Zdecydowana przewaga Polaków była widoczna od pierwszej do ostatniej minuty. Może poza początkiem drugiej połowy, kiedy nieporozumienie między bramkarzem Miłoszem Piekutowskim (Jagiellonia Białystok) i obrońcą Igorem Orlikowskim (Zagłębie Lubin) wykorzystał Luka Mlakar. Dość powiedzieć, że asystę w tej akcji zaliczył bramkarz Słoweńców i właściwie był to jedyny sposób – długie podanie w kierunku uciekających napastników – na ofensywną strategię. Po zdobyciu kontaktowego gola gospodarze nieco nacisnęli, zmusili polskich obrońców do kolejnego błędu, ale nie wykorzystali okazji. Poza tym Słoweńcy właściwie (a na pewno w pierwszej połowie) nie zrobili nic, by powiedzieć o niech cokolwiek dobrego. Piłkarsko nie istnieli, brakowało im jakości, przegrywali rywalizację w każdym elemencie oraz w każdym miejscu na boisku.
ZOBACZ TAKŻE: Robert Lewandowski w finałowej jedenastce plebiscytu FIFA
Polacy byli wyżsi, szybsi i zwinniejsi, co nie oznacza, że wykorzystywali jedynie warunki fizycznie. Wręcz przeciwnie, bo akurat ta drużyna to wyjątek na mapie polskich reprezentacji młodzieżowych, jeśli chodzi o wzrost. Miejsce w drużynie nie tylko znajdują, ale są jej liderami również niżsi, mierzący poniżej 170 cm zawodnicy, jak Karol Borys (ze Śląska Wrocław, zszedł już w 1 minucie po zderzeniu głową z przeciwnikiem). Zdecydowanie niżsi są także Krzysztof Kolanko (z Górnika Zabrze, asysta ze Słowenią) czy Jan Faberski (Jagiellonia), co oznacza, że dla debiutującego trenera Marcina Włodarskiego czy jego poprzednika Marcina Dorny (objął stanowisko dyrektora sportowego PZPN) liczą się przede wszystkim walory czysto piłkarskie. A wybrani przez nich zawodnicy potwierdzili to właśnie we wtorek. Ze strony Polaków było we wtorek dużo dobrej piłki, skutecznego podejścia do wysokiej obrony, kilka niezłych wymian podań, także na jeden kontakt.
W pierwszej połowie Polacy rządzili bezdyskusyjnie. Przede wszystkim wygrali środek pola za sprawą świetnie spisujących się Filipa Rejczyka (Legia) i Bartosza Pioterczaka (Stal Stalowa Wola). Obaj wyprzedzali przeciwnika, odbierali piłkę, ze spokojem wprowadzali ją w kierunku bramki przeciwnika. Dobrą zmianę dał również Kacper Bogusiewicz (Legia). Numerem jeden był jednak Filip Wolski (Lech Poznań), który organizował większość akcji gości. Na prawym skrzydle był nie do zatrzymania, podopieczni Włodarskiego właściwie tylko tą strefą boiska tworzyli sytuacje bramkowe. Na uwagę zasługuje również postawa kapitana Łukasza Kabaja (Raków Częstochowa), który spośród obrońców zachowywał największy spokój, a jako jeden z nielicznych potrafił minąć formację rywala prostopadłymi podaniami do pomocników.
Pierwszego gola Polacy zdobyli z rzutu karnego. Drugi był ozdobą meczu, kiedy Pioterczak zagrał w tempo do Wolskiego, a ten złamał akcję do środka i uderzył nie do obrony. Kolejne gole to z kolei aktywność zawodników wahadłowych (Polacy grali w systemie 1-3-5-2). Najpierw przesunięty po przerwie z obrony Jakub Krzyżanowski (Wisła Kraków), a później Kolanko zaliczyli efektowny rajd i wycofali piłkę do nabiegającego Bartosza Borkowskiego (Lechia Gdańsk), który w podobny sposób zdobył dwa gole.
Rewanż ze Słoweńcami odbędzie się w najbliższy czwartek. Oba mecze to kolejny etap przygotowań chłopców z rocznika 2006 do walki w eliminacjach mistrzostw Europy, które rozpoczną się we wrześniu, a losowanie do nich odbędzie się w grudniu. Następnymi etapami będą dwumecze towarzyskie oraz mocno obsadzony Puchar Syrenki. Przed kilkoma tygodniami biało-czerwoni pokonali Litwę 7:0 i 11:0.
Słowenia – Polska 1:4 (0:1)
Gole dla Polski: Borkowski (79. i 86.), Mikołajewski (33., karny), Wolski (52.).
Polska: Piekutowski – Kabaj, Orlikowski, Krzyżanowski (83. Faberski), 11. Bugaj (58. Kolanko) – Wolski (70. Skoczylas), Rejczyk, Borys (7. Bogusiewicz), Tomczyk (70. Niziołek), Pioterczak (70. Gurgul) – Mikołajewski (58. Borkowski).
Przemysław Iwańczyk, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS