Wystarczyło, żeby Girzyński zrezygnował ze szczepienia w grupie „0”, bo przecież nie jest medycznym pracownikiem UMK, a takich właśnie 14 stycznia wskazał resort zdrowia jako pierwszych w kolejce do zastrzyku. Według tej klasyfikacji Girzyński, nauczyciel akademicki, znalazł się na 11. pozycji grupy “pierwszej”, po innych nauczycielach.
A może refleksja nad kolejnością szczepień powinna nawiedzić posła na widok 80- i 70-latków, odchodzących z kwitkiem od okienka rejestracji w przychodni po wielogodzinnym oczekiwaniu na mrozie. Sposobności, by wykazać wewnętrzny hart ducha, a zarazem empatię wobec bliźnich, było pewnie więcej.
Girzyński wybrał inną drogę – zaszczepił się 26 stycznia, chociaż nie jest ani seniorem, ani lekarzem. Skorzystał z furtki w ministerialnym rozporządzeniu o nabyciu praw do szczepienia przed wejściem nowych przepisów, bo zanim się one ukazały, dostał e-skierowanie. Ponadto legalność swego czynu usprawiedliwia wytycznymi rektora UMK z 22 grudnia ub.r. Wtedy jednak nie było precyzyjnego podziału na grupy i kolejność szczepień, a rektor nikomu nie wydał polecenia, lecz tylko wskazał możliwość szczepienia.
Zaplątany w aferę z poselskimi delegacjami Girzyński w grudniu 2014 r. odszedł z PiS i klubu parlamentarnego. Mówił wtedy: „Zachowałem się w tej sprawie, jak uczyli mnie moi rodzice i moi nauczyciele, wpajając we mnie pełną zasadę »Bóg, Honor, Ojczyzna«. Bóg jest zawsze na pierwszym miejscu, to jest najważniejsze. Honor został mocno nadwyrężony. Jak ten honor przywrócę – a jestem pewien, że przywrócę – wówczas będę mógł rozmawiać z prezesem Kaczyńskim o sprawach ojczyzny, o sprawach politycznych”.
Teraz Kaczyński pierwszy wykonał ruch i zawiesił Girzyńskiego w prawach członka PiS już w dniu jego zaszczepienia, nie czekając na jego honorowe gesty.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS