A A+ A++

Klif Orłowski jest jednym z charakterystycznych punktów Gdyni. To miejsce chętnie odwiedzają turyści, niejednokrotnie nie zdając sobie sprawy z tego, że nawet ryzykują swoim życiem.

Gdynia jest jednym z chętniej odwiedzanych polskich miast. Wielu turystów kieruje się do portu, w którym można zobaczyć słynny okręt Błyskawica z czasów II wojny światowej, czy ponad 100-letni statek szkoleniowy Dar Pomorza, a w pobliżu również Akwarium Gdyńskie i Muzeum Marynarki Wojennej. Wiele osób łączy zwiedzanie Gdyni z poznaniem Sopotu i Gdańska.

Jednym z obowiązkowych elementów odpoczynku nad Zatoką Gdańską jest wizyta na plaży, a tam, jednym z bardziej charakterystycznych miejsc jest (widoczny także z sopockiego molo, a także gdańskiego molo w Brzeźnie) Klif Orłowski.

Piękna, słoneczna pogoda dodatkowo zachęca do spacerów, a część turystów wybiera właśnie okolice klifu na spacer. Wielu z nich nie zdaje sobie sprawy z zagrożenia. Dodajmy nawet śmiertelnego zagrożenia. Niebezpieczne jest zarówno przechodzenie pod nim, jak i wchodzenie na jego koronę (szczyt) poza wyznaczonymi szlakami. W kwietniu 60-letni mężczyzna spadł z góry, w wyniku czego zginął na miejscu. Śledczy podejrzewają, że pod poszkodowanym mogła osunąć się ziemia. Patrząc nawet na zdjęcia udostępnione na Google Maps, wiele osób nic sobie z tego zagrożenia nie robi, są tam zdjęcia wykonane z samej krawędzi. Osuwająca się ziemia jest także zagrożeniem dla osób spacerujących plażą poniżej, a jeszcze większym spadające wraz z nią drzewa.

Dlaczego klif się osuwa?

Brzeg morski nie jest stateczną formą, ale zmienia się dynamicznie w związku z działaniem czynników środowiskowych, takich jak wiatr, słońce i woda (deszcz i fale). Klify nieustannie są podmywanie i niszczone przez fale, co nazywamy abrazją. Proces abrazji dotyczy niszczenia całego brzegu morza, ale to właśnie na wybrzeżu wysokim jest to wyjątkowo dobrze widoczne i spektakularne.

Skalne klify są bardziej wytrzymałe, w wyniku czego proces ich niszczenia trwa dłużej, niemniej jednak nieustannie postępuje. Te zbudowane z piasków czy glin są bardziej podatne na niszczenie. Fale podmywają dolną część klifu, wypłukując materiał. Tworzy się wówczas zagłębienie zwane niszą abrazyjną. Gdy materiał znajdujący powyżej traci oparcie, osuwa się, co powoduje cofanie się klifu. W przypadku Klifu Orłowskiego istotne znaczenie ma erozja od strony lądu.

– Klif w Orłowie, a w szczególności ta jego część zbudowana z gliny, nie osunie się w całości w jednym momencie, lecz będzie to proces rozciągnięty na lata, być może dziesięciolecia, ale to proces nieuchronnie prowadzący do całkowitego rozmycia soczewki gliny zwałowej – poinformował Marcin Skrzypek, gł. spec. ds. ochrony lasów i wydm w Inspektoracie Ochrony Wybrzeża Urzędu Morskiego w Gdyni. – Wówczas klif orłowski przyjmie formę klifu zbudowanego z materiału piaszczystego, tożsamego z tym, który stanowi jego bezpośrednie otoczenie.

Czy miasto zabezpieczy klif?

Wybrzeże wysokie jest bardziej charakterystyczne dla zachodniej części Polski, a jednym z najbardziej znanych miejsc jest Trzęsacz i ruiny kościoła, który niegdyś znajdował się kilka kilometrów od brzegu. Dziś pozostała jedynie jedna ściana. I ona prawdopodobnie by już runęła, gdyby nie odpowiednie zabezpieczenia, które zostały wykonane. Skoro Klif Orłowski jest taką atrakcją i jednocześnie niezwykle charakterystycznym elementem Gdyni, dlaczego miasto go nie zabezpieczy?

Agata Grzegorczyk, rzecznik prasowy Urzędy Miasta Gdynia w rozmowie z GeekWeekiem przekazała, że praktycznie co roku po większych obrywach pojawiają się głosy aktywistów, żeby zabezpieczyć klif przed osuwiskami. Te pojawiają się najczęściej jesienią i wiosną, kiedy oprócz fal warunki atmosferyczne dodatkowo niszczą materiał (m.in. zamarzająca i rozmarzająca woda). Ale miasto i odpowiednie służby pozostają nieugięte. Nie zrobią tego.

To jest rezerwat, który chroni naturalne procesy zachodzące na klifie – powiedziała Agata Grzegorczyk, rzecznik prasowy Urzędu Miasta Gdynia. – Na górze (na koronie klifu) jest Rezerwat Kępa Redłowska. Są wyraźnie wyznaczone ścieżki, a w miejscach, które mogą być niebezpieczne, są barierki i tablice informacyjne. Jest też regulamin, który mówi, że nie można wykraczać poza ścieżki, które prowadzą po rezerwacie.

Rzecznik przekazała również, że sam rezerwat podlega miastu, natomiast plażą i wybrzeżem administruje Urząd Morski w Gdyni. Można byłoby zabezpieczyć teren poniżej, wybudować falochrony, ale to też jest ingerencja w chronioną przyrodę, na co Urząd Morski się nie zgadza.

– Klif w Gdyni-Orłowie został objęty ochroną rezerwatową – przekazał Marcin Skrzypek. – Ta forma ochrony przyrody, jak sama nazwa wskazuje, ma na celu zachowanie przedmiotu ochrony. Inaczej rzecz ujmując, chronione są naturalne procesy zachodzące na terenie rezerwatu w celu zachowania unikalnego charakteru chronionego obszaru. Za realizację zadań ochronnych oraz nadzór nad rezerwatem ,,Kępa Redłowska” odpowiedzialny jest Regionalny Dyrektor Ochrony Przyrody w Gdańsku. W związku z powyższym Dyrektor Urzędu Morskiego w Gdyni nie planuje podejmowania działań mających na celu zatrzymanie, bądź spowolnienie erozji przedmiotowego klifu.

Swoje stanowisko zajęli także naukowcy

Już w 2022 roku po kolejnych głosach mówiących o ustawieniu betonowych falochronów swoje stanowisko zajęli naukowcy: Mariusz Sapota – dyrektor Instytutu Oceanografii Uniwersytetu Gdańskiego, Piotr Margoński – dyrektor Morskiego Instytutu Rybackiego w Gdyni i Jan Marcin Węsławski – dyrektor Instytutu Oceanologii Polskiej Akademii Nauk w Sopocie.

Orłowski klif jest jedną z krajobrazowych ikon polskiego wybrzeża i pewnie najczęściej fotografowanych morskim krajobrazem Trójmiasta. Od lat 1930-tych jest chroniony jako Rezerwat Przyrody a od czasu wstąpienia Polski do UE jest częścią obszaru Natura 2000 (siedliskowego i ptasiego). U jego podnóża znajduje się inny chroniony prawem UE obiekt – kamienne rafy porośnięte bogatym zbiorowiskiem roślin i zwierząt morskich. Osuwający się gliniasty klif od zawsze budził kontrowersyjne opinie. Zdaniem wielu inżynierów, brzeg morski trzeba chronić betonową opaską – taką jaką jest Bulwar w Gdyni. Inni uważają, że potrzebna jest seria podwodnych falochronów, które osłabią napływ fal na brzeg i ustabilizują erozję. Rekomendacja z 1993 r. wydana przez najważniejszą międzynarodową organizację zajmującą się środowiskiem Bałtyku (Helcom) mówi o ochronie naturalnych procesów brzegowych wszędzie tam, gdzie nie ma konieczności ochrony ważnych dóbr kultury lub infrastruktury – czytamy w oświadczeniu.

Wyjaśnili w nim, … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułAktor Artur Barciś w sędziejowickiej bibliotece
Następny artykułС дуба рухнули? – Путин о принципах Саммита мира в Швейцарии