A A+ A++

Ostatniej doby w całym kraju COVID-19 zdiagnozowano u 4728 pacjentów. Walkę z chorobą przegrało kolejnych 13 osób.

  • W szpitalach znajduje się 4706 osób z COVID-19, w tym 430 pacjentów podłączonych do respiratorów.

  • MZ poinformowało, że dla chorych przygotowano 9378 łóżek i 955 respiratorów. Resort zdrowia przekazał, że na kwarantannie przebywa 185 877 osób.

  • Z informacji opublikowanych przez resort zdrowia wynika także, że wyzdrowiało dotąd 2 686 129 zakażonych.

Koronawirus w Polsce

W obecnej sytuacji epidemiologicznej potrzebne są obowiązkowe szczepienia dla medyków i służb ważnych dla bezpieczeństwa państwa – powiedział prof. Maciej Banach, kardiolog, lipidolog, epidemiolog chorób serca i naczyń z Uniwersytetu Medycznego z Łodzi.

Zdaniem naukowca jesteśmy już w zaawansowanym stadium czwartej fali pandemii, a po ponad 18 miesiącach doświadczeń są znane czynnika ryzyka, które przyczyniając się do ciężkiego przebiegu COVID-19, a także Long-Covid. – Mamy teraz do czynienia z koronawirusem typu delta, którego nie znaliśmy na początku pandemii. To wyjątkowo zakaźna odmiana i osoby, które nie są zaszczepione narażają się na ciężki przebieg choroby. Takie prawdopodobieństwo zwiększają jeszcze czynniki ryzyka, m.in. otyłość i schorzenia kardiologiczne – podkreślił prof. Banach. – Tym bardziej nie rozumiem, dlaczego tak wiele osób się wciąż nie szczepi, co więcej namawiają innych, często bliskich, aby też nie przyjmowali szczepionek – co często kończy się tragediami, które obserwujemy w szpitalach – zaznaczył. – Teraz mamy w Polsce już sześć tysięcy zakażeń dziennie. W województwie lubelskim szpitale są już na granicach wydolności, w innych częściach kraju, na przykład w województwie mazowieckim, sytuacja nie jest aż tak zła, ale też nie jest wykluczone, że to może się dramatycznie zmieniać – ostrzegł lekarz.

Profesor Banach powiedział, że nadal nie ma wystarczającej liczby zaszczepionych, aby zapominać o podstawowych środkach bezpieczeństwa sanitarnego, których trzeba przestrzegać nie tylko podczas pandemii. Naukowiec przypomniał również, że osoby z nadwagą, czy chore na serce powinny szczególnie dbać o swoje bezpieczeństwo. – Takie osoby powinny kontynuować swoje leczenie i monitorować stan zdrowia, aby ryzyko zachorowania były minimalne – radził. – Miałem naiwnie nadzieję, że chociaż część społeczeństwa w pomieszczeniach zamkniętych będzie nosić maseczki. Niestety, często czuję się dziwne, jak gdzieś wchodzę z osłoniętymi maseczką nosem i ustami a jestem jedynym albo jednym z bardzo niewielu tak postępujących” – relacjonował kardiolog, dodając, że bez względu na pandemię powinniśmy często myć ręce, bo koronawirus to nie jedyny groźny dla naszego zdrowia patogen. – Środki bezpieczeństwa naprawdę nie ograniczają naszej wolności, nie powodują, że nasze konstytucyjne prawa są ograniczone, jak mówią niektórzy przeciwnicy szczepień. Te zasady chronią nie tylko przed SARS-CoV-2, ale przed wirusami grypy, paragrypy oraz rotawirusami, wirusami RSV – przekonywał epidemiolog chorób serca i naczyń.

Profesor powtarzał, że najlepszą metodą uchronienia się przed pandemią i jej skutkami są szczepienia. „Nie tylko osób, które się nie zaszczepiły, ale tych osób, które osoby niezaszczepione mogą zarazić – argumentował. – Jeżeli nie wprowadzi się obowiązkowych szczepień, na przykład dla medyków, dla służby zdrowia, służb mundurowych, jeśli nie wprowadzimy zakazu przemieszczania się osób niezaszczepionych, to możemy być w martwym punkcie, w chaosie. Chodzi tutaj przecież o bezpieczeństwo państwa. Medyczne, społeczne i gospodarcze” – wskazał Banach. – W Stanach Zjednoczonych, we Francji, Włoszech, krajach skandynawskich, Beneluxu jest obowiązek szczepienia się kadry medycznej i innych strategicznych dla bezpieczeństwa służb, a restrykcje dotyczą tylko niezaszczepionych – wymienił.

Jak zauważa prof. Banach, W innych krajach osoby zaszczepione mają paszporty covidowe, mają pełne prawa. Osoby, które nie poddały się szczepieniom nie mogą z pewnych rzeczy korzystać, bo stanowią zagrożenie. – Dlaczego nie można tego wprowadzić w Polsce? – pytał. – Moim zdaniem potrzebne są obowiązkowe szczepienia, przynajmniej dla personelu medycznego i służb stanowiących rzeczywiste zabezpieczenie społeczne, bo jeżeli będziemy mieli 50 tysięcy przypadków zakażeń dziennie, kto będzie się nimi zajmował? W pierwszej kolejności medycy, a potem policjanci, strażacy, wojsko – podkreślił lekarz. – Jeżeli mają być lockdowny to, przy zaszczepieniu – jak u nas – 50 procent społeczeństwa, tylko lokalne, regionalne. I tylko dla osób niezaszczepionych – wskazał Banach. – Tak, aby nie zamykać gospodarki, bo zakładam, że wkrótce może być 20, 30 tysięcy zakażeń dziennie – podsumował prof. Banach.

Koronawirus na świecie

Tysiące ludzi protestowały w sobotę w Estonii, głównie w Tallinie, przeciwko planowanym w tym kraju nowym obostrzeniom w związku z gwałtownie rosnącą liczbą zakażeń koronawirusem. W Estonii wskaźnik zakażeń jest obecnie najwyższy w Europie.

W sobotę poinformowano o 1643 nowych przypadkach zakażenia koronawirusem. Tak wiele nowych infekcji odnotowywano w ciągu doby w tym kraju podczas poprzedniej fali pandemii w marcu br. W tej sytuacji estońskie władze zdecydowały o zaostrzeniu od 25 października niektórych regulacji związanych z pandemią, m.in. przy wejściu do lokali użytkowych trzeba będzie obowiązkowo zasłaniać nos i usta maseczką. Ponadto, przy wejściu na wydarzenia czy do lokali gastronomicznych, wypoczynkowych, kulturalnych i obiektów sportowych honorowany będzie tylko certyfikat zaszczepienia lub przebycia choroby. Oznacza to, że negatywny wynik testu na obecność koronawirusa nie będzie wystarczający do uzyskania wstępu do tych miejsc.

Nowe zasady będą obowiązywały na razie do 10 stycznia 2022 roku. Rząd zaostrzył też zasady dotyczące odbywania kwarantanny oraz przeprowadzania testów w szkołach, oraz na zajęciach pozaszkolnych. Z 1,2 mln mieszkańców Estonii w pełni zaszczepionych zostało 55 proc. Od początku pandemii na COVID-19 zachorowało w tym kraju 176 tys. osób, z których 1438 zmarło.

Lekarze rodzinni potajemnie szczepią przeciwko koronawirusowi w miejscowości Staphorst w Holandii, leżącej w tzw. Pasie Biblijnym. – Część mieszkańców chce przyjąć preparat przeciwko koronawirusowi, ale boi się osądu religijnej społeczności – mówi doktor Reza Pezeshki Nia cytowany przez portal RTL Nieuws.

Pas Biblijny w Niderlandach ciągnie się od północno-wschodniej do południowo-zachodniej części kraju. Dominują w nim konserwatywni protestanci, akcentujący silne przywiązanie do dosłownego rozumienia Biblii. W tej części kraju jest najniższy wskaźnik osób zaszczepionych przeciwko koronawirusowi. Wielu ortodoksyjnych protestantów uważa bowiem szczepienia za niezgodnie z wyznawaną wiarą. – Każdy, kto się szczepi, nie ufa wystarczająco Bogu – uważa ks. D.E. van de Kieft z Menorahkerk, protestanckiego kościoła w miejscowości Urk w zachodniej Holandii.

W szpitalu w Zwolle ponad połowa pacjentów, przebywających na oddziale intensywnej terapii z powodu koronawirusa, to właśnie osoby mieszkające w Staphorst. Jak ustalił dziennik “De Volkskrant” lekarze rodzinni odwiedzają mieszkańców Staphorst w domach i potajemnie szczepią ich przeciwko COVID-19. – Lekarze przypominają, że identyczna sytuacja miała miejsce podczas epidemii polio czterdzieści lat temu. Wówczas także potajemnie szczepiono przeciwko tej chorobie – przypomina De Volkskrant.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPodano najnowsze dane na temat koronawirusa. Mazowieckie prześcignęło lubelskie
Następny artykuł“Cold Man” z Buska-Zdroju pobił rekord Guinnessa. Spędził w lodzie trzy godziny