Narodowy Bank Polski zamierza nadal zwiększać rezerwy złota. Królewski
metal ma stanowić 20% polskich rezerw walutowych – zapowiada prezes NBP Adam
Glapiński. Policzyliśmy, ile złota należałoby w tym celu zakupić i jak
zmieniłoby to pozycję Polski w światowym rankingu.
– NBP pod moim kierownictwem podjął decyzję o
dalszym, stopniowym zwiększaniu zasobów złota, aż do poziomu 20 proc. jego
udziału w oficjalnych aktywach rezerwowych. Te 20 proc. w rezerwach
polskich to wskaźnik charakterystyczny dla krajów najbardziej bogatych,
bezpiecznych i wiarygodnych w obrocie międzynarodowym – powiedział
na lutowej konferencji prezes NBP Adam Glapiński.
Dla obserwatorów polityki
Narodowego Banku Polskiego nie było to wielkie zaskoczenie. Prezes Glapiński
wcześniej już kilkukrotnie zapowiadał zwiększenie rezerw kruszcowych. Po
raz pierwszy było to prawie trzy lata temu, gdy w złocie mieliśmy zaledwie
8% rezerw walutowych. Ale teraz zapadała już konkretna decyzja, która zapewne
będzie wykonywana w kolejnych kwartałach.
– Rezerwy złota stanowią bardzo
poważny argument i są kwestią braną pod uwagę przez agencje ratingowe,
partnerów handlowych itd. – uzasadnił prezes Glapiński. – Złoto jest bezpieczne,
kontrolowane. Do tych zagranicznych lokalizacjach dwa razy w roku są wysyłane
nasze delegacje, ekspertów, którzy to złoto biorą do ręki, ważą, oglądają itd.
Ktoś może powiedzieć, że to jest nadmiar ostrożności, ale strzeżonego pan Bóg
strzeże – dodał szef NBP.
Polskie rezerwy złota są obecnie przechowywane
mniej więcej po jednej trzeciej w Banku Anglii w Londynie, w nowojorskim oddziale
Rezerwy Federalnej oraz w bezpiecznych miejscach w Polsce. Nowe zakupy mają być
rozmieszczane w podobny sposób – zaznaczył prezes Adam Glapiński.
Jak Narodowy Bank Polski zbroił
się w złoto
W 2023 roku
Narodowy Bank Polski zakupił 130 ton złota, gromadząc jedne z kilkunastu
największych zasobów kruszcu na świecie. W zeszłym roku większych zakupów dokonał
jedynie Ludowy Bank Chin, który oficjalnie zaraportował zwiększenie rezerw
kruszcowych o 225 ton. W całym
2023 roku wszystkie banki centralne świata kupiły 1037 ton złota. To tylko
o 45 ton mniej niż w absolutnie rekordowym pod tym względem roku 2022 – wynika z
danych Światowej Rady Złota.
Po roku 2008 banki
centralne Zachodu nagle przestały wyprzedawać rezerwy złota, których
pozbywały się przez poprzednie 20 lat. Królewski
metal na znaczącą skalę zaczęły za to skupować kraje rozwijające się –
przede wszystkim Chiny,
Rosja,
Indie, Turcja i Kazachstan. W roku 2018 do
tego grona dołączyły Polska i Węgry
dokonujące pierwszych od 20 lat zakupów złota w Unii Europejskiej.
W latach 2018–2019 polskie
rezerwy złota zostały zwiększone o 125,7 tony (wzrost o 122%), przy czym
w 2018 roku NBP zakupił 25,7 tony, natomiast
w 2019 roku kolejne 100 ton. Przez kolejne trzy lata NBP złota już nie
kupował, choć jeszcze w 2022 roku prezes NBP Adam Glapiński kilkukrotnie
deklarował, że bank centralny zamierza dokupić kolejne 100 ton złota. Jednakże
nic z tych deklaracji nie wynikło i na koniec grudnia 2022 stan posiadania
NBP był praktycznie taki sam jak na początku roku.
NBP wrócił do zwiększenia rezerw
złota dopiero w kwietniu 2023 r. O tych zakupach królewskiego metalu przez bank
centralny Polski informowaliśmy Państwa regularnie na łamach Bankier.pl.
Pierwszych zakupów królewskiego kruszcu w 2023 r. dokonano w kwietniu, kiedy
kupiono niemal 15 ton. W maju w skarbcach NBP-u złota
było więcej o prawie 20 ton, natomiast w
czerwcu dołożono prawie 14 ton. Najwięcej kruszcu w skarbcach NBP przybyło
jednak w lipcu,
kiedy do skarbców dodano 22,4 tony. Niespełna 15 ton kruszcu pojawiło się w
sierpniu. Statystyki za wrzesień pokazały wzrost
rezerw złota o kolejne 19,3 ton. W październiku przybyło kolejne 6,2 ton, a
w
listopadzie 18,7 ton.
Czy Polska stanie się złotą potęgą?
Na koniec 2023 roku w polskie rezerwy złota wynosiły
358,7 ton. Stawia to Polskę na 17. miejscu na świecie. Lub 15., jeśli ze
statystyk wyłączyć instytucje międzynarodowe, czyli Europejski Bank Centralny
(posiadający 506,5 ton złota) oraz Międzynarodowy Fundusz Walutowy (2 814
t).
– Dokonujemy intensywnych
zakupów złota, (…) chcemy dojść do 20 proc. rezerw w złocie, bo czasy są
niespokojne, a ratingi międzynarodowe i handel międzynarodowy patrzy, ile
rezerw złota ma dany bank. Jeśli ma duże rezerwy i dużą część w złocie znaczy,
że to jest wiarygodny kraj (…) i w takim kraju się handluje i inwestuje –
wyjaśnił na grudniowej konferencji prasowej prezes NBP Adam Glapiński.
Według ostatnich dostępnych
danych żółty metal będący w posiadaniu Narodowego Banku Polskiego warty był
23,5 mld dolarów przy całości polskich rezerw walutowych wynoszących prawie 189,6
mld USD. Oznacza to, że udział złota w polskich rezerwach dewizowych wynosi ok.
12,4%.
Osiągnięcie 20-procentowego
udziału w ogóle rezerw oznaczałoby konieczność kupienia kolejnych 220 ton kruszcu. Oczywiście przy
założeniu, że stan całości rezerw walutowych nie ulegnie zmianie i cena złota
pozostanie na obecnych poziomach. Patrząc na wielkość światowego rynku złota
fizycznego oraz niedawne zakupy w wykonaniu NBP założony udział
„barbarzyńskiego reliktu” można by osiągnąć w mniej więcej dwa lata.
Dodanie do skarbców takiej ilości
żółtego metalu skutkowałoby wzrostem polskich rezerw złota do blisko 580 ton.
Przy założeniu, że banki centralne innych kilku innych krajów nie dokonałyby
istotnych zmian swojego stanu posiadania, to Polska awansowałaby do pierwszej dziesiątki państw o największych
rezerwach złota (jeśli nie bierzemy pod uwagę rezerw Międzynarodowego
Funduszu Walutowego, będących teoretycznie wspólną własnością państw
członkowskich).
Przy czym odnotujmy, że wiele
krajów Zachodu gros swoich rezerw walutowych przechowuje właśnie w złocie. W
przypadku Stanów Zjednoczonych jest to prawie 70%, Niemiec
blisko 69%, Włoch i Francji po ok. 65-57%, Austrii
blisko 60%, a Holandii 58%. Całość
rezerw kruszcowych w ostatnich latach wyprzedała za to Kanada. Wielka
Brytania dokonała istotnej redukcji swych zasobów pod koniec XX wieku pod rządami niesławnego
Gordona Browne’a, wyprzedając swe rezerwy po historycznie niskich cenach.
Gdy kilka lat temu niemiecki Bundesbank
zdecydował się sprowadzić część niemieckich rezerw walutowych do kraju, oficjalnie
tłumaczono, że rezerwy
złota mają na celu „budowanie zaufania i wiary w kraju”. I taka jest
właśnie rola złota w systemie monetarnym: ma budować zaufanie. Zaufanie,
którego kreowane bez żadnych limitów wirtualne waluty już dawno zostały
pozbawione na skutek inflacji. Choć
polski złoty (oprócz nazwy 🙂 nie ma pokrycia w złocie, to jednak fakt
posiadania przez bank centralny solidnych rezerw kruszcu poprawia postrzeganie
krajowej waluty.
– W warunkach płynnego kursu walutowego
rezerwy dewizowe służą przede wszystkim wzmocnieniu wiarygodności finansowej
kraju, obniżając koszt finansowania na rynkach globalnych i ograniczając ryzyko
gwałtownego odpływu kapitału. Mogą być także wykorzystywane w celu wsparcia
stabilności rynków finansowych czy sektora bankowego, w szczególności
przez dostarczanie płynności walutowej w przypadku dysfunkcjonalności rynków
finansowych – tak brzmi oficjalne stanowisko NBP.
Wnioski dla inwestora
indywidualnego
W inwestowaniu w złoto liczy się
jego posiadanie – czyli trzymanie go pod własną i bezpośrednią kontrolą.
Faktycznym właścicielem metalu jest bowiem ten, kto ma go w kieszeni (lub
sejfie), a nie ten, kto rości sobie do niego prawo na podstawie jakiegoś kwitu
depozytowego czy certyfikatu inwestycyjnego. Do tego samego wniosku w ostatnich
latach doszło także kierownictwo Narodowego Banku Polskiego, które obecnie 1/3
rezerw trzyma w kraju. Wcześniej prawie całe polskie złoto było przechowywane w
skarbcach zagranicznych.
Drugim wnioskiem dla inwestora
indywidualnego jest kwestia dywersyfikacji portfela. Niekoniecznie musi on
zawierać aż 20% złota. Ale dodanie elementu kruszcowego sprawia, że nasze
portfel staje się bezpieczniejszy pod wieloma względami. Po pierwsze, chociaż w
części zabezpieczamy się na wypadek terminalnego kryzysu finansowego i następującej
po nim hiperinflacji (w tej roli dobrze spiszą się także inne aktywa
materialne).
Po drugie, dywersyfikujemy swój majątek pod
względem geograficznym – złoto jest bowiem aktywem globalnym i względnie łatwo (oraz
dyskretnie!) transferowalnym. Po
trzecie, komponent złota redukuje nam ryzyko rozumiane jako zmienność
generowanych stóp zwrotu. Historycznie notowania żółtego metalu były słabo lub
wręcz ujemnie skorelowane z rynkami kapitałowymi. Po czwarte, zapewniamy sobie
swoistą polisę ubezpieczeniową na wypadek wojny, rewolucji czy innego kataklizmu
niszczącego wartość wszystkich innych klas aktywów w Polsce.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS