Mecz z Belgią był konfrontacją beniaminków Rugby Europe Championship. Drużyn porównywalnych pod względem sportowym, sąsiadujących miejscami w World Rugby Ranking.
Przed starciem w Gdyni belgijskie Czarne Diabły – Les Diables Noirs czy też Zwarte Duivels – zajmowali miejsce 26. Polska w tym zestawieniu była na miejscu 30. (liderem WRR niezmiennie jest Irlandia, która wyprzedza Francję i Nową Zelandię). Obie drużyny rozpoczęły rywalizację w Rugby Europe Championship od przegranych z Rumunią i Portugalią. Tym samym ich bezpośredni mecz decydował o 3. miejscu w grupie B.
Skrót meczu Polska – Belgia (18.02.2023):
Mecz w Gdyni rozpoczął się bardzo dobrze dla Biało-Czerwonych. Już w 3. minucie z karnego trafił Wojciech Piotrowicz – nominalny łącznik ataku Ogniwa Sopot tego dnia obsadzony na nietypowej dla siebie pozycji obrońcy. Chwilę później po wrzucie z autu gospodarze sformowali maula, dynamicznie przedostali się pod pole punktowe rywali, gdzie przyłożenie zapisał na swoim koncie prawy filar Zenon Szwagrzak.
Prowadzenie Polaków mogło być wyższe, jednak Piotrowicz nie trafił z podwyższenia oraz z karnego. Ponadto podopieczni trenera Christiana Hitta nie wykorzystali gry w przewadze, kiedy po żółtej kartce przez 10 minut musiał pauzować wspieracz Belgów – Chris Baudry. Goście odpowiedzieli tylko karnym Alana Williamsa i po 40. minutach przegrywali 3:8.
Początek drugiej połowy także należał do Polaków, którzy dominowali w młynie dyktowanym. I właśnie po jego rozegraniu i świetnym podaniu łącznika młyna Dawida Plichty przyłożył wiązacz tej formacji – kapitan kadry Piotr Zeszutek.
Z podwyższenia nie pomylił się kopiący wprost na słupy Piotrowicz i w 50. minucie zrobiło się 15:3 dla Polaków. 10. minut później po nieprzepisowym zagraniu filara Basile van Parysa (ukarany został za to żółtą kartką i 10-minutową przerwą w grze) kolejnego karnego wykorzystał Piotrowicz.
Po nerwowej końcówce Belgowie niebezpiecznie zbliżyli się do Biało-Czerwonych. Przyłożenia zanotowali Dazzy Cornez i Victor Andre, raz podwyższył Florian Remue. Gospodarze nie dali jednak odebrać sobie zasłużonego zwycięstwa. Pomiędzy tymi skutecznymi akcjami belgijskich Czarnych Diabłów celnym kopem z karnego popisał się raz jeszcze Wojciech Piotrowicz i Polacy triumfowali 21:15. Pierwsze historyczne zwycięstwo w Rugby Europe Championship!
W tym sezonie żadna z drużyn nie spadnie z Rugby Europe Championship, zatem podopieczni Christiana Hitta mają dwa lata na spokojną pracę. Na tym poziomie rozgrywek mamy przede wszystkim zdobywać doświadczenie i budować drużynę, wprowadzając do niej młodych, perspektywicznych graczy. O tym, że powoli krok po kroku idziemy w dobrą stronę, mają świadczyć wyniki.
Rok temu świeżo ustanowiony Puchar gen. Stanisława Maczka pozostał w Brukseli. Graliśmy z Belgami na wyjeździe (19.03.2022) i ponieśliśmy bardzo dotkliwą porażkę w meczu Rugby Europe Trophy 11:41, gubiąc się przy niemal każdej szybszej akcji Belgów. Mimo to zarówno oni, jak i my awansowaliśmy do Rugby Europe Championship. Ale w tym roku to my okazaliśmy się lepsi, pokazując dobrą, twardą grę szczególnie w formacji młyna. Tym samym przechodni Puchar gen. Stanisława Maczka wrócił teraz do Polski.
Dumny z drużyny był po meczu z Belgią jej kapitan Piotr Zeszutek:
Polacy przystąpili do meczu skoncentrowani, choć nie utrzymali tej koncentracji do ostatniej akcji meczu – i o ten moment Tomasz Staniszewski pytał Wojciecha Piotrowicza:
Jak grę Biało-Czerwonych oceniał siedzący w meczu z Belgią na rezerwie Sylwester Gąska?
Mecz z Belgią miał być debiutem w kadrze Brandona Olowa zawodnika Perth Bayswater Rugby Union Club, czyli najstarszego klubu rugby w zachodniej Australii. Matka Olowa jest Polką. Zawodnik pojawił się w Trójmieście, ale na treningu odnowił się u niego uraz mięśnia czworogłowego uda, więc na debiut musi czekać. Jak ocenił grę Biało-Czerwonych?
Swoich zawodników komplementował po meczu walijski trener Biało-Czerwonych Christian Hitt. Ma nadzieję, że także w meczu z Niemcami zagramy o zwycięstwo, a kibice w Gdyni będą 16 zawodnikiem polskiej kadry:
Pierwsze historyczne zwycięstwo w Rugby Europe Championship miało dać nam przywilej zagrania pierwszego meczu play-off na swoim boisku, tak by nie trafić na mocnych Holendrów. Drużyna prowadzona przez Walijczyka – Christiana Hitta plan wykonała. Zagramy z Niemcami na własnym podwórku, a to zwiększa szansę na wynik, jaki przed sezonem bralibyśmy w ciemno – możliwość gry o 5-6 miejsce w Rugby Europe Championship.
Niemcy nie będą jednak łatwym przeciwnikiem. W meczu, którego stawką było trzecie miejsce w grupie A, mierzyli się na swoim boisku z faworyzowaną Holandią. Ona już w pierwszej połowie zbudowała przewagę dzięki skuteczności w wykonywaniu rzutów karnych. Na przerwę schodziła prowadząc 26:15.
Na początku drugiej połowy Holendrzy zdobyli trzecie przyłożenie i zwiększyli przewagę do 18 punktów. I kiedy wydawało się, że mogą być już spokojni o wynik, Niemcy skutecznie ich zdominowali, atakując nawet, gdy grali w osłabieniu. Seryjnie wygrywali auty i stopniowo odrabiali straty, a obrońca Eduardo Stella trafiał z podstawki nawet z połowy boiska. Pochodzi z Bassano del Grappa, ale zamiast reprezentacji Włoch wybrał Niemcy. I na dziesięć minut przed końcem meczu Niemcom brakowało już tylko czterech oczek do remisu. To był impuls dla Holendrów, by odzyskać kontrolę nad meczem. Wygrali 33:29.
Największym osiągnięciem Niemiec w męskim rugby jest srebrny medal zdobyty na Igrzyskach Olimpijskich w 1900 roku w Paryżu. Dla rugby był to turniej inauguracyjny – wystąpiły tylko 3 drużyny, w sumie 47 zawodników z 3 krajów – Francja, reprezentowana przez Union des Sociétés Françaises, z Haitańczykiem – Constantinem Henriquezem w składzie i Amerykaninem urodzonym we Francji – André Rooseveltem. Niemcy – reprezentowane były głównie przez drużynę FC 1880 Frankfurt i Wielka Brytania – reprezentowana przez Moseley Wanderers. Grano na Vélodrome de Vincennes, a więc obiekcie kolarskim. Rozegrano tylko dwa mecze. Francja grała zarówno z Niemcami, jak i Wielką Brytanią. “Trójkolorowi” wygrali oba spotkania ( z Niemcami 27:17 i Brytyjczykami 27:8), więc do nich trafiło złoto, a zarówno Niemcom, jak i Wielkiej Brytanii przyznano medale srebrne, bez przyznawania brązu.
Historia niemieckiej narodowej drużyny rugby rozpoczęła się 17 kwietnia 1927 roku, kiedy to zagrali z Francją w Paryżu, przegrywając 5:30. Zespół uznawany był wówczas za numer dwa w Europie kontynentalnej, za Francuzami. Przed II wojną światową rozegrali 14 testów przeciwko swojemu sąsiadowi, wygrywając tylko dwa z nich. Ale o sile Niemców świadczy fakt, że nie przegrali z żadną drużyną poza Francją przez 10 lat, aż do 1937 roku, kiedy to Włochy pokonały ich 9:7.
W czasie II wojny światowej Niemcy rozegrały jeszcze tylko jeden mecz – z Włochami w 1940 roku, ale straciły w walkach prawie całą pierwszą piętnastkę zawodników. Po wojnie już nigdy nie powtórzyli swoich przedwojennych sukcesów. Niemiecka drużyna rugby wróciła do gry po 12 latach nieobecności. W pierwszym międzynarodowym spotkaniu reprezentacji Republiki Federalnej Niemiec w 1952 roku pokonała Belgię 16-9. W tym samym czasie konkurencją dla zachodniej federacji DRV była wschodnioniemiecka DTSB. Ale Wschód zawsze odrzucał pomysł towarzyskich spotkań obu reprezentacji. Największym sukcesem współczesnej reprezentacji Niemiec było historyczne zwycięstwo 108:0 z reprezentacją Serbii i Czarnogóry (12 listopada 2005).
Trenerem Schwarzen Adler – Czarnych Orłów jest Mark Kuhlmann były kapitan reprezentacji Niemiec, drugi pod względem liczby występów w kadrze za Horstem Kemmlingiem. Całą swoją karierę zawodniczą i trenerską spędził w DRC Hannover, zdobywając z drużyną sześć tytułów mistrzowskich w Niemczech.
To będzie już trzecie spotkanie Biało-Czerwonych w ramach Rugby Europe Championship na gdyńskim stadionie w 2023 roku! Podczas ostatniego meczu z Belgami – mimo późnej pory (początek meczu 21:15!) I tak wypełnił się kibicami przybierając biało-czerwone barwy. Dzięki temu nasza kadra otrzymała potężne wsparcie z trybun, które niosło ją do historycznego pierwszego zwycięstwa w Rugby Europe Championship. Tym razem także przyda się doping. Dajmy naszym rugbistom jeszcze więcej wsparcia niż w meczu z Belgami!
Bilety online dostępne pod tym adresem.
Niemcy – to zespół, który również w tym sezonie awansował do Rugby Europe Championship. W naszym ostatnim reprezentacyjnym starciu wygraliśmy z nimi 21:16, a spotkanie było popisem umiejętności Wojciecha Piotrowicza, który zdobył wszystkie punkty kopiąc z podstawki. Taki był 13 listopada 2021! Wtedy w Gdyni oglądaliśmy twardo grających Biało-Czerwonych. I na początku marca nikt nie miałby nic przeciwko, by sytuacja się powtórzyła.
Niezależnie od wyniku kolejnego meczu z Niemcami na koniec rozgrywek Polaków czeka podróż do Amsterdamu, gdzie 19 marca rozegranie zostanie faza finałowa Rugby Europe Chamionship. Jak już pisałem, nasza drużyna ma szansę powalczyć o piątą lokatę, która byłaby naprawdę dużym sukcesem całego polskiego rugby.
Jednocześnie głosować możecie na najlepszego zawodnika fazy grupowej. W tym gronie dwóch naszych reprezentantów: Ross Cooke, na co dzień zawodnik angielskiego Tynedale RFC i kapitan reprezentacji Piotr Zeszutek z Ogniwa Sopot:
Głosować możecie >>>TU<<<.
Zatem pomóżmy “Polskiej Szarży”! Głosujmy! Kibicujmy! Mecz z Niemcami w Gdyni na Narodowym Stadionie Rugby w niedzielę 5.03.2023 o 20:00.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS