W pierwszej części wywiadu z byłym wiceministrem obrony narodowej, prof. Romualdem Szeremietiewem rozmawiamy o tym, czy Polska jest w stanie obronić się sama i na czym taka obrona powinna się opierać. W drugiej o obowiązkowym przeszkoleniu społeczeństwa w korzystaniu z broni, strategii obrony, niezbędnych dla wojska zakupach, a także zastanawiamy się, czy Polska może być eksporterem technologii w dziedzinie obronności. Zapraszamy do lektury.
“bez zajęcia Polski Rosjanie nie wyobrażają sobie zbudowania imperialnej potęgi “
PolishBrief: Jak ocenia Pan ostatnie plotki o przeniesieniu części żołnierzy z Niemiec do Polski, o ulokowaniu na naszym terytorium broni atomowej. Czego według Pana Polska potrzebuje do skutecznej obrony?
Romuald Szeremietiew: Polska potrzebuje sprawnej armii zdolnej do prowadzenia takiej obrony, która będzie wykazywała potencjalnemu agresorowi, że jego zamiary mogą nie powieść się, taki stan powinniśmy uzyskać z uwagi na naszą przeszłość. Jeżeli pamiętamy o tych zależnościach, to wtedy nie możemy poprzestać na opowieści „jest więcej żołnierzy USA, NATO trzyma się mocno, przynajmniej w naszym regionie, mamy świetne relacje z naszym głównym sojusznikiem, najważniejszym, więc możemy być spokojni.” Tak jest bowiem dziś, ale tak być nie musi jutro. A bezpieczeństwo narodowe jest kluczowe dla każdego kraju, w szczególności takiego jak Polska, gdy posiadany potencjał w naszym położeniu geopolitycznym niestety nie jest na tyle wielki aby samodzielnie zagwarantować Polsce bezpieczny byt w konfrontacji z sąsiednimi mocarstwami. Mamy też położenie, które może być naszą wielką szansą, ale może też być przekleństwem, jak to w historii kilka razy bywało.
Biorąc to wszystko pod uwagę, po pierwsze musimy rozpatrywać scenariusz niekorzystny dla naszego bezpieczeństwa, a więc np. następuje daleko idąca zmiana w kierownictwie politycznym USA, ktoś inny niż Donald Trump zostaje prezydentem i elita amerykańska dochodzi do wniosku, że pozycja, którą obecnie odgrywają Stany Zjednoczone w świecie jest nie do utrzymania i wymaga korekty. W tej chwili mówimy, że występuje ład międzynarodowy, który nazywamy jednobiegunowym. Ten biegun to USA. Rzeczywiście Stany Zjednoczone, supermocarstwo, biorąc pod uwagę potencjał gospodarczy, ale zwłaszcza militarny, dystansuje pozostałe państwa na scenie światowej. Są wielką potęgą, ale może się okazać, że skala wyzwań, które się pojawiają w związku z potrzebą utrzymania obecnego ładu międzynarodowego przerośnie możliwości nawet Stanów Zjednoczonych. Zresztą powiedziałbym tak, Waszyngton redukując swoje zaangażowanie w różnych miejscach świata, może zredukować swoje zaangażowanie w naszym regionie. I pojawia się pytanie, co wtedy?
W bardziej zrozumiałej formule można przypomnieć sytuację, która była w okresie międzywojennym. Polska odzyskała niepodległość po 123 latach niewoli, zaborów. Byliśmy zainteresowani bardzo, aby ład międzynarodowy nazywany wersalskim, który narodził się po I wojnie światowej się utrzymał. Gwarantem utrzymania tego ładu była Francja i w jakimś sensie Imperium Brytyjskie. Stany Zjednoczone wycofały się wtedy z Europy. I okazało się, że w sytuacji, kiedy można było ten ład uratować w 1939 roku i kiedy my, zainteresowani i zaangażowani w jego utrzymanie przystąpiliśmy do działań wojennych, ci, którzy powinni nas wesprzeć, aby system wersalski utrzymać, tego nie zrobili. Później mieliśmy II wojnę światową, wszystkie rzeczy, które już się potem stały, konsekwencje tego, czyli Teheran, Jałta, oddanie przez naszych Aliantów, Stany Zjednoczone i Wielką Brytanię, Polski i całej Europy środkowej pod panowanie Stalina. Chodzi więc o to żebyśmy nie musieli czegoś podobnego doświadczać i w związku z tym trzeba się przygotować zwłaszcza na niekorzystne dla nas sytuacje. Tu wracamy do problemu, jak się zamierzamy bronić, czym się zamierzamy bronić, czy możemy zbudować siły, które zagwarantują nam bezpieczeństwo? W 1939 roku się to Polakom nie udało.
PB: Pytanie, czy to jest możliwe? Wiadomo, jest takie powiedzenie „umiesz liczyć, licz na siebie”. Dał Pan przykład okresu międzywojennego, kiedy było kilka sygnałów od naszych sojuszników, że oni nie są zbyt zainteresowani wojną z Hitlerem. Pamiętam Marszałek Piłsudski nawet proponował ją bodajże Francji i Anglii.
RS: W 1933 roku Piłsudski proponował Francji wojnę prewencyjną, aby odsunąć Hitlera od władzy, w 1936 roku minister Beck w związku zajęciem przez Hitlera Nadrenii proponował Francji wspólne działania wojskowe stopujące Niemców, w 1938 roku minister Beck deklarował Francji wsparcie sojusznicze jeśli ona podejmie obronę Czechosłowacji, okazało się to wszystko na nic.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS