Świętej pamięci profesor Stefan Świeżawski, w jednej ze swoich książek, wspominał pielgrzymkę Stowarzyszenia Katolickiej Młodzieży Akademickiej Odrodzenie do Rzymu. W jej trakcie oczywiście nie mogło zabraknąć udziału we Mszy świętej w papieskiej kaplicy. By móc w niej aktywnie uczestniczyć zabrali ze sobą dwujęzyczne mszaliki. Gdy po wstępnym pozdrowieniu, na słowa Piusa XI: Dominus vobiscum, odpowiedzieli gromkim: Et cum spiritu tuo, papież wstrzymał oddech, po czym upomniał zgromadzonych krótkim: populus tacet – lud milczy.
Wbrew temu, co może się wydawać, milczeniu ludu nie odpowiadało milczenie celebransa. Tego obowiązywała zasada: liturgia est actio, non est contemplatio – liturgia jest akcją, nie jest kontemplacją. Rzeczywiście, przeglądając ówczesne przepisy liturgiczne, czyli tak zwane rubryki, nie zauważymy w nich wyraźnych, zalecających milczenie, wskazań. Więcej, nawet obowiązkowe wówczas osobiste przygotowanie celebransa do Mszy świętej i dziękczynienie po jej zakończeniu, polegało na odmówieniu przepisanych modlitw. Na indywidualną adorację był czas przed i po.
Dlatego możemy sformułować mało popularną w niektórych środowiskach tezę, że Sobór, uznając iż milczenie jest częścią actio i wprowadzając je w formie różnych zachęt i wskazań do liturgii (nie tylko do Eucharystii), dokonał iście kopernikańskiej rewolucji. Przy czym trzeba zauważyć, że milczenie milczeniu nie jest równe. Zasadniczo możemy mówić o trzech rodzajach milczenia: skupiającym na sobie i prowadzącym do uznania winy w akcie pokuty; będącym przyjęciem i odpowiedzią na Słowo; radosnym dziękczynieniem za dar Jezusa, przyjętego w Komunii świętej.
Warto w tym momencie wrócić do początków liturgii rzymskiej. Był czas, kiedy celebrację Eucharystii otwierało milczące wejście celebransa do zgromadzenia, po którym odmawiano kolektę. Śladem tej tradycji jest liturgia Wielkiego Piątku. Z czasem milczenie zastąpiono recytacją bądź śpiewem antyfony na wejście, a dziś, w praktyce, śpiewem pieśni na wejście. Antyfona pozostaje w mszale, choć poza liturgią papieską rzadko jest wykonywana. Ale to ona, na dobrą sprawę, podobnie jak antyfona na Komunię świętą, powinna być kluczem, według którego dopiera się pieśni.
Kiedy milczymy?
Przepisy liturgiczne wskazują na siedem momentów, gdy zalecane jest milczenie (niekiedy nazywane świętym):
- Przed aktem pokuty, gdy nie tyle robimy rachunek sumienia, co wzbudzamy w sercu akt żalu za grzechy;
- Po wezwaniu: módlmy się. Jest to moment wzbudzenia osobistej intencji, z jaką uczestniczymy we Mszy świętej. Ta cisza kończy się kolektą, czyli modlitwą zbierającą w jedno wszystkie wyrażone w ciszy prośby;
- Po liturgii słowa. Tu zalecana jest medytacja nad Słowem, jakie Bóg skierował do zgromadzenia. Chodzi nie tylko o jego rozważenie, ale także o osobista odpowiedź, której wyrazem wspólnotowym będzie wyznanie wiary i modlitwa powszechna. Co ciekawe Wprowadzenie do lekcjonarza zachęca do milczenia po każdym z czytań
- Czas na wyrażone w milczeniu prośby w trakcie modlitwy wiernych. Tu idealnym wzorem jest wspomniana wyżej liturgia Wielkiego Piątku, gdy po każdym wezwaniu diakona jest chwila ciszy. W liturgii niedzielnej można zachęcić po ostatnim wezwaniu do wyrażenia w ciszy osobistych próśb i zakończyć tę chwile milczenia słowami: Ciebie prosimy
- Po łamaniu Chleba i śpiewie Baranku Boży celebrans odmawia w ciszy modlitwę: „Panie Jezu Chryste, niech przyjęcie Ciała…” W tym czasie wierni w milczeniu przygotowują się do przyjęcia Komunii świętej.
- Milczenie po Komunii świętej. Może ono zastąpić śpiew uwielbienia. Jeśli jest on wykonywany wskazana jest przerwa między śpiewem na procesję komunijną a śpiewem uwielbienia.
- Po wezwaniu: módlmy się, rozpoczynającym modlitwę po Komunii.
Co stoi na przeszkodzie, by milczeć we wspomnianych siedmiu momentach Mszy świętej?
Powodów jest kilka. Od nieznajomości przepisów liturgicznych zaczynając, poprzez rutynę i pospiech, na niezdolności do milczenia wielu uczestników zgromadzenia liturgicznego kończąc. Milczenie w liturgii nie jest tylko i wyłącznie brakiem słów. To przede wszystkim postawa serca otwartego na działanie Boga. Jego istotę wyraża dwunasty z odmawianych przed nawiedzeniem Świątyni Jerozolimskiej Psalm – czyli tak zwana Pieśń stopni (Ps 131):
Panie, moje serce się nie pyszni
i oczy moje nie są wyniosłe.
Nie gonię za tym, co wielkie,
albo co przerasta me siły.
Przeciwnie: wprowadziłem ład
i spokój do mojej duszy.
Jak niemowlę u swej matki,
jak niemowlę – tak we mnie jest moja dusza.
Izraelu, złóż w Panu nadzieję
odtąd i aż na wieki!
więcej »
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS