na pewno. Nie pomoże to w poczuciu bezpieczeństwa i w podejmowaniu decyzji o tym, czy ma być to poród fizjologiczny naturalny, czy ma być to po prostu umówione cesarskie cięcie. Kobiety powinny mieć możliwość decydowania, jak chcą rodzić na podstawie własnych potrzeb, własnych doświadczeń. Również medycznych. Ale nie powinno być tak, że decydują się na przykład na cesarskie cięcie tylko dlatego, że boją się, że nie dojadą do szpitala rodzić – mówi posłanka Razem Marcelina Zawisza i dodaje:

– To jest jedyny sposób, żeby zaplanować poród. Bo jak wiemy, nie da się dokładnie przewidzieć, kiedy kobieta urodzi. I prawda jest taka, że im mniej porodówek w Polsce, tym większy strach, że nie dojadą – mówi.

Do zamknięcia porodówki, które dobrze sobie radzą

Oddziały porodowe zostały wyznaczone przez ministerstwo zdrowia do likwidacji, ponieważ – w opinii ministerstwa – nie są w stanie zapewnić opieki odpowiedniej jakości. Posłanki Razem wskazują jednak, że zamykane oddziały są często najlepiej ocenianymi przez pacjentki.

– W rankingu Rodzić po ludzku porodówki w Siemiatyczach, Lipsku na Mazowszu, czy w Hrubieszowie na Lubelszczyźnie są uważane za najlepsze. Tymczasem ministerstwo chce je zamknąć – mówiła Joanna Wicha, posłanka Razem. Dodała, że w większości przypadków zatrudnione w oddziałach pielęgniarki i położne są przenoszone na inne oddziały. Osoby, które posiadają specjalistyczną wiedzę w zakresie opieki okołoporodowej, które odebrały setki porodów, są przenoszone na internę, geriatrię czy urologię. To absurdalne działanie, które nie ma żadnego sensu – komentowała.

– Czy jeśli karetka będzie musiała pokonać 80 km do najbliższej porodówki, to czy w jej składzie będzie odpowiednio przeszkolony personel, aby udzielić właściwej pomocy, kiedy poród zacznie się w drodze? Czy ratownicy będą lepiej wyszkoleni niż doświadczone położne? – pytała Joanna Wicha.  

Położna zapomni, jak się przyjmuje poród przez jeden dzień?

Czy to, co mówi ministerstwo o tym, że porodówki, które mają mniej niż 400 porodów rocznie są gorzej przygotowane do porodów niż te, które przyjmują tych porodów codziennie więcej?

– To jest nieprawda. Jaka jest różnica, czy wyspecjalizowana pielęgniarka położna, która ma lata stażu pracy, przyjmie poród raz na dwa czy trzy dni? Czy ona w ciągu tych trzech dni zapomni o tym, jak się powinno prawidłowo odebrać poród? Wszędzie jest wykwalifikowana kadra, która zapewnia pacjentkom rodzącym bezpieczeństwo, więc to nie jest żaden argument – pytała posłanka Wicha.

Przytoczyła tez przykład tego, że jeśli się zamknie porodówki, to pracujące tam osoby pójdą pracować na inny oddział, albo się przekwalifikują. Zdaniem posłanki kolejne osoby nie będą miały motywacji, by kształcić się w zawodzie położnej.

– Jeżeli w miejscu zamieszkania nie będzie szpitala położniczo-ginekologicznego, to one nie będą dojeżdżały do pracy 80 kilometrów, zostawiały swojej rodziny i wracały potem kolejne półtorej godziny z pracy. Nie wybiorą szkoły położniczej i w którymś momencie zabraknie zupełnie położnych – powiedziała Joanna Wicha.

Ekonomiczny rachunek porodówek

Mniej porodówek to również mniej pieniędzy, które trzeba będzie wydać na te porodówki – to jest główny argument ministerstwa, choć równie często mówi się o bezpieczeństwie rodzącej kobiety.  Zatem zamknięcie nierentownych porodówek, w których rodzi się jedno dziecko tygodniowo ma ekonomiczny sens. Taniej jest zawieźć przyszłą mamę do oddalonego o kilkadziesiąt kilometrów większego szpitala.

– To, czego potrzebujemy, to wykorzystać właśnie ten fakt, że tych rodzących jest mniej. Mniej porodów w Polsce to niepowtarzalna okazja, żeby na porodówkach wzrósł komfort rodzących. Mniej obłożone oddziały to wygoda i lepsza opieka dla rodzących – przekonuje Marcelina Zawisza.-  Jeśli chcemy, żeby kobiety w Polsce rodziły dzieci, zorganizujmy system porodów tak, żeby mogły się czuć bezpiecznie, żeby miały bardzo dobrej jakości opiekę porodową i okołoporodową – argumentuje posłanka Zawisza.

Większa wycena świadczeń dla porodówek

Jako rozwiązanie problemu Marcelina Zawisza postuluje zmianę wyceny świadczeń:

– Mniejsze szpitale, próbując ratować budżet, często zamykają generujące duże koszty porodówki. Niestety, przesunięcie rodzących z mniejszych placówek do tych w większych miastach może spowodować przeciążenie tych oddziałów, często bardzo oddalonych od miejsca zamieszkania. Żeby zatrzymać spiralę zadłużania szpitali z mniejszą liczbą porodów trzeba zwiększyć wycenę świadczenia i zainwestować w jakość – powiedziała.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułZamknięty przejazd kolejowy w miejscowości Sztumskie Pole
Następny artykułВидимість 200-500 метрів: синоптики попередили про погіршення погодних умов у Києві