A A+ A++

Bułgaria czeka na dostawy samolotów bojowych, które wprowadzą wojska lotnicze tego kraju w nową epokę – szesnaście F-16 Block 70. Niestety jeszcze trochę poczeka. Pierwotnie zakładano, że dostawy pierwszej partii ośmiu maszyn (sześć jednomiejscowych i dwa dwumiejscowe) zostaną zrealizowane w roku 2023. Niestety pandemia COVID-19 i wiążące się z nią opóźnienia sprawiły, że trzeba było tę datę przesunąć o dwa lata, a tym samym spodziewane osiągnięcie gotowości operacyjnej opóźni się co najmniej do 2028 roku. Tymczasem obecne bułgarskie myśliwce nie mogą czekać tak długo.

Flota bułgarskich MiG-ów-29 może latać jeszcze tylko przez rok. Ich gotowość bojowa i tak utrzymywana jest jedynie na słowo honoru. Już w 2017 roku piloci odmówili latania z obawy o swoje bezpieczeństwo, ponieważ nowe i naprawione w Rosji silniki nie zostały zamontowane w myśliwcach z powodu braków w dokumentacji. Obecnie bułgarskie wojska lotnicze posiadają formalnie czternaście MiG-ów-29 (jeden rozbił się w czerwcu, z których lata odpowiednio około ośmiu.

Bułgarski minister obrony Dimityr Stojanow ujawnił, że Sofia chce kupić silniki do Fulcrumów od polskich Sił Powietrznych. Nie chodzi jednak o wydłużenie czasu służby tych myśliwców poza grudzień 2023 roku, ale tylko o zapewnienie im bezpieczeństwa do tego momentu. Bułgaria miała dwa wyjścia: zdać się na pomoc sojuszników, którzy mogliby bronić jej przestrzeni powietrznej w ramach misji air policing, albo wprowadzić do służby myśliwce pomostowe. Zdecydowała się na to drugie rozwiązanie. Zasadniczo Sofia chce myśliwce wydzierżawić, ale nie wyklucza się zakupu.

Bułgarskie MiG-i-29.
(Toshonenov, Creative Commons Attribution-Share Alike 4.0 International)

Bułgarski rząd prowadzi obecnie negocjacje w tej sprawie z Francją i Szwecją. Początkowo w grę wchodziły także Hiszpania, Holandia, Izrael i Włochy oraz oczywiście Stany Zjednoczone. Jak dowiedział się serwis Breaking Defense, z Amsterdamu, Madrytu i Rzymu przyszły odpowiedzi odmowne. Nie wiadomo, co dokładnie powiedziały Jerozolima i Waszyngton, ale możemy domniemywać, że albo także odmówiły, albo też obwarowały zgodę niemożliwymi do spełnienia warunkami. Jedynie Paryż i Sztokholm udzieliły odpowiedzi, które otworzyły drogę do dalszych rozmów.

Bułgarom z pewnością najbardziej zależało na F-16. Przyjęcie do służby maszyn starszych blocków pomogłoby wdrożyć personel do pracy z bardziej zaawansowanymi Viperami. Można by też skorzystać z sąsiedzkiej pomocy Rumunów i Greków. Ale jak się nie ma, co się lubi…

Pierwszy bułgarski pilot F-16, kapitan Aleksandar Welinow, ukończył szkolenie w kwietniu tego roku.
(Maj. Angela Walz)

Szwecja może zaoferować dzierżawę lub sprzedaż Gripenów w wersji JAS 39C/D. Flygvapnet ma stosunkowo dużą flotę tych maszyn (dziewięćdziesiąt cztery), a Saab ma już doświadczenie we współpracy z innymi krajami na zasadzie dzierżawy – na tej zasadzie myśliwce pozyskały Węgry i Czechy. Do tego Szwecja szykuje powoli wymianę pokoleniową Gripenów – z C/D na E/F – więc nadarza się dobra okazja, aby zagospodarować część maszyn przeznaczonych do wycofania.

Nie wiadomo z kolei, co chcą zaproponować Francuzi. Odruchowo chciałoby się wskazać Rafale’a, lecz wydaje się, że bardziej prawdopodobnym kandydatem jest Mirage 2000. Jako że Francja nie ma już nadziei na sprzedanie Bułgarom Rafale’i, nie ma też sensu organizowanie takiej transakcji w charakterze kryptoreklamy. Nawet jeśli Sofia postanowiłaby zamówić drugą eskadrę samolotów bojowych, można w ciemno założyć, że byłaby to po prostu druga eskadra F-16. Poza tym trudno powiedzieć, czy Francja ma obecnie jakieś Rafale’e na zbyciu, skoro już kontrakty z Grecją i Chorwacją obejmowały przekazanie maszyn używanych z zasobów Armée de l’air et de l’espace. W Francji maszyny te będą zastąpione nowo wyprodukowanymi.

Para szwedzkich Gripenów C.
(Airwolfhound, Creative Commons Attribution-Share Alike 2.0 Generic)

Wyzbycie się kolejnych kilku myśliwców mogłoby stanowić zbyt duże obciążenie dla francuskiego lotnictwa. Oczywiście wszystko da się zorganizować, zwłaszcza dla dobrze płacącego klienta, ale w przeciwieństwie do Grecji i Chorwacji Bułgaria nie szuka we Francji myśliwca na lata, nie potrzebuje też maszyny wielozadaniowej. Szuka za to samolotu na już, a tymczasem dostawy Rafale’i na przykład do Chorwacji ruszą w 2024 roku.

Natomiast Mirage’e 2000 są do wzięcia od ręki i prawdopodobnie za niewielką kwotę. Uderzeniowe Mirage’e 2000N przystosowane do przenoszenia pocisków z głowicami atomowymi wycofano ze służby już w czerwcu 2019 roku, a uderzeniowe Mirage’e 2000D i wielozadaniowe 2000-5 objęte są kontraktem na zapewnienie obsługi technicznej jeszcze przez czternaście lat. Ale czysto myśliwskie Mirage’e 2000C RDI (Radar Doppler à Impulsions, czyli radar impulsowo-dopplerowski) pożegnano zaledwie w pięć miesięcy temu. I to właśnie te samoloty mogłyby trafić nad Morze Czarne.

Ostatnią francuską jednostką latającą na Mirage’ach 2000C RDI była eskadra myśliwska 2/5 „Île-de-France” ze 115. Bazy Lotniczej Orange-Caritat. Wszystkie myśliwce mają być zakonserwowane z myślą o późniejszej odsprzedaży, tymczasem dwa dwustery w wersji 2000B zachowano na razie w czynnej służbie i oddelegowano do 133. bazy Nancy-Ochey. Łącznie Bułgaria mogłaby więc pozyskać trzynaście maszyn, wprawdzie już niezbyt nowoczesnych, ale pozostających w niezłym stanie technicznym.

Zobacz też: Czego można się spodziewać po przyszłym brytyjskim okręcie podwodnym?

Paul Crouch, RAF Brize Norton Photographic Section

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKim Dzong Un: Chcemy mieć najpotężniejszy arsenał nuklearny na świecie
Następny artykuł“Don Kasjo” królem boksu we freak fightach. “Popek” powalony!