Michał Zubaszewski ze Szprotawy cudem przeżył wypadek, ale stracił nogę. Na protezę potrzebuje ok. 80 tys. zł. Koronawirus utrudnia zbiórkę pieniędzy.
Michał o powrót do zdrowia walczy już blisko pięć miesięcy. Wcześniej zdrowy 30-latek, pracował w Niemczech na budowie. Wypadek samochodowy miał w rodzinnych stronach.
29 maja prowadzone przez niego bmw uderzyło w barierki w okolicach Szprotawy na trasie Dziećmiarowice – Leszno Dolne.
– Syn wjechał w barierkę dźwiękochłonną, zahaczył się i jechał po niej. Potem wyrzuciło go z drogi, dachował, samochód miał urwane koła. Największe uszkodzenia auta były niestety od strony kierowcy – mówi jego mama Wioleta Roś.
Michał po wypadku był przytomny.
– Świadkowie pomogli mu wyjść z auta, stanął nawet na nogach, ale upadł. Zdążył powiedzieć tylko, że bardzo boli go kręgosłup i stracił przytomność – dodaje kobieta.
Michał najpierw trafił na żarski SOR.
– Miał dużo obrażeń wewnętrznych, w dodatku dostał jeszcze wylewu. Trafił na stół operacyjny w Szpitalu na Wyspie. Tam pozszywali mu m.in. rozerwane jelita. Jego stan był krytyczny. Po dwóch dniach został przewieziony na Oddział Intensywnej Opieki Medycznej szpitala w Zielonej Górze. Lekarze walczyli o niego, ale każdego dnia było gorzej. Syn był podłączony do respiratora, miał tracheostomię, nie pracowały płuca, nerki. Lekarze nie dawali mu dużych szans na przeżycie. Byliśmy załamani – opowiada jego mama.
Chce sam podziękować
Lewa strona ciała Michała była tak stłuczona, że wdała się martwica.
– Powiedzieli nam, że w nodze jest bardzo duża martwica i nie da się jej uratować. Mówiliśmy, że bez nogi da się żyć, ale żeby ratowali naszego syna. Po trzech dniach poinformowali nas o martwicy w ręce. Ją udało się uratować, choć do tej pory syn ma problem z barkiem i palcami. Będzie miał jeszcze tomografię, żeby sprawdzić, czy potrzebna jest dodatkowa operacja – mówi W. Roś. – Martwiliśmy się, że się zupełnie załamie tą amputacją. Ale Michał dał radę. Jego celem jest teraz stanąć na nogi i podziękować wszystkim, którzy mu pomogli.
Dzisiaj Michał leży w szpitalu w Sulechowie. Kiedy wróci do domu, będzie potrzebował protezy. Jej koszt waha się w przedziale 50-80 tys. zł. Niezbędna będzie też intensywna rehabilitacja.
– Syn ma protezę przejściową w szpitalu, uczy się chodzić. Najpierw o balkoniku, teraz musimy mu dowieźć kule. Stoi, idzie. Czasami chwali się, że przeszedł cały korytarz. Rehabilitant pomaga mu jedynie wstać z łóżka. Takie słowa nas budują, bo patrząc na obrażenia, jakie miał po wypadku, ciężko uwierzyć, że on wyszedł z niego żywy – przyznaje pani Wioleta.
W tym tygodniu, we wtorek, 13.10., Michał obchodził 30 urodziny. Rodzina widziała się z nim w sierpniu.
– Wtedy leżał w Krośnie Odrzańskim. W Sulechowie odwiedzin nie ma, takie są wymogi związane z koronawirusem. Jeżeli chcemy mu przekazać jakieś rzeczy, zostawiamy je przed szpitalem – tłumaczy W. Roś.
Nie wiadomo, kiedy Michał wróci do domu. Początkowo była mowa o październiku.
– Syn ma nadal odleżynę, która do końca nie chce się wygoić. Ze względu na nią zostaje w szpitalu – dodaje matka Michała.
Proteza i rehabilitacja
Zbiórka na leczenie Michała miała być prowadzona w trakcie Biegu Dziadoszan w Szprotawie. Gdy imprezę odwołano ze względu na koronawirusa, w sobotę (10.10.) dla Michała zorganizowano kiermasz ciast pod Ratuszem. Uzbierano 3,5 tys. zł.
– Dziękuję wszystkim za pomoc, każdemu za najmniejszą nawet wpłatę – mówi sam Michał.
– Ja też wszystkim dziękuję, każda złotówka jest dla nas bezcenna. Dziękuję także koleżankom, które mi w trakcie kiermaszu pomagały. Mieliśmy 12 blach ciasta i okazało się, że jest ich za mało. Mieliśmy stać do godziny 14:00, a o 12:00 już mieliśmy wszystko wysprzedane. To bardzo budujące – mówi W. Roś.
Każdy, kto chciałby wesprzeć Michała w zbiórce na protezę i rehabilitację, może wpłacać pieniądze przez portal zrzutka.pl pod nazwą „Pomóż Michałowi stanąć na nogi”.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS