Podczas naszych poszukiwań efektów ponad dwuletnich już rządów pani Kamińskiej a w szczególności realizacji jej obietnic wyborczych nazywanych przez Nią „pomysłem na gminę” natrętnie brzmiała nam w uszach piosenka z komediowego serialu „Świat według Kiepskich, kiedy to tytułowy Ferdek zechciał kandydować na prezydenta:
… i każdy będzie miał, co tylko będzie chciał
tylko mnie wybierzcie na prezydenta.
Ja obiecuję Wam, ja obiecuję Wam……”
To jest oczywiście satyra. Ale czy tak bardzo przesadzona? W słowach oczywiście tak, ale w swojej wymowie chyba już nie do końca. Wszelkiej maści kandydaci na rozmaite urzędy czy funkcje nie wahają się w czasie kampanii wyborczej występować w roli komediantów powtarzając za klasykiem, że „ciemny lud to kupi”. W naszej mini serii tekstów o obietnicach wyborczych pani Kamińskiej, które ona nazwała „pomysłem na gminę Barciany” wykazaliśmy, że obecna pani wójt Kamińska ani myśli realizować większości swoich obietnic wyborczych. Inną sprawą jest czy będąc kandydatką na urząd wójta naprawdę wiedziała, o czym mówiła składając te obietnice? Mamy, co do tego wątpliwości. Jako przykład niech posłuży obietnica likwidacji rad nadzorczych? Czy zdawała sobie sprawę, że wiązałoby się to z likwidacja ZGK Sp. z o.o.? Albo czy miała pojęcie, że tzw. zadłużenie gminy wynika z umów kredytowych z bankami, które precyzyjnie określają terminy spłaty zaciągniętych kredytów? Oraz, że WPF dokładnie określała terminy wychodzenia z zadłużenia? Z kolei infantylność zapowiedzi, jak to odważnie będzie sięgać po środki unijne świadczy o zupełnym braku wiedzy o mechanizmach korzystania ze środków zewnętrznych. Ale tutaj rodzi się pytanie, jaka jest odpowiedzialność składającego obietnice wyborcze? Czy obietnice wyborcze są źródłem zobowiązania między stronami – kandydatem a społeczeństwem, czy obietnice są w ogóle czynnościami prawnymi mającymi swoje oparcie w Kodeksie cywilnym? Wątpliwości te rozstrzygnął Sąd Najwyższy, który między innymi stwierdził, że obietnice wyborcze nie znajdują swej normatywnej definicji, nie są pojęciem prawnym, a należą do tzw. terminów potocznych. Tak, więc przed wyborami kandydaci mogą bez żadnych konsekwencji obiecać, co im tylko przyjdzie do głowy: „hulaj dusza, piekła nie ma”. „Każdy będzie miał, co tylko będzie chciał”. Okazuje się, że w czasie trwania kadencji jedynym środkiem egzekwowania obietnic wyborczych mogłaby być opozycja. A co jeżeli jej nie ma albo została skutecznie spacyfikowana? Co w tak małych środowiskach wcale nie jest takie trudne zważywszy, że gmina, poprzez swoje jednostki, jest największym pracodawcą. Analizując przebieg sesji rady gminy w Barcianach w latach 2019 – 2020 nie znaleźliśmy ani jednego zapisu świadczącego o tym, żeby ktoś z radnych zadał pani wójt pytanie, dlaczego nie realizuje swoich obietnic wyborczych? Wydaje się, że radni w gminie Barciany zupełnie nie rozumieją instytucji interpelacji. Z protokołów z sesji w wymienionych latach wynika, że w tym punkcie obrad radni zgłaszają jakieś drobne problemy, w większości dotyczących spraw związanych z drogami. Tymczasem instytucja interpelacji to ustawowa możliwość domagania się, żądania od organu wykonawczego wyjaśnień. Tym samym daje radnemu możliwość kontroli poczynań wójta czy burmistrza. Natomiast do zgłaszania problemów służą inne punkty porządku obrad.
Jaki z tego wniosek? Pozostaje jedynie przytoczyć łacińską sentencję: „verba volant, scripta manent”. Oczywiście, każda kadencja kiedyś minie, ale kto będzie pamiętał, co było obiecane 5 lat temu? Ten sam kandydat uwypukli to, co udało się w czasie kadencji wykonać.( Coś przecież uda się zrobić). Znowu będą odwiedziny w domach, przyklejone uśmiechy, ściskanie rąk. Poklepywanie po plecach i nowe (stare) obietnice „każdy będzie miał, co tylko będzie chciał”. I tak kolejnych pięć lat „dolce vita” zapewnionych. Smutne to, ale tak właśnie jest.
Pewną rolę, ale tylko informacyjną, mogą odegrać media, (co właśnie czynimy) jednak pod warunkiem, że będą to media całkowicie niezależne tzn. takie, które nie wchodzą z aktualną władzą w żadne zależności finansowe. Jakże groteskowo jawiła się krzycząca informacja w pewnej papierowej gazetce, że pani Kamińska realizuje swoje obietnice wyborcze. Chodziło o obietnicę likwidacji „podatku od psów”. W rzeczywistości pani Kamińska nie tylko, że nie zlikwidowała opłaty za posiadanie psa, ale wniosła projekt uchwały podwyższający opłatę o 100%.
Przygotowując materiały do publikacji w sprawie pomysłów pani Kamińskiej przemierzyliśmy gminę Barciany wzdłuż i wszerz, przewertowaliśmy sterty dokumentów, przeprowadziliśmy wiele rozmów z mieszkańcami gminy. Doszliśmy do wniosku, że infantylne ustalenia pani Kamińskiej wcale nie są największymi problemami Gminy Barciany. Ale o tym w następnej publikacji.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS