Niezależnie od tego, kto jest akurat przy władzy, III RP ma gdzieś sportowców i sportsmenki. Co nie przeszkadza kolejnym rządom topić w sporcie setek milionów złotych.
Przy wejściu do muzeum Rafy Nadala na Majorce wisi poprzeczka. Nad nią przelatuje manekin, obok przytwierdzono tabliczkę z wynikiem “245 cm” i napisem “World Record”. Innych rekordów w muzeum nie ma, nie wiadomo, dlaczego wybitny tenisista (w Paryżu pożegna się z igrzyskami) wybrał akurat osiągnięcie Kubańczyka Javiera Sotomayora. Nieważne. Ważne jest to, że widząc tę poprzeczkę, zdajesz sobie sprawę, jak to jest wysoko. Wstań, Szanowna Czytelniczko i Szanowny Czytelniku, podnieś rękę najwyżej, jak umiesz i wyobraź sobie, że ktoś przelatuje nad twoimi palcami i co najwyżej lekko dotyka ich tyłkiem – to właśnie jest 245 cm.
Człowiek jest zdolny do niesamowitych wyczynów i przez najbliższe dwa tygodnie będziemy obserwować w Paryżu niesamowite wyczyny. Nie tylko o rekordy świata chodzi. Dla zdecydowanej większości uczestników i uczestniczek igrzysk olimpijskich granica możliwości jest wyznaczona niżej. Nie każdy może wrócić z Francji obwieszony medalami jak choinka — inne cele ma najmłodsza w polskiej ekipie biegaczka na 400 m Anastazja Kuś, inne faworytka do medalu na tym dystansie Natalia Kaczmarek.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS