W latach 70-tych piosenki Waldemara Koconia śpiewała cała Polska. Takie szlagiery jak: “Jadę na urlop”, “Uśmiechnij się mamo”, czy “Kocham listy od ciebie” do dziś cieszą się dużą popularnością. Artysta ponad 20 lat życia spędził w USA, gdzie cieszył się wielką sympatią miejscowej Polonii. Umarł w 2012 roku, mając zaledwie 63 lata. Osobliwą pasją Koconia były serwale – drapieżne koty.
Choć od jego śmierci minęło już 11 lat, testament Waldemara Koconia wciąż wzbudza spore emocje. Wszystko dlatego, że artysta zdecydował nie przekazywać swojego majątku najbliższym. Jak przypomniał niedawno “Super Express”.
“Majątek Koconia – w tym samochód i kolekcja obrazów – podobnie jak ukochane koty, nie trafił w ręce rodziny. Choć wokalista miała dwójkę rodzeństwa oraz syna, to nie wspomniał o nich w testamencie. To, co po nim zostało, z wyjątkiem kotów oczywiście, zapisał na rzecz Domu Artystów Weteranów w Skolimowie.” – czytamy na stronie dziennika.
Bardzo ważne miejsce w życiu artysty zajmowały jego serwale. Jak tylko dowiedział się o tym, że cierpi na białaczkę, starał się znaleźć dla nich nowy dom. Udało się to w przypadku kotki Aidy. Dwa samce: Rexus i Maxim miały wolą artysty trafić w dobre ręce. Rexus został zapisany warszawskiemu ZOO, a Maxim przyjaciółce Koconia, żonie Daniela Olbrychskiego Krystynie. Niestety zwierzę uciekło i mimo wyznaczonej nagrody nie udało się go odnaleźć.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS