Bezpieczeństwo lekowe powinno być traktowane na tej samej szali co bezpieczeństwo militarne. Na razie Polska musi polegać w dużej części na zagranicznych dostawach, choć krajowa produkcja leków ma się całkiem dobrze. Producenci i eksperci rynkowi skarżą się na brak dialogu z rządem. Do tej pory nie ma n. listy najważniejszych API (podstawowych składników do produkcji leków), które miałyby być produkowane w Polsce na wypadek zaistnienia konfliktów czy pandemii.
Marek Tomków, prezes Naczelnej Izby Aptekarskiej, podczas debaty na Forum Ekonomicznym w Krynicy związanej z tematyką bezpieczeństwa medycznego na czas kryzysu, podkreślił że bezpieczeństwo lekowe powinno być traktowane na tej samej szali co bezpieczeństwo militarne.
Nie trzeba bombardować państwa. Wystarczy wstrzymać sprzedaż metforminy, leku które przyjmuje w Polsce dziennie 600 tys. osób chorych na cukrzycę. W ostatnich latach dawaliśmy sobie nieźle radę jeśli chodzi o dostępność leków, podczas gdy w innych krajach, np. w Portugalii brakowało nawet paracematolu – dodaje M. Tomków.
Marek Tomków podkreślił, że obserwuje zbyt mały dialog ze stroną rządową na temat bezpieczeństwa lekowego Polski.
Ostatnio doszło do przeterminowania dużego zapasu szczepionek przeciwko COVID-19. Koszt? 2,5 mld zł To by starczyło na 2,5 fabryki leków produkujących 100 różnych API. Czy ktoś z ministerstwa zdrowia mógłby nam odpowiedzieć na pytanie dlaczego tak się dzieje? Dlaczego nie jest prowadzony z nami dialog? – dodał M. Tomków.
M. Tomków podkreślił również, że jeśli chodzi o liczbę aptek w Polsce i ich dostępność dla pacjentów, plasujemy się w czołówce europejskiej, będąc mniej więcej na poziomie Wielkiej Brytanii. Zauważył też, że dalej trwa trend spadkowy w ilości działających aptek, ale trend ten wyraźnie w ostatnich latach wyhamował. Podkreślił brak istnienia w Polsce listy leków wrażliwych czy zapasów.
Rok temu toczyła się rozmowa na temat dostępności antybiotyków, podczas gdy ich zapas starczyłby na … 8 godzin – zaalarmował M. Tomków.
Jak to zmienić, żeby być lepiej przygotowanym na wypadek kryzysu?
Mamy ogromną wiedzę w e-receptach czy na Internetowych Kontach Pacjenta (IKP). Na tej bazie moglibyśmy zaprojektować przyszłe zapotrzebowanie na leki – zauważa szef Naczelnej Izby Aptekarskiej.
Katarzyna Dubno, szefowa public affairs i ESG w Adamed Pharma przywołała anegdotycznie, że jeden z ministrów zdrowia skomentował wcześniejsze apele branży o traktowanie polityki lekowej państwa na równi z jej bezpieczeństwem militarnym, jako chwyt marketingowy.
Do dziś nie została wdrożona i zaakceptowana lista krytycznych API (Active Pharmaceutical Ingredient, substancja czynna, bazowy składnik leku). Przedstawiono nam kiedyś do wglądu w Ministerstwie Rozwoju i Technologii listę ok 150 API, ale nie wiemy co się z nią stało – powiedziała K. Dubno.
Michał Byliniak, dyrektor generalny Związku Pracodawców Innowacyjnych Firm Farmaceutycznych INFARMA stwierdził, że warto prowadzić rozmowę o bezpieczeństwie lekowym Polski, ale wg niego nowe fabryki leków w Polsce mogłyby powstać realnie za kilka lat. Z kolei teraz, w obliczu wojny za sąsiednią granicą należy kontynuować strategię współpracy ze zweryfikowanymi i zaufanymi dostawcami.
Nie bałbym się produkcji API w Chinach czy w Indiach. Innowacyjne firmy farmaceutyczne nie umieszczają części swojej produkcji np. w Chinach ze względu na ochronę własności intelektualnej – podkreślił M. Byliniak.
Michał Kępiński, członek zarządu, dyrektor ds. relacji zewnętrznych GSK Poland podkreślił, że reprezentowana przez niego firma produkuje w Polsce 100 mln opakowań leków rocznie, które są eksportowane do 130 krajów.
Z Polski w świat wysyłamy leki z naszej podpoznańskiej hurtowni. Jest to jedno z największych centrów dystrybucyjnych GSK – podkreślił M. Kępiński.
Grzegorz Gielerak generał, dyrektor Wojskowego Instytutu Medycznego na ul Szaserów w Warszawie zaapelował do polskich władz, aby traktowały bezpieczeństwo lekowe i medyczne na równi z bezpieczeństwem militarnym.
Rosja od czasu zajęcia Krymu w 2014 r. stosuje doktrynę wojenną generała Walerija Gierasimowa (szef sztabu generalnego sił zbrojnych Federacji Rosyjskiej). Oznacza ona, że konflikt zbrojny ma 6 faz, a faza militarna jest ostatnia. Rosjanie bombardują szpitale w Ukrainie, zabijają lekarzy i ratowników. Po co? Żeby osłabić morale armii zauważył G. Gielerak.
Gen. G. Gielerak podkreślił również, że należy mieć świadomość, że obecnie wojskowe służby medyczne w razie konfliktu wojennego będą wspierać wojsko. Do tego zostały stworzone i powołane. Do tego potrzebują specjalistycznej logistyki, sprzętu itd.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS