Polska kupi około 300 wyrzutni K239 Chunmoo z Południowej Korei. Pozyskane też zostaną pociski o zasięgach 70 i 290 km oraz transfer technologii.
Wyrzutnie na podwoziach Jelcza będą zintegrowane z polskim systemem Topaz (modułowy zestaw aplikacji zaprojektowanych, by zapewnić dowódcom na każdym szczeblu pełną kontrolę nad sytuacją na polu walki). Poinformował o tym na Twitterze Krzysztof Płatek, rzecznik prasowy Agencji Uzbrojenia.
Dodał, że transfer technologii będzie wiązać się z pozyskaniem pełnych zdolności produkcyjnych, serwisowych i modernizacyjnych wyrzutni oraz pocisków rakietowych o zasięgach 70 i 290 km przez polskie podmioty przemysłowe.
– Pierwsze sztuki Chunmoo mają być w Polsce już w przyszłym roku, co oznacza, że pierwszy dywizjon będzie w gotowości operacyjnej do końca 2023 roku. Oprócz wyrzutni pozyskamy bardzo dużą liczbę pocisków, zarówno precyzyjnego rażenia na dystansie do 70 km, jak i taktycznych o zasięgu około 300 km – powiedział w rozmowie z portalem i.pl wicepremier i szef MON Mariusz Błaszczak.
To kolejne tak duże zamówienie wyrzutni rakietowych przez Polskę. Wcześniej Ministerstwo Obrony Narodowej wysłało zapytanie ofertowe dotyczące nabycia 500 amerykańskich wyrzutni Himars. Z Korei Południowej Polska ma z kolei zamiar zakupić czołgi K2 Black Panther, armatohaubice samobieżne K9 i myśliwce FA-50.
CZYTAJ TEŻ: Polska zbroi się na potęgę. Czołgi i armatohaubice kupione w Korei trafią do jednostek na Warmii i Mazurach
Część nowego sprzętu trafi do jednostek wojskowych we wschodniej Polsce. Mariusz Błaszczak zapowiedział kilka tygodni temu formowanie nowej dywizji Wojska Polskiego na Podlasiu.
CZYTAJ WIĘCEJ: Rozpoczyna się formowanie piątej dywizji Wojska Polskiego. Będzie zlokalizowana „przede wszystkim w województwie podlaskim”
(pb)
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS