A A+ A++

fot.Henri-Georges Chartier/domena publiczna„Jeźdźcy!… Czterech jeźdźców Apokalipsy! Już dosiedli rumaków, już zaczęli swą obłędną, nieubłaganą jazdę. Ślepe siły zła, zwolnione z łańcuchów, miały swobodnie hasać po świecie. Zaczynało się męczeństwo ludzkości pod dziką kawalkadą czterech wrogów… [Ludzie] Uciekali, nie wiedząc dokąd, ścigani ogniem i żelazem, obłąkani trwogą, jak uciekały ludy średniowiecza przed hordami Hunów i Mongołów […]” – pisał w 1916 roku Blasco Ibáñez. On już wiedział, jak wygląda wojna, którą inni przed nim przewidzieli bardzo dokładnie.

Przemarsz wojsk niemieckich przez Belgię w sierpniu 1914 roku pozostawiał ślady, od jakich Europa – mimo tylu wojen w swojej historii – już odwykła. Ludzi mordowano, grabiono oraz niszczono dorobek ich życia. Niespodziewany opór Belgów tylko rozwścieczył kajzerowskie oddziały, które prześcigały się w aktach barbarzyństwa.

W miastach i wioskach pierwszej ofiary planu Schlieffena miała swój początek prawdziwie apokaliptyczna tragedia światowego konfliktu, przed którym przestrzegało wielu obserwatorów, pisarzy czy mężów stanu. Oni widzieli, że Europa i świat rzeczywiście zmierzają ku kataklizmowi. Szaleńczy wyścig zbrojeń, agresywny imperializm, nacjonalizm oraz wprost bizantyński system sojuszy między wielkimi mocarstwami stworzyły prawdziwą beczkę prochu – a to nie mogło dobrze się skończyć.

Niestety, w swoich przewidywaniach byli najczęściej, niczym mityczna Kasandra, z góry skazani na brak wiary. Świat zdawał się być na równi pochyłej, z której nie było już odwrotu. A pojawiające się przestrogi nie mogły już niczego zmienić, pozostając jedynie ponurymi wizjami przyszłości – które już wkrótce miały się urzeczywistnić.

Manifest nie tylko komunistyczny

Galerię ponurych wizjonerów otwiera Fryderyk Engels. Ten współautor Manifestu komunistycznego przedstawił w 1887 roku przerażająco trafną prognozę dotyczącą I wojny światowej. We wstępie książki Zur Erinnerung fur die deutschen Mordspatrioten: 1806–1807 przewidział naznaczony „niewyobrażalną dotąd przemocą” konflikt między jego ojczyzną a resztą świata.

Zwrócił uwagę na liczebność walczących stron, pisząc: „Osiem do dziesięciu milionów żołnierzy będzie sobie skakać do gardeł i przy okazji ograbią Europę bardziej niż rój szarańczy”, a ludzkość nawiedzą „spustoszenia wojny trzydziestoletniej skompresowane do trzech, do czterech lat”.

Przemarsz wojsk niemieckich przez Belgię w sierpniu 1914 roku pozostawiał ślady, od jakich Europa – mimo tylu wojen w swojej historii – już odwykła.

fot.Évariste Carpentier/domena publiczna Przemarsz wojsk niemieckich przez Belgię w sierpniu 1914 roku pozostawiał ślady, od jakich Europa – mimo tylu wojen w swojej historii – już odwykła.

I chociaż dzisiaj już wiemy, że armie zmobilizowane podczas wielkiej wojny były o wiele większe, to jednak budzi uznanie fakt wizjonerskiego szacowania sił oraz przewidywanego okresu trwania zmagań. Autor ostrzegał też, że ogromne koszty finansowe i ludzkie doprowadzą do upadku dotychczasowego porządku politycznego na świecie, a „korony będą tuzinami wpadać do rynien i nie będzie nikogo, kto by je podniósł”.

Oczywiście Engels nie byłby sobą, gdyby nie wspomniał, że konsekwencją tego swoistego armagedonu będzie „stworzenie warunków dla ostatecznego zwycięstwa klasy robotniczej”. Ot, cały on.

Czytaj też: Najkrwawszą bitwą I wojny światowej wcale nie było Verdun. Boje toczyły się na… ziemiach polskich!

Wojna z Polską w tle

Równie ciekawym prorokiem wielkiej wojny był wykładowca historii wojskowości na Uniwersytecie Manchesterskim płk. Frederic Maude – znany później jako jeden z przedstawicieli nurtu tzw. literatury inwazji. Zamieścił on w 1892 roku w książce The Great War of 189-: A forecast tekst, będący analizą przygotowania Wielkiej Brytanii do ewentualnej wojny oraz dokładnym scenariuszem jej przebiegu.

Niemieccy żołnierze jadący na front

fot.domena publiczna Niemieccy żołnierze jadący na front

Fabuła zaczyna się w wiosce na Bałkanach, gdzie ma miejsce zamach na bułgarskiego księcia dokonany przez rosyjskiego szpiega. Wszystkie państwa europejskie szybko mobilizują swoje wojska, ale po trzech miesiącach walk dochodzi do sytuacji patowej, gdyż nikt nie może zdobyć zdecydowanej przewagi militarnej.

Dodatkowego smaczku dodają walki na polskich ziemiach, którym autor poświęca dużo miejsca. Natomiast ogromną ciekawostką jest opis proklamacji rządów Niemiec i Austrii utworzenia państwa polskiego – przecież to żywo przypomina akt 5 listopada z 1916 roku! Według Maude’a na proklamacji się jednak nie kończy i jednym ze skutków przewidywanej wojny jest niepodległa Polska jako państwo buforowe zabezpieczające Europę przed spodziewaną inwazją rosyjską.

Czytaj też: Polscy żołnierze kajzera. Ilu Polaków służyło w armii niemieckiej w czasie I wojny światowej?

Czy wojna jest teraz niemożliwa?

Niezwykle trafne były przewidywania warszawskiego finansisty Jana Gottlieba Blocha. Zafascynowany błyskawicznym zwycięstwem Prus nad Francją w 1871 roku polski futurysta stworzył sześciotomową pracę o konfliktach przyszłości oraz ich ekonomicznych konsekwencjach. Opublikowana 1898 roku pod dość intrygującym tytułem Czy wojna jest teraz niemożliwa? przewidywała, że bardziej precyzyjne karabiny, potężniejsza artyleria oraz broń maszynowa zakończą mobilność na polu bitwy i zmuszą armie przyszłości do krwawego trwania w okopach. „Łopata będzie dla żołnierza tak samo niezbędna, jak jego karabin…” – pisał.

Natomiast próbując przełamać impas, walczące narody będą przeprowadzać masowe, niezwykle krwawe i ostatecznie daremne ofensywy, ze stratami idącymi w miliony. Jednocześnie na froncie wewnętrznym rządy będą zmuszone zmobilizować przemysł do coraz większej produkcji wojennej, zagrażając ostatecznie własnej stabilności gospodarczej i rozpoczynając erę oddolnych rewolucji politycznych.

Wszelkie starania Blocha o spopularyzowanie tych ostrzegawczych tez zostały zignorowane

fot.domena publiczna fot.domena publiczna Wszelkie starania Blocha o spopularyzowanie tych ostrzegawczych tez zostały zignorowane

Wszelkie starania Blocha o spopularyzowanie tych ostrzegawczych tez zostały zignorowane i to mimo tego, że jego teoriami zainteresował się sam car Mikołaj II. Dowódcy ententy i państw centralnych nauczyli się lekcji polskiego bankiera dopiero metodą prób i błędów. A monarchie rosyjska i niemiecka okazały się równie niezdolne do przyswojenia ostrzeżeń Blocha dotyczących rewolucji, płacąc za to życiem i wygnaniem. Samemu autorowi pozostała satysfakcja ze zgłoszenia jego dzieła do Pokojowej Nagrody Nobla.

Czytaj też: Bitwa, której… nie było?

Marzenia o wojnie

W roku 1904 niemiecki wojskowy i niezwykle płodny pisarz (był autorem około 60 dzieł literackich) August Wilhelm Otto Niemann opublikował powieść pod wielce wymownym tytułem Der Weltkrieg. Deutche träume, w której roztaczał wizję konfliktu między Niemcami i Wielką Brytanią.

Swoją prognozę przedstawił na tle rzeczywiście trwającego od końca XIX wieku morskiego wyścigu zbrojeń między Kaiserliche Marine a Royal Navy. Podkreślał jednocześnie własny entuzjazm dla nadciągającej wojny, w której sojusznikami jego kraju miały być… Francja i Rosja. Tylko tak, według niego, będzie można pokonać znienawidzony Albion, a w efekcie wygranej Niemcy ziszczą swoje marzenia o wielkości i nowym podziale świata. Jakże to ówcześnie typowe kajzerowskie poszukiwanie swojego miejsca pod słońcem…

Wojna Wellsa

Przyćmiona jego bardziej znanym dziełem o najeźdźcach z Marsa, wydana w 1908 roku powieść Herberta George’a Wellsa The War in the Air przepowiedziała konflikt między USA a Niemcami i Japonią. Oczami wyobraźni Wells widział potężne floty uzbrojonych sterowców toczących bitwy wysoko nad chmurami. Jednocześnie eskadry niemieckich napędzanych parą maszyn latających prowadziły naloty bombowe na Manhattan i inne wielkie miasta Ameryki, a japońska flota powietrzna atakowała amerykańskie okręty niczym kamikaze z okresu II wojny światowej.

Powieść Herberta George’a Wellsa „The War in the Air” przepowiedziała konflikt między USA a Niemcami i Japonią.

fot.Bain News Service, publisher – Library of Congress/domena publiczna Powieść Herberta George’a Wellsa „The War in the Air” przepowiedziała konflikt między USA a Niemcami i Japonią.

Opublikowana kilka lat po pierwszym locie samolotu braci Wright prawdziwie steampunkowa (gatunek science fiction inspirowany technologią parową) powieść zręcznie wykorzystywała rosnący niepokój opinii publicznej związany z zagrożeniem wojną – technologiczną.

Co prawda, Wells nie trafił do końca ze swoimi prognozami (Niemcy nigdy nie zaatakowały Nowego Jorku, choć takie plany istniały), to jego przewidywania, że miasta będą celem dla ataków z powietrza, okazały się niezwykle prorocze. A co do problemów z Japonią, to owszem, w wielkiej wojnie stanęła ona jeszcze po stronie ententy, ale potem był atak na Pearl Harbor…

Czytaj też: Takiego ogromu śmierci świat jeszcze nie widział. Ilu ludzi zginęło w pierwszej wojnie światowej?

Memorandum ku opamiętaniu

Im bliżej było roku 1914, tym bardziej świat zdawał się żyć nadciągającym kataklizmem. Byli jednak tacy, którzy jeszcze się łudzili, że katastrofy uda się uniknąć, a przynajmniej da się do niej przygotować. Jedną z takich osób okazał się były minister spraw wewnętrznych rządu rosyjskiego Piotr Durnovo.

Był on znany ze swojego sprzeciwu wobec zacieśniania więzi z Wielką Brytanią i Francją kosztem stosunków z Niemcami. Utrzymywał, że sojusz trójporozumienia, do którego należała Rosja, wmiesza ją w zupełnie niepotrzebną i zgubną walkę z potężną II Rzeszą. Uważał też, że interesy niemieckie i rosyjskie się uzupełniają, a wojna między dwoma imperiami może tylko doprowadzić do zniszczenia istniejących w nich porządków politycznych.

Widząc więc zbliżającą się wielkimi krokami światową pożogę, skierował w lutym feralnego roku ostrzegawcze memorandum do cara Mikołaja II. W tym supertajnym dokumencie Durnovo dokładnie określił strony konfliktu oraz jakie będą jego prawdopodobne konsekwencje. Według niego:

Podstawowe ugrupowania w przyszłej wojnie są oczywiste: Rosja, Francja i Anglia z jednej strony z Niemcami, Austrią i Turcją z drugiej. Jest więcej niż prawdopodobne, że inne mocarstwa również będą uczestniczyć w tej wojnie, w zależności od okoliczności, jakie mogą istnieć w momencie wybuchu wojny.

Nie wiadomo, czy Mikołaj II kiedykolwiek zadał sobie trud przeczytania tego dokumentu. Może gdyby to zrobił, historia jego i świata potoczyłaby się inaczej…

fot.Narkiz Bunin/domena publiczna Nie wiadomo, czy Mikołaj II kiedykolwiek zadał sobie trud przeczytania tego dokumentu. Może gdyby to zrobił, historia jego i świata potoczyłaby się inaczej…

A dla potwierdzenia tych założeń kontynuował:

Włochy, jeśli mają jakąkolwiek koncepcję swoich prawdziwych interesów, nie dołączą do strony niemieckiej. Ze względów politycznych i ekonomicznych niewątpliwie liczą na poszerzenie swojego obecnego terytorium. Taka ekspansja może się odbyć tylko kosztem Austrii z jednej strony i Turcji z drugiej.

A dalej jest jeszcze ciekawiej, bo oto:

[Rumunia] pozostanie neutralna, dopóki szala fortuny nie będzie sprzyjać jednej lub drugiej stronie […] Serbia i Czarnogóra bez wątpienia dołączą do strony przeciwnej Austrii, podczas gdy Bułgaria i Albania […] wystąpią przeciwko stronie serbskiej. Grecja najprawdopodobniej pozostanie neutralna lub podejmie wspólną sprawę ze stroną sprzeciwiającą się Turcji, ale dopiero wtedy, gdy kwestia zostanie mniej więcej ustalona […].

Niezwykle trafnie odniósł się również do przyszłego stanowiska USA i Japonii wobec wojny, stwierdzając, że najprawdopodobniej przyłączą się do ententy.

Z perspektywy czasu proroctwa te mogą się wydawać oczywiste, ale w lutym 1914 roku musiały być zdumiewające. Przecież Włochy były wówczas oficjalnie sprzymierzone z Niemcami i Austro-Węgrami, osmańska Turcja optowała za neutralnością, a na rumuńskim tronie zasiadał władca z dynastii Hohenzollernów [!].

Niepokojące wizje dotyczyły również samej Rosji, której fatalnie przygotowana i cierpiąca na brak sprawnej sieci kolejowej armia zostanie zdziesiątkowana. Ponadto Durnovo ostrzegał, że „wojna będzie wymagała wydatków przekraczających ograniczone środki finansowe Rosji. Będziemy musieli uzyskać kredyt od krajów sojuszniczych i neutralnych, ale nie zostanie on przyznany bezpłatnie”. Wszystko to doprowadzi w konsekwencji do wybuchu rewolucji społecznej, która obali dotychczasowy system rządów. I niezależnie od tego, kto wygra wojnę, „Rosja pogrąży się w beznadziejnej anarchii […]”.

Niestety nie wiadomo, czy Mikołaj II kiedykolwiek zadał sobie trud przeczytania tego dokumentu. Może gdyby to zrobił, historia jego i świata potoczyłaby się inaczej…

Bibliografia

  1. Bloch J.G., Is War Now Impossible?, London 1899 [dostęp: 12.02.2021].
  2. Borkheim S., Engels F., Höpfner F.A., Zur erinnerung für die deutschen mordspatrioten: 1806–1807, Hottingen–Zürich 1888 [dostęp: 12.02.2021].
  3. Colomb P., Maurice J.F., Maude F.N., Forbes A., Lowe C., The Great War of 189-: A forecast [dostęp: 12.02.2021].
  4. Haska A., Stachowicz J., Wszystkie wielkie wojny. Wizje konfliktów militarnych w literaturze fantastycznej, [dostęp: 12.02.2021].
  5. Ibáñez B.V., Czterech jeźdźców Apokalipsy, tłum. H.J. Pajzderska, Konin 2018.
  6. Karlin A., Prophets of the Great War: Friedrich Engels, Ivan Bloch, and Pyotr Durnovo [dostęp: 12.02.2021].
  7. Kołodziejczyk R., Jan Bloch (1836–1902). Szkic do portretu „króla polskich kolei”, Warszawa 1983.
  8. Wells H.G., Wojna w przestworzach, tłum. S. Barszczewski, Warszawa 2017.
Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułZewnętrzna firma będzie kontrolować kotłownie w domach?
Następny artykułGeely planuje wydzielenie elektromobilności