Zapytałem 65 znajomych, czy myślą o własnej śmierci. Tylko pięciu z nich odpowiedziało, że tak.
Ostatni weekend października spędzam w Warszawie. W ciasnym mieszkaniu gromadzi się rodzina i przyjaciele, bo gospodarz obchodzi 30. urodziny. Nie spostrzegł żadnych zmian po przekroczeniu Rubikonu życia. – Jedynie mieszać alkoholi nie mogę tak jak dawniej – rzuca niby żartem, zbywając temat.
Nieodpowiedni czas na rozmowę o śmierci
Jest już późno, za niespełna godzinę nad horyzont wzejdzie słońce, większość gości już wyszła, a pozostali prowadzą nieco bełkotliwe rozmowy. Marcin, jeden z pozostałych, mówi nagle: – Staram się być pogodzony z losem, ale kiedy przychodzi noc, coś we mnie spina każdy mięsień i zrywam się w przerażeniu, że umrę. I niczego nie będzie. Całe moje życie przestaje mieć wtedy znaczenie i nie wiem, po co coś robić, skoro czeka mnie niebyt.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS