Wypowiedź premiera Morawieckiego o dzieleniu się
nadzwyczajnymi zyskami przez Norwegię została rozwinięta przez nową minister finansów
jako pomysł wprowadzenia „solidarity windfall tax”. Ale na
obecnej sytuacji rynkowej miliardy zarabiają także spółki Skarbu Państwa.
“To właściwy czas, aby zacząć głośno mówić o “solidarity
windfall tax” w krajach czerpiących ponadprzeciętne zyski ze sprzedaży
surowców energetycznych na wsparcie Ukrainy” – oceniła nowa minister finansów Magdalena Rzeczkowska, nawiązując tym samym do słów
premiera Morawickiego domagającego się dzielenia się zyskami przez Norwegię. Odpowiednie
oświadczenie ministerstwo finansów zamieściło na swoim twitterowym
koncie.
Minister Magdalena #Rzeczkowska o opodatkowaniu nadmiarowych zysków koncernów energetycznych na potrzeby sfinansowania pomocy Ukraińcom i odbudowy Ukrainy po wojnie. ⬇ pic.twitter.com/EFmm3mMEhc
— Ministerstwo Finansów (@MF_GOV_PL) May 22, 2022
Norwegia punktem wyjścia
Nie wiemy, która część norweskiej klasy politycznej uważa koncepcję
za słuszną, ale wiemy, że norweska metoda partnerstwa z UE, ale nie członkostwa,
nie może nic na Norwegach wymusić. Od wielu lat kraj ten ściśle współpracuje z
UE, ale samo członkostwo budzi wiele kontrowersji i obaw.
Norwegia, jako bogaty kraj, płaciłaby wysokie składki do unijnego
budżetu i musiałaby poddać unijnej kontroli swoje bogactwa naturalne. Uzyskanie
wpływu na proces decyzyjny w Brukseli zdaje się niewarty utraty autonomii i
konieczności dostosowania się do regulacji UE. Stąd już dwa razy Norwegowie
odrzucali w referendach decyzję o wstąpieniu do wspólnoty (1972 r. i 1994 r.).
Pomysł solidarnościowego podatku od
nieoczekiwanych/nadmiarowych zysków miałby oznaczać opodatkowanie koncernów
energetycznych, które na sytuacji rynkowej, wywołanej wojną w Ukrainie, uzyskały
niespodziewane wysokie korzyści. Niejako tłumacząc premiera Morawieckiego, ministerstwo
finansów odwołuje się do przykładu Skandynawów.
Norwegia, wg cytowanych informacji podawanych przez portal euroactiv.com
i wyliczenia analityków z Nordea Banku, tylko w tym roku może zwiększyć
przychody ze sprzedaży gazu oraz ropy naftowej o 150 mld euro. Część z tej
kwoty zasili budżet Norwegii, a
część trafi do specjalnego Emerytalnego Funduszu Inwestycyjnego, który ma
zapewnić bezpieczeństwo gospodarcze państwa w przyszłości.
Podatki wg polityków receptą na wszystko
Ministerstwo zaznacza, że windfall tax nie jest nowym
pomysłem i z powodzeniem funkcjonował już w Europie. Podaje przykład Wielkiej
Brytanii, gdzie w 1997 r. rząd Tony’ego Blaira zdecydował o wprowadzenie
takiego podatku na wcześniej sprywatyzowane przedsiębiorstwa. Pieniądze
pozyskane w ten sposób zostały przeznaczone m.in. na inwestycje publiczne w
edukację.
Również w Wielkiej Brytanii trwa obecnie dyskusja nad
specjalnym opodatkowaniem koncernów energetycznych. Kanclerz skarbu Rishi Sunak
wprost ostrzega, że jeśli firmy brytyjskiego przemysłu naftowego i gazowego nie
ogłoszą „wkrótce” zwiększonych planów inwestycyjnych, to zostaną obłożone podatkiem
od nieoczekiwanych zysków – opisał serwis “Financial Times”.
„Żadna opcja nie jest wykluczona” miał powiedzieć premier
Boris Johnson w odpowiedzi na apele tamtejszej
opozycji o wprowadzenie takiego podatku, po tym jak BP i Shell poinformowały o
dużym wzroście zysków w związku ze wzrostem cen ropy i gazu na całym świecie – donosi z kolei serwis bbc.com
We Włoszech firmy energetyczne będą musiały zapłacić do
listopada 25-proc. podatek wprowadzony przez rząd, aby pomóc konsumentom i
przedsiębiorstwom poradzić sobie z rosnącymi kosztami energii. W sumie do budżetu
ma wpłynąć 11 miliardów euro – informowała
agencja Reuters.
Polskie spółki poza podejrzeniem
Koncentracja polskiego premiera na zyskach suwerennego państwa
jest o tyle zaskakująca, że pomija aspekt nadmiarowych zysków polskich spółek,
nad którymi kontrolę sprawuje „podległy” premierowi minister aktywów
państwowych. Bez wątpienia spółki Skarbu Państwa są jednym z beneficjentów
cyklu gospodarczego, w jakim znajduje się obecnie Polska i świat. Trzynaście największych spółek z GPW kontrolowanych
przez państwo miało tylko w I kwartale 2022 r. 18,45 mld zł zysku netto – o 92
proc. więcej niż rok temu.
Tak się złożyło, że owe największe spółki działają w
sektorach, które korzystają na inflacji i szoku surowcowym. Inflacja – jak mówi
premier, powtarzając za prezydentem Bidenem – w znakomitej większości jest
wywołana przez agresję Rosji na Ukrainę. Idea podatku rozwinięta przez ministerstwo
finansów ma dotyczyć koncernów energetycznych, ale pośrednio wszystkie powyższe
spółki zarobiły krocie na wysokich cenach surowców i podwyżkach stóp procentowych.
Najwięcej ze wszystkich zgarnął gazowy koncern PGNiG, „rozbijając
bank” z ponad 4,09 mld zł zysku tylko w trzy miesiące. Podobnie Orlen nie może
narzekać z 2,8 mld zł zysku. Górnicze spółki, jak KGHM i JSW, niemal po równo mogą
pochwalić się ok. 1,9 mld zł zysku. Do tego KGHM ma obniżony w tym roku podatek
od kopalin, a JSW korzysta z pożyczki na ponad 1,2 mld zł na preferencyjnych
warunkach udzielonej przez PFR.
Banki również notują rekordowe zyski napędzane głównie
wpływami z odsetek za raty kredytów oprocentowanych coraz wyżej. Dodatkowo
kontrolowane przez państwo spółki nie kwapią się do dzielenia się zyskiem z akcjonariuszami.
Dywidendy za ubiegły, także dobry finansowo, rok będą raczej „symboliczne”.
PGNiG zatrzyma cały zysk, podobnie JSW czy Lotos, nie wspominając o spółkach
energetycznych. KGHM wypłaci tylko 600 mln zł, a PKN Orlen znów tyle samo co rok
wcześniej.
Kolejny raz najlepiej wychodzi nam instruowanie innych,
którzy sami potrafią zadbać o swoje interesy. Oświadczenie Ministerstwa Finansów
dotyczące specjalnego podatku trzeba raczej traktować jako wizerunkowe wyjście
z sytuacji niż realny plan dający się wprowadzić w najbliższej przyszłości. Narracja
MF wygląda więc tak, że tłumaczy zasadność podatków w innych krajach, ale w
przypadku polskich mówi o ich obniżaniu, aby wspierać obywateli i firmy.
„Rzeczywiście, obecnie trwają rozmowy wśród krajów OECD na
temat „windfall tax” w kontekście sytuacji na rynku surowcowym w efekcie wojny.
Ale są one mało konkretne i już na pewno nikt nie wskazuje palcem, w jakim
kraju taka danina miałaby być wprowadzona. Sugerowanie, że miałoby to dotyczyć
tylko Norwegii, jest kompletnie nieuzasadnione – przyznaje Łukasz Bernatowicz, wiceszef
Business Centre Club, cytowany przez „Rzeczpospolitą”.
„Jak rozumiem, Polska próbuje wyjść z takim pomysłem do
społeczności międzynarodowej, ale trzeba pamiętać, że jest to bardzo
skomplikowany proces, wymaga kompromisów i wieloletnich rozmów. Tak było np. z
globalnym podatkiem minimalnym CIT czy z podatkiem cyfrowym, które Polska zresztą
zablokowała – podkreśla z kolei Przemysław Pruszyński, dyrektor departamentu
podatkowego Konfederacji Lewiatan w artykule na łamach „Rzeczpopospolitej” w artykule “Kontrowersyjny i mało realny pomysł”.
Pomysł premiera i ministerstwa finansów, póki co skupił się na Norwegii. W porównaniu do rozwiązań wprowadzonych we Włoszech czy dyskutowanych w Wielkiej Brytanii różni się celem ustanowienia nowego podatku. W wymienionych krajach miałby on służyć wsparciu obywateli w trudnych czasach wysokiej inflacji. W narracji polskich władz norweskie środki posłużyłyby do odbudowy Ukrainy. Mało realne, aby pomysł dotyczył opodatkowania polskich spółek, chociaż PGNiG, PKN Orlen i Lotos idealnie wpisują się w przedstawione założenia konstrukcji “solidarity windfall tax”. Obecne ceny węgla czy dwucyfrowa inflacja to też efekt podbity w mniejszej lub większej skali przez rosyjską agresję. Nie tylko Norwegia więc “żeruje” na sytuacji “po wywołanej przez Putina wojnie” – jak określił to premier.
Michał Kubicki
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS