A A+ A++

W tradycji ludowej Środę Popielcową nazywano Środą Wstępną, jako początek rozpoczynającego się dzisiaj Wielkiego Postu. Jego obyczajowe tajniki przybliżyła podczas „śniadania prasowego” dr Małgorzata Imiołek – etnograf i kierownik działu edukacji etnograficznej z Muzeum Wsi Kieleckiej.

Środa Popielcowa rozpoczynała Wielki Post, a Popielec wziął swoją nazwę od obrzędu posypywania głów popiołem. Rytuał ten miał oznaczać żal, skruchę i oczyszczenie. W liturgii Kościoła funkcjonuje od XI wieku i został wprowadzony dla wszystkich wierzących przez papieża Urbana II.

Popiół tak jak dawniej, nadal otrzymuje się ze spalenia ubiegłorocznych palm, święconych w Niedzielę Palmową.

W chłopskich kuchniach w poście przeważał żur, kasze jęczmienne, śledzie, na obiad podawano jednogarnkowe potrawy – bez tłuszczu. Jednak wielu mieszkańców świętokrzyskich wsi nigdy nie mogło sobie nawet na tak skromne menu pozwolić. W regionie świętokrzyskim ludność chłopska w ogóle rzadko spożywała mięso. „A byli i tacy po wsiach, co mięso i wędliny spożywali tylko na Wielkanoc czy na Boże Narodzenie” – ten cytat z infułata Władysława Domagały z Bielin Poduchownych pojawia się w publikacji „Wieś świętokrzyska w XIX i XX wieku” Edwarda Traczyńskiego. Warzywa też nie były powszechne. Na tzw. przednówku gotowano polewki z suszonej lebiody, startego perzu, obierzyn.

Środa Popielcowa kończyła karnawałowe (zapustne) hulanki, choć jak pisze znawca etnografii regionu, ks. Władysław Siarkowski: „wielu nie stosowało się do powagi” – przebierano się za „dziada i babę”, zaczepiając przechodniów, a na ukradkowych spotkaniach w karczmach parodiowano popielcowe obrzędy, obsypując się popiołem. Wykonywane w Popielec tańce „Na len i konopie”, opisywane przez ks. Siarkowskigo, dotąd podtrzymują niektóre zespoły regionalne na Kielecczyźnie. Duchowieństwo walczyło z tym magicznym zaklinaniem urodzaju; w podkieleckich wsiach udało się go wykorzenić dopiero ok. 1868 roku.

Kulminacyjnym punktem okresu karnawałowego były zakończone wczoraj ostatki.

– Okres karnawałowy nazywany był też zapustami i nazwa ta funkcjonuje do dzisiaj. Ostatnie trzy dni zapustów to był tzw. mięsopust lub kuse dni. Podczas nich zabawa karnawałowa osiągała apogeum i dni te były określane również jako diabelskie, ponieważ kusy to także określenie diabła – mówiła dr Małgorzata Imiołek.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułWielkopolska: Ostrzeżenie przed oblodzeniem. Dla całego regionu!
Następny artykułSondaż: Polacy coraz mniej boją się koronawirusa. Coraz gorzej oceniają wysiłki rządu