W ostatnich tygodniach portal Yahoo zasypywał swoją witrynę artykułami, z których wynikało, że Polska jest najgorszym miejscem na ziemi. Totalna opozycja powinna codziennie gratulować autorom tych publikacji dobrze wykonanej roboty. Jeśli nie gratuluje, to prawdopodobnie tylko dlatego, że pracownicy jej mediów mają całkiem niezły udział w informowaniu zachodniego świata o opłakanym stanie naszego kraju. Trudno gratulować samemu sobie. Byłaby to jakaś nieskromność.
Niemniej faktem pozostaje, że bez polskiej opozycji, bez jej kolaborantów… Wróć! Kolaboranci to brudne słowo, kojarzące się od razu z rządem Vichy czy rządem lubelskim – lepiej będzie użyć tu czyściejszego słowa, jakim jest na pewno słowo „konsultanci”. No więc bez tych konsultantów, oddelegowanych przez totalną opozycję do wykonania dobrej roboty, zachodni świat może nigdy by się nie dowiedział całej prawdy o współczesnej Polsce.
Najpierw rzecz najważniejsza. Otóż opozycyjni konsultanci – których nazwisk nie wymienię, żeby nie narazić ich redakcji na utratę życiodajnych reklam – raz na zawsze wbili do tępych głów zachodnich korespondentów, że nigdy, nawet w najmniejszej notatce prasowej, nie wolno pisać po prostu „polski rząd”, tylko „nacjonalistyczny polski rząd” lub „skrajnie prawicowy polski rząd”. Inaczej tępy zachodni czytelnik gotów jest pomyśleć, że polski rząd został powołany w wyniku legalnych wyborów. Łatwo sprawdzić żeglując po portalu Yahoo, że żaden piszący tam o Polsce autor, czy był nim Polak, czy nie-Polak, ani razu nie zapomniał o przestrzeganiu tej zasady.
Najważniejsza rzecz już odfajkowana; teraz kolej na całą prawdę o współczesnej Polsce. Co tu dużo mówić. Jest to prawda smutna i bolesna, a składają się na nią:
– tyrańskie obostrzenia covidove, którymi nacjonalistyczny polski rząd terroryzuje polskie społeczeństwo,
– barbarzyńskie obostrzenie zakazu aborcji na życzenie wprowadzone przez nacjonalistyczny polski rząd w środku pandemii,
– propozycja drakońskiego podatku dla mediów, ogłoszona przez nacjonalistyczny polski rząd na dokładkę do tyrańskich obostrzeń covidowych i barbarzyńskiego obostrzenia zakazu ciąży na życzenie,
– martyrologia Jana Grabowskiego i Barbary Engelking zaaplikowana im przez prywatną osobę przy wsparciu nacjonalistycznego polskiego rządu,
– i ostatnia rzecz, choć nie mniej ważna: niebezpiecznie rosnące słupki nacjonalistycznego polskiego rządu i załamanie się nadziei związanych z próbą jego obalenia przez Nieporozumienie… tfu, przez Porozumienie Jarosława Gowina.
Obrazu smutku i rozpaczy dopełniła podana przez Yahoo wiadomość z ostatniej chwili: „Mieszkańcy Warszawy stoją godzinami na mrozie w kolejce po tłustoczwartkowe pączki”. Tym razem portal nie wskazał winowajcy. Może dlatego, że zawinił nie tyle nacjonalistyczny polski rząd, co raczej fachowiec od taśmy klejącej.
Nie będę rozwodził się dłużej nad smutną i bolesną prawdą o Polsce, bo jestem już w połowie notki, a jeszcze nie zacząłem zapowiedzianego w tytule tematu. Po dywanowym bombardowaniu zachodnich czytelników negatywnymi opiniami o naszym kraju, artykuł promujący Polskę jako raj dla amerykańskich emerytów znalazł się na stronie głównej portalu Yahoo chyba przez pomyłkę. Może spowodował to fakt, że autor artykułu – Ashley Chorpenning – jest publicystą słynnego magazynu „Forbes” i w związku z tym zaniechano tak zwanego fact checkingu, a może portal po prostu sam już miał siebie dosyć w roli permanentnego oszczercy. Tytuł publikacji jest wiele mówiący, warto więc go przytoczyć: „How to Retire in Poland: Costs, Visas and More” („Jak wyjechać na emeryturę do Polski: koszty, wizy i więcej”).
Artykuł opatrzony jest idyllicznym widokiem na Plac Zamkowy w Warszawie, ściągniętym zresztą z Wikipedii. W środku artykułu jest nie mniej idylliczne zdjęcie sympatycznej pary amerykańskich emerytów pukających do stylowych odrzwi polskiego domu spokojnej starości. Trzecia i ostatnia fotografia przedstawia wzbudzającą irracjonalną nostalgię za nieznanym panoramę Warszawy, z jeziorkiem pośród zieleni Pola Mokotowskiego i linią warszawskich wieżowców na tle błękitnego nieba, wśród których niewprawne oko z największym trudem odnajdzie pałac Stalina.
Polska może w rzeczywistości nie jest idealnym krajem dla amerykańskich emerytów, ale zdaniem autora artykułu „ma wiele do zaoferowania, zwłaszcza tym, którzy potrafią gospodarować pieniędzmi”. Atrakcyjność Polski wynika stąd, że koszty życia są tam o połowę mniejsze niż w Stanach. W centrum Warszawy na przykład można wynająć jednopokojowe mieszkanie średnio za 772 dolary miesięcznie, podczas gdy w centrum Nowego Jorku będzie cię to kosztowało średnio 3269 dolarów, czyli ponad cztery razy więcej. Obywatele USA mogą przyjeżdżać do Polski bez wizy na 90 dni, ale żeby otrzymać prawo do dłuższego pobytu muszą przed wyjazem wykazać się w polskim konsulacie posiadaniem wystarczających funduszy. Prawo do stałego pobytu można uzyskać po pięciu latach, pod warunkiem, że się ma stały dochód i zapewnione mieszkanie.
Podaję to wszystko w wielkim skrócie. W artykule jest poza tym mowa o bezpłatnej służbie zdrowia. O kolejkach nie ma ani słowa, choć w oględny sposób daje się amerykańskiemu emerytowi do zrozumienia, że z prywatnym ubezpieczeniem będzie miał łatwiejszy i szybszy dostęp do leczenia. Kolejny plus to podatki, choć może niekoniecznie. Tutaj też nie wchodzę w szczegóły, tym bardziej że kwestia opodatkowania obcokrajowców jest w artykule omówiona pobieżnie i w odniesieniu do pracujących, a nie do emerytów. Autor powołując się na amerykański Departament Stanu podkreśla, że Polska ma znacznie niższy poziom przestępczości niż USA i że obcokrajowcy mogą tam bezpiecznie żyć i podróżować. Niebagatelnym według autora plusem jest również to, że polski system ochrony zdrowia może być cenną siatką bezpieczeństwa w przypadku obrażeń odniesionych podczas podróży lub w innych okolicznościach.
Kto by pomyślał, że pomimo bycia piekłem na ziemi i krajem bezprzykładnego łamania prawa i konstytucji, Polska może zapewnić zarówno tubylcom, jak zagranicznym przybyszom, bezpieczeństwo życia i podróży. Autor wspomniał także mimochodem o łatwości podróżowania po Polsce. Czyli po prostu żyć nie umierać.
Puenta jednak będzie gorzka. Portal Yahoo, być może zawstydzony tak ulgowym potraktowaniem naszego kraju, zamieścił wczoraj na dobranoc nowy artykuł o martyrologii fachowców od prawdy o polskim udziale w misji Hitlera. Piszący te słowa jeszcze nie sprawdzał, czy kolejny taki materiał ukazał się dziś na dzień dobry.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS