Nieefektywne energetycznie domy i całe osiedla, z których ucieka ciepło przyczyniają się do wzrostu emisji gazów cieplarnianych, a co za tym idzie do podnoszenia globalnej temperatury, przyspieszając tym samym zmianę klimatu. Sektor budynków jest jednym z najbardziej emisyjnych w naszym kraju. Co zrobić, żeby do 2050 stał się zeroemisyjny?
Dlaczego potrzebujemy zmian w budownictwie?
Program niskoemisyjnej transformacji sektora budynków poza oczywistymi korzyściami związanymi z poprawą jakości powietrza, kontrybucją do unijnego celu redukcji emisji, zmniejszeniem efektu zmiany klimatu oraz realizacją międzynarodowych zobowiązań Polski, wpłynie na prawie wszystkie dziedziny gospodarki. Oszczędności w kosztach zakupu energii mogą być wydawane na inne cele społeczno-gospodarcze, a większe wymagania w zakresie standardów energetycznych będą stymulować rozwój badań naukowych, nowych technologii, czy innowacyjnych przedsiębiorstw. Realizacja programów zeroemisyjnego budownictwa zmieni też rynek pracy, generując co najmniej 24 tys. nowych stanowisk w sektorze budownictwa i wiele nowych miejsc w pozostałych sektorach. Szacuje się, że jedno miejsce pracy w budownictwie generuje cztery miejsca pracy w innych sektorach1. Rozwój budownictwa niskoemisyjnego może być więc motorem wyjścia z kryzysu gospodarczego spowodowanego trwającą epidemią koronawirusa.
Wampiry energetyczne
W Polsce dużą część energii zużywamy na zaspokajanie potrzeb przemysłu oraz sektora transportu. Najwięcej jednak zużywamy jej w… naszych domach. Większość budynków ma standard energetyczny na poziomie dalekim od tego, który będzie obowiązywał wszystkie nowe i remontowane budynki od 2021 roku. Gdybyśmy dziś zrobili naszym budynkom mieszkalnym zdjęcia termowizyjne zobaczylibyśmy na nich głównie czerwono-żółte plamy, czyli uciekające z nich ciepło. Domy są zazwyczaj nieocieplone lub ocieplone nieprawidłowo, a jak się okazuje głęboka termomodernizacja pozwoliłaby na zmniejszenie zużycia energii o około 35-85 proc.
Według Krajowej Agencji Poszanowania Energii (KAPE) w wyniku zmniejszenia zapotrzebowania budynków na energię, możliwe będzie zredukowanie ponad 46 mln ton CO2 i niemal 90 tys. ton pyłów rocznie2. Jednocześnie standard, który będzie obowiązywał od przyszłego roku nie pozwoli nam na osiągnięcie odpowiedniego wkładu sektora budynków w aktualny (-40 proc. względem 1990 r.) cel redukcyjny UE na 2030 rok, a już dziś niezwykle prawdopodobne jest jego zaostrzenie do -55 proc. Dlatego, potrzebujemy dodatkowych działań.
Budynki zmieniają klimat
Budynki odpowiadają za około 38 proc. emisji gazów cieplarnianych w Polsce. W całej Unii Europejskiej ten sektor generuje prawie 40 proc. całkowitej emisji CO2, przyczyniając się do postępującej zmiany klimatu.
W Polsce, biorąc pod uwagę cały cykl życia budynku, zużywają one ok. 41 proc. energii pierwotnej4. Popularnym źródłem ciepła w polskich domach w dalszym ciągu są niestety przestarzałe kotły na paliwa stałe, których spalanie w ogromnym stopniu przyczynia się do emisji CO2 z sektora. Jeśli chcemy obniżyć swoje emisje do bezpiecznego dla ludzkości poziomu, a do 2050 roku osiągnąć neutralność klimatyczną potrzebujemy całkowitego zakazu stosowania węgla do ogrzewania budynków najpóźniej do 2030 r. Dodatkowo, spalanie węgla czy drewna przyczynia się także do wytwarzania tzw. niskiej emisji, czyli zanieczyszczeń pyłowych, które są główną przyczyną występującego zimą smogu. Ogrzewanie domów paliwami stałymi odpowiada za niemal połowę całkowitej emisji pyłów zawieszonych, stanowiąc największe źródło tych emisji ze wszystkich sektorów naszej gospodarki.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS