Do tej pory z każdej ampułki szczepionki przeciwko COVID-19 szczepiono pięć osób – tak zaleca producent. W każdej fiolce zostawała jedna dawka. W Warszawie z tych dodatkowych dawek zostali zaszczepieni aktorzy i politycy. Wywołało to burzę, bo oficjalnie nie było ich w grupie zero, która jest szczepiona w pierwszej kolejności. Do grupy szczepionych w pierwszej fazie należą pracownicy służby zdrowia.
Co robiły szpitale w całej Polsce z tymi dodatkowymi dawkami? W niektórych województwach szczepili się np. starostowie, którym podlegają szpitale wykonujące szczepienia. W Warszawie – jak wiemy – celebryci.
Jak było na Podkarpaciu? Szpital Miejski w Rzeszowie w pierwszym tygodniu miał 75 dawek, czyli 15 ampułek szczepionki przeciwko COVID-19.
– Według standardów zalecanych przez producenta wyszczepialiśmy po pięć dawek z każdej ampułki – poinformował „Wyborczą” Grzegorz Materna, dyrektor placówki, w poniedziałek rano, jeszcze przed konferencją rządu.
Co oznacza, że to, co zostało z ampułki, było niewykorzystane.
– W pierwszym tygodniu szczepiliśmy wyłącznie naszych pracowników – mówił pytany o to, czy dodatkowe dawki nie zostały wykorzystane do szczepienia osób spoza grupy zero, np. dla lokalnych polityków czy innych osób, które formalnie na razie nie kwalifikują się do szczepień.
Na ten tydzień Szpital Miejski zamówił kolejne 90 dawek szczepionki. – Będziemy szczepić w dalszym ciągu naszych pracowników oraz pracowników prywatnych NZOZ-ów, którzy się do nas zgłosili. Tym razem jednak zgodnie ze zmienionymi zaleceniami będziemy szczepić sześć dawek z każdej ampułki – mówi Grzegorz Materna.
O to, co się działo na Podkarpaciu z końcówkami szczepionek w pierwszym tygodniu szczepień, czy były one wykorzystywane i w jaki sposób – zapytaliśmy regionalny oddział NFZ.
Niestety, zostaliśmy poinformowani, że sposobem wykorzystania szczepionek zajmuje się Ministerstwo Zdrowia, a kwestią ilości szczepionek (i końcówek) – Agencja Rezerw Materiałowych. A minister Dworczyk informował w poniedziałek jedynie o 26 zutylizowanych dawkach szczepionki. Czy to oznacza, że wszyscy – inaczej niż Szpital Miejski – wykorzystywali ampułki w całości?
Dane o szczepieniach będą bardziej transparentne?
Rząd w związku z niejasnościami, jakie pojawiły się w pierwszym tygodniu szczepień, zaczął od poniedziałku publikować dane nt. szczepień i dystrybucji szczepionek razem z danymi nt. nowych zakażeń i zgonów na COVID-19.
– Od 15 stycznia na podstronie „Szczepimy się” będą pełne informacje nt. liczby zaszczepionych, dane dotyczące dostaw z podziałem na województwa i powiaty, z czasem na gminy – zapowiedział minister Dworczyk. Na razie jednak dostępu do informacji regionalnych nie ma.
Jest za to lista punktów, które będą realizowały szczepienia, kiedy te staną się powszechne. – Mamy 7 517 zespołów, 672 punktów szczepień. Te liczby nieco się zmniejszyły, bo podmioty zostały zweryfikowane przez NFZ. Ostatecznie mamy sieć, obejmującą zasięgiem 96,29 proc. gmin i 98,56 proc. populacji. Pozostałe 3 proc. to gminy wianuszki, wokół miast, gdzie są NFZ-ety, z których korzystają mieszkańcy ościennych gmin – tłumaczył Michał Dworczyk.
5,8 mln szczepionek dla 2,9 mln osób w I kwartale 2021 roku
Szczepienia I grupy będą się mogły rozpocząć najprawdopodobniej po 15 stycznia.
W punktach szczepiennych, według szacunków rządu, miesięcznie będzie się mogło zaszczepić 3,5-4 mln osób. – Nie wszystko jednak jest w rękach rządu. Jedną ze zmiennych jest dostawa szczepionek. Wszystko wskazuje na to, że do końca pierwszego kwartału dostaniemy szczepionki od trzech producentów. Ok. 4,6 mln dawek od Pfizera, ok. 800 tys. dawek Moderny i 400 tys. – Curevaca, o ile zostanie zarejestrowany. To łącznie ok. 5,8 mln dawek. Co oznacza, że do końca I kwartału może zostać zaszczepione ok. 2,9 mln osób – zapowiadał Dworczyk.
I wyliczał, że grupa 0 to milion osób. Z czego zaszczepi się według szacunków 700 tys., a 500 tys. już się zgłosiło. – Do 14 stycznia trwa nabór, szacujemy że zaszczepi się 700 tys. To oznacza, że dla I grupy, która liczy 10 mln osób, zostanie 2,2 mln szczepionek. Będziemy musieli stworzyć model zarządzania szczepieniami, by te 2,2 mln szczepionek podzielić sprawiedliwie dla najbardziej potrzebujących. To seniorzy, bo to oni najbardziej narażeni na ciężki przebieg COVID – mówił Michał Dworczyk.
Szczepienia nauczycieli? Nie w I kwartale tego roku
To oznacza, że np. nauczyciele, którzy są w I grupie, na szczepienia będą musieli jeszcze poczekać, bo w pierwszym kwartale raczej nie wystarczy dla nich szczepionek.
– Mamy nadzieję, że dynamika dostaw szczepionek będzie rosła, na razie opieramy się na deklaracjach producentów – dodał Dworczyk.
Polska każdą dostarczoną pulę szczepionek dzieli na dwie części. Inaczej niż Izrael, który jest w światowej czołówce pod względem już zaszczepionych obywateli. Jedna część trafia do szpitali, druga do magazynów Agencji Rezerw Materiałowych, i tak czeka zamrożona w minus 70 st. C.
– Nie chcemy ryzykować bezpieczeństwem pacjentów, jeśli producent zgłosi np. problemy związane z produkcją lub dostawami – stąd bezpieczny konserwatywny model – wyjaśniał Dworczyk.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS