Tegoroczny sezon reprezentacyjny był znakomity w wykonaniu naszych siatkarzy. Zawodnicy wybrani przez Nikolę Grbicia wygrali Ligę Narodów, zdobyli po 14 latach mistrzostwo Europy i wywalczyli kwalifikację na przyszłoroczne igrzyska w Paryżu. Poczynania kolegów z boku obserwował Bartosz Kwolek, który nie znalazł uznania w oczach selekcjonera. Przyjmujący wyznał, co mogło mieć wpływ na taką decyzję Serba i zdradził, czy ma do niego żal.
Bartosz Kwolek o decyzji Nikoli Grbicia. “Trochę zaskoczyło mnie jednak to, że tak szybko mnie skreślił”
Kwolek po zakończeniu sezonu ligowego miał zaplanowany ślub i było pewne, że opuści pierwszą część sezonu reprezentacyjnego. Ale to nie ślub był najważniejszą przyczyną braku powołania do reprezentacji Polski, bo mowa przecież o kilku miesiącach, na które rozkłada się kalendarz. Przyjmujący przede wszystkim zmagał się z przewlekłą kontuzją barku. Plan był taki, że kilka dni po ślubie 26-latek miał stawić się na kadrze, tyle że Nikola Grbić go nie powołał.
– Jeśli otrzymałbym informację, że mam się stawić na zgrupowaniu niezależnie od wszystkiego, rehabilitacja przebiegałaby zupełnie inaczej i z pewnością byłaby szybsza. Nie wiem, jak rzutowałoby to później na sezon ligowy i ile byłbym w kadrze narodowej – powiedział w wywiadzie dla TVP Sport.
Decyzja selekcjonera była dużym ciosem dla Kwolka, który co prawda zdawał sobie sprawę z konkurencji w kadrze, ale mimo wszystko liczył na danie mu szansy. – Trochę zaskoczyło mnie jednak to, że tak szybko mnie skreślił i nie dał mi szansy na dojechanie do grupy po dwóch, trzech tygodniach leczenia, by zobaczyć, jak się prezentuje – stwierdził. Mimo wszystko siatkarz Aluronu CMS Warty Zawiercie nie ma żalu do Grbicia i nie czuje się rozczarowany.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
Niestety pech Kwolka nie omija. Już podczas meczu trzeciej kolejki PlusLigi z Asseco Resovią Rzeszów przyjmujący musiał zejść z boiska w trakcie pierwszego seta z powodu urazu brzucha, który nadciągnął sobie w tygodniu. Mimo to spróbował zagrać, ale długo nie wytrzymał. Na szczęście na niedzielne spotkanie z GKS Katowice powinien być już gotowy.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS