A A+ A++

W marcu inflacja CPI na Węgrzech ponownie była wyższa niż w
Polsce. Ale już po kwietniu nasze krajem mogą znów zamienić się miejscami, gdy
inflacja CPI w Polsce wzrośnie po podwyżce VAT-u na żywność.

Ceny dóbr i usług konsumpcyjnych w marcu 2024 roku były o 3,6 proc. wyższe niż w
analogicznym miesiącu roku ubiegłego – podał węgierski Centralny Urząd
Statystyczny (KSH). Był to czternasty z rzędu miesiąc dezinflacji nad Balatonem. To
także najniższy wynik od marca 2021 roku.
Rezultat jest zbieżny z oczekiwaniami ekonomistów, którzy spodziewali się odczytu na poziomie 3,6%.

Reklama

Natomiast węgierska CPI wciąż przekracza 3-procentowy cel
Narodowego Banku Węgier, ale jest już bardzo bliska jego osiągnięcia. Wcześniej
poznaliśmy też najnowsze dane z Rumunii, gdzie inflacja CPI obniżyła się z 7,2%
do 6,6% i była zdecydowanie najwyższa w regionie. Pomimo wielu podobieństw
różnice w stopie inflacji w krajach Europy Środkowej są zatem dość znaczące.

Sytuację dodatkowo komplikuje fakt, że wskaźniki te nie są
do końca porównywalne pomiędzy poszczególnymi krajami i to nie tylko naszego
regionu. W Polsce inflację w najbliższych miesiącach podbije usuwanie tzw.
tarcz antyinflacyjnych, które w poprzednich miesiącach sztucznie zaniżały
faktyczną skalę wzrostu cen w gospodarce. Chodzi o powrót do 5-procentowego
VAT-u na żywność i „odmrożenie” administracyjnie zamrożonych cen energii. W Czechach
i na Węgrzech podobne eksperymenty mają za sobą, a wskaźniki od paru miesięcy
CPI odzwierciedlają już ceny rynkowe.

Wielka inflacja środkowoeuropejska

Węgry przez wiele poprzednich miesięcy były niechlubnym
„inflacyjnym liderem Europy”. Ale niedawno to się zmieniło. Jeszcze w
grudniu inflacja CPI na Węgrzech była niższa niż w Polsce. Przypomnijmy
przy tym, że jeszcze w lutym 2023 roku inflacja CPI u naszych „bratanków”
przekraczała 25%, a u nas sięgała 17,5%.

Poprzedni rok był zatem okresem dynamicznej dezinflacji w
krajach Europy Środkowej. Cały region wychodził z inflacyjnego szoku wywołanego
skrajnie ekspansywną polityką fiskalną i monetarną finansującą proceder
covidowych lockdownów. W naszej części świata szok lockdownowy został
wzmocniony ekonomicznymi konsekwencjami rosyjskiej agresji na Ukrainę, co
doprowadziło do skokowego wzrostu cen żywności, paliw i energii. W całym naszym
regionie bardzo szybko drożała też praca, co nakręcało spiralę cenowo-płacową. W
efekcie jesienią 2022 roku inflacja CPI w Polsce, Czechach, na Węgrzech i w
Rumunii osiągnęła dwucyfrowe poziomy.

Co podrożało na Węgrzech najmocniej?

Cały czas warto też przypominać, że spadek rocznej dynamiki
inflacji CPI (czyli dezinflacja) nie oznacza, że ceny zaczęły spadać. Do tego
potrzebowalibyśmy deflacji, czyli wzrostu siły nabywczej pieniądza obrazującego
się w nominalnym spadku cen w sklepach czy punktach usługowych. Malejąca roczna
dynamika CPI oznacza tylko tyle, że ceny rosną wolniej niż w poprzednich miesiącach.

W marcu 2024 roku węgierski indeks cen dóbr konsumpcyjnych
był o 0,8% wyższy niż w lutym. W poprzednich dwóch miesiącach miesięczna
dynamika tego wskaźnika wyniosła 0,7%. Oznacza to, że inflacja wciąż ma się
dobrze, a ceny generalnie rosną. Przy utrzymaniu takiego tempa przyrostu CPI przez
kolejne 12 miesięcy roczna inflacja wyniosłaby 8,7% i byłaby stanowczo zbyt
wysoka.

Węgrzy uporali się za to z galopadą cen żywności, które w
marcu były tylko o 0,7% wyższe niż przed rokiem. Warto jednak pamiętać, że w
poprzednich dwóch latach żywność potrafiła drożeć nawet w tempie 45% w skali
roku. Wciąż mocno drożały za to poszczególne artykuły spożywcze. Przykładowo,
cukier kosztował o 30,9% więcej niż przed rokiem, czekolada i kakao o 11,6%, a
wieprzowina o 9,1%.

O 6,9% tańszy niż przed rokiem był z kolei gaz ziemny, a
ceny energii elektrycznej zmalały o 3,2% rdr. Bardzo niepokojący jest za to wciąż niezmiernie szybki wzrost cen
usług, które przez poprzednie 12 miesięcy średnio podrożały aż o 9,9%.
W
tym czynsze poszły w górę o 14,1%, cenniki u mechaników samochodowych o 10,5%,
a bilety na wydarzenia publiczne o 8,7%. Ceny napoi alkoholowych i tytoniu
wzrosły o 4,7%. Farmaceutyki podrożały o 6,8%, a detergenty o 8,4% – wymieniają
węgierscy statystycy. Jak widać, trudno to określić mianem „stabilnych cen”.

Podobnie jak w Polsce, w strefie euro czy w Stanach Zjednoczonych,
także na Węgrzech problemem pozostaje wysoka inflacja bazowa. Wskaźnik CPI bez
uwzględnienia paliw, żywności i energii w marcu poszedł w górę o 0,8% mdm i
4,4% rdr. To sporo powyżej 3-procentowego celu inflacyjnego Narodowego Banku
Węgier. Świadczy to o tym, że krajowa presja inflacyjna pozostaje silna.

Źródło:
Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułGmina Rutki ogłosiła przetarg na modernizację dróg
Następny artykułDzień Ziemi w GEOsferze