To była już końcówka treningu. Reprezentanci Polski kolejny raz zebrali się pod wielkim ekranem zainstalowanym przy boisku na prośbę Michniewicza. Selekcjoner wyświetlił im kilka rzutów rożnych, które Belgowie wykonali w ostatnim meczu z Holandią i jeszcze wcześniejszych spotkaniach. Zwracał uwagę, że większość z nich rozegrali w ten sam sposób – krótko. Dwóch piłkarzy spotykało się przy chorągiewce i wymieniało podania, by stworzyć miejsce przy wierzchołku pola karnego do oddania strzału lub do posłania dośrodkowania dochodzącego w stronę bramki. Michniewicz najpierw wytłumaczył wszystko teoretycznie, a później przeszedł do praktyki.
Tak relacjonowaliśmy to na Sport.pl zaraz po treningu: “Piłkarze przewidziani do pierwszego składu ustawili się w swoim polu karnym, a Kamil Jóźwiak, Nicola Zalewski i Jacek Góralski krótkim podaniem rozgrywali rzut rożny. Imitowali zachowania Belgów. Najważniejsze zadanie mieli Mateusz Klich – ustawiony najbliżej narożnika, który po rozegraniu miał doskoczyć do rywala z piłką – i Sebastian Szymański, który musiał odpowiednio go asekurować. Później Klicha zmienił Jacek Góralski”.
Dominik Wardzichowski, dziennikarz Sport.pl, dodał nawet zdjęcie Góralskiego, gdy podbiegał do chorągiewki zgodnie ze wskazówkami Michniewicza.
Polacy stracili gola po akcji, na którą byli przygotowywani. Przebiegła identycznie, jak mówił Czesław Michniewicz
Cała nauka poszła jednak w las. W meczu zabrakło i doskoku, i asekuracji. W dodatku nie raz, bo ostrzeżenie przyszło już wcześniej – w 58. minucie, jeszcze przy remisie 1:1. Wtedy Kevin De Bruyne podał spod chorągiewki do ustawionego blisko niego Youriego Tielemansa. Sebastian Szymański podbiegł za wolno, za mało agresywnie i nie miał za plecami żadnej asekuracji. Belgowie przed dośrodkowaniem bez trudu wymienili jeszcze dwa podania, a akcję groźnym strzałem głową zakończył Leander Dendoncker. Piłkę świetnie odbił Bartłomiej Drągowski i utrzymał remis. Ale Polacy nie wyciągnęli żadnych wniosków.
Sytuacja z 58. minuty. Sebastian Szymański jest spóźniony, nikt go nie asekuruje. Belgowie swobodnie rozgrywają piłkę, a przestrzeń, którą Michniewicz kazał zabezpieczać, pozostaje wolna. Dawid Szymczak
Dlatego w 80. minucie stracili gola na 1:4. Zmieniła się strona i wykonawcy, ale cała reszta przebiegła identycznie. Na poniedziałkowym treningu Jóźwiak podawał do Zalewskiego. W Brukseli Trossard podał do Yanicka Carrasco, obiegł go, dostał z powrotem piłkę i uderzył prosto w okienko. Takie obiegnięcie wykonywali też dwa dni wcześniej Jóźwiak i Zalewski. Michniewicz zatrzymywał wtedy grę i na bieżąco wprowadzał poprawki. Najważniejszy był agresywny doskok i asekuracja drugiego zawodnika. Wszystko zaplanowane co do metra, byle nie zostawić wolnej przestrzeni przed polem karnym. Tymczasem w meczu ustawiony najbliżej narożnika Zieliński w chwili wznowienia gry był jeszcze odwrócony i patrzył w pole karne. Zareagował z opóźnieniem. Nie doskoczył tak agresywnie, jak Góralski. Asekuracji nie miał żadnej, zdecydowanie za późno pojawił się Damian Szymański. Prawdopodobnie dlatego piłkarz Napoli spoglądał w pole karne, gdy rywale zaczynali rozgrywać akcję, a po golu miał pretensje do kolegów.
Belgowie rozgrywają rzut rożny. Piotr Zieliński patrzy w pole karne, reaguje z opóźnieniem. Dawid Szymczak
Wolna strefa w polu karnym Polaków. Zieliński jest spóźniony i nie ma żadnej asekuracji. Dawid Szymczak
Damian Szymański podbiega zdecydowanie za późno. Trossard ma miejsce, by uderzyć na bramkę Drągowskiego. Dawid Szymczak
Ta akcja pokazała, jak wiele pracy przed Czesławem Michniewiczem. Paulo Sousa też to przerabiał
Polacy doskonale znali tę akcję. Wiedzieli, jak zachowają się Belgowie i na co muszą zwrócić uwagę. Obronę przed tak rozegranym rzutem rożnym przećwiczyli kilkanaście razy. Na koniec treningu selekcjoner był zadowolony i chwalił, że właśnie o taki doskok i ubezpieczanie mu chodzi.
Przypomina to sytuację z Euro 2020, gdy Polacy stracili decydującego gola w meczu ze Słowacją po rzucie rożnym, chociaż Paulo Sousa ostrzegał ich, że muszą szczególnie uważnie pilnować Milana Skriniara, kręcącego się zazwyczaj około jedenastego metra. Kto strzelił gola? Właśnie Skriniar. Skąd? Niemal z punktu wykonania rzutu karnego.
Gdy odprawę Portugalczyka pokazano w pomeczowym vlogu na kanale “Łączy nas piłka”, niektórzy kibice i dziennikarze sądzili, że piłkarze po prostu nie do rozumieli, co mówił selekcjoner. Ale teraz ta wymówka odpada. Michniewicz nie tłumaczył po angielsku. Stał raptem pięć metrów od narożnika boiska i precyzyjnie mówił, czego oczekuje.
To tylko jedna z akcji pokazująca, jak wiele jest jeszcze do poprawy i na jak wczesnym etapie jest współpraca selekcjonera z kadrą. Jak wiele aspektów wymaga usprawnienia. Ile wiedzy należy utrwalić. I wreszcie – ile schematów powtórzyć, by wbiły się piłkarzom do głów.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS