Strażacy, strażnicy miejscy i centra zarządzania kryzysowego w Wielkopolsce mają za sobą bardzo pracowity weekend. Ulewne deszcze były przyczyną ponad 400 interwencji, najwięcej w Poznaniu i okolicach – spadło tu 53,7 mm deszczu, co 6 sierpnia było trzecim wynikiem w Polsce.
Do godziny 15.00 strażacy odnotowali ponad 300 interwencji, a ogółem minionej doby straż pożarna w Wielkopolsce interweniowała 357 razy – to najwięcej w kraju, jak podaje Komenda Główna Państwowej Straży Pożarnej. Na drugim miejscu jest Dolny Śląsk, ale tam odnotowano tylko 124 interwencje. W Wielkopolsce zdecydowanie najwięcej pracy strażacy mieli w Poznaniu i okolicach. Jak informują dyżurni wielkopolskiej straży pożarnej, w stolicy regionu interweniowali 175 razy, ponad 50 razy w powiecie szamotulskim i 20 razy w powiecie czarnkowsko-trzcianeckim. Warto dodać, że jak podaje IMiGW to właśnie Poznań odnotował trzeci wynik w Polsce, jeśli chodzi o opady minionej doby – odnotowano tu 53,7 mm. Najwięcej deszczu spadło w Kołobrzegu – 76,7 mm.
Pełne ręce pracy mieli także strażnicy miejscy, bo także do nich dzwonili poznaniacy w przypadku szkód wyrządzonych przez deszcze.
“Służba dyżurna SMMP (4-6.08. br.) przyjęła blisko 400 interwencji, w tym kilkadziesiąt dotyczących awarii wodno-kanalizacyjnych, uszkodzeń infrastruktury miejskiej i awarii kanalizacji burzowej” – informuje straż miejska na swoim profilu na Facebooku. – “Strażnicy interweniowali i pomagali w usuwaniu skutków ulew, jakie przeszły nad Poznaniem”.
Większość interwencji dotyczyła zalanych ulic i piwnic – nikt na szczęście nie ucierpiał, a jak poinformował na swoim profilu na FB Mariusz Wiśniewski, zastępca prezydenta Poznania, deszcze nie spowodowały poważniejszych szkód. Zalana piwnica Wielkopolskiego Centrum Onkologii przy Garbarach nie utrudniła pracy szpitala, udało się też utrzymać przejezdność tras tramwajowych, w miarę normalnie kursowały także miejskie autobusy.
Kłopoty były z przejazdem pod tunelami: woda stała w tunelu na Dębcu, na Kobylimpolu i świeżo oddanym do użytku tunelu między Poznaniem a Plewiskami. Zalanych zostało kilka ulic, między innymi Ułańska, bo kanalizacja deszczowa przestała przyjmować wodę, jednak gdy opady zelżały, woda spłynęła. Nieco gorzej było na Smochowicach, gdzie zalało kilka ulic, które – jak uważają mieszkańcy – po prostu potrzebują remontu, bo tak się dzieje po każdej ulewie.
Wiele obaw nastręczał przepust Bogdanki pod ulicą Kościuszki, który już od lat nie jest w stanie przyjmować tyle wody, ile niesie Bogdanka po większych ulewach – na szczęście także i tam obyło się bez szkód, rzeka zmieściła się w swojej dolinie między wałami. Zalany został za to plac zabaw w parku Wodziczki, co ma tam miejsce regularnie po większych ulewach.
Gwałtowne deszcze już nam nie grożą, przynajmniej w ciągu kilku najbliższych dni, ale jak ostrzegają hydrolodzy, skutki ulew jeszcze dość długo będą się nam dawać we znaki z powodu wzrostu stanów wód. Bogdanka rozlała się na całą dolinę, a Warta przybrała przez weekend 39 cm, wyższy stan wody mamy w Kanale Mosińskim, Obrze, Baryczy, Rowie Polskim, Gwdzie i Noteci.
Ostatnio dodane:
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS