Temat jedzenia w szpitalu zawsze budzi dużo emocji i zawsze znajdzie się ktoś, kto na nie narzeka. Ale są też osoby, które chwalą sobie szpitalną dietę. Kilka tygodni temu w głównym korytarzu chrzanowskiego szpitala stanął automat z posiłkami.
Dyrekcja szpitala zdecydowała się wydzierżawić fragment korytarza firmie kateringowej posiadającej automaty na posiłki. To sporej wielkości maszyny, w których można zamówić kilka różnych dań. Za ok. 20 zł można dostać schabowego z ziemniakami i kapustą, gulasz z kaszą gryczaną. Nieco droższy jest dorsz w sosie porowym (22,90 zł) czy kurczak na czarnym ryżu w sosie mango.
– Sprawdziliśmy, jedzenie jest naprawdę smaczne i coraz więcej osób korzysta z tego automatu. Mamy 1200 pracowników, więc maszyna jest tylko uzupełnieniem oferty szpitalnego bufetu – mówi Andrzej Nowak, dietetyk w chrzanowskim szpitalu.
Co prawda na korytarzu już z oddali unosi się nieraz zapach kuchni, a czasem na podłodze można znaleźć marchewkę lub groszek, ale pracownicy szpitala są zadowoleni. Co chwilę ktoś podchodzi do automatu i wybiera jakieś danie. Można zaczekać aż się podgrzeje lub zabrać stamtąd zimne. Płaci się tylko kartą. Innej możliwości nie ma.
– Posiłki mają określony termin ważności. Co dzień firma dostarcza świeże porcje, przy czym nie jest tak, że co dzień jest to samo – mówi dietetyk.
O tym, jakie posiłki dostają pacjenci, a także o tym, gdzie w szpitalu można coś zjeść można przeczytać w aktualnym wydaniu „Przełomu”, w wersji elektronicznej dostępnym TUTAJ
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS