Reprezentacja Andory w swojej krótkiej, niespełna 23-letniej historii występów w eliminacjach do mistrzostw świata czy Europy nie przegrała zaledwie 7 ze 113 meczów. Trzy zwycięstwa (wszystkie po 1:0) w meczach o punkty z Macedonią w 2004, Węgrami w 2017 i Mołdawią w 2019 roku są największym sukcesem 151. drużyny światowego rankingu FIFA. Z europejskich reprezentacji niżej notowane są tam tylko Malta, Mołdawia, Liechtenstein, Gibraltar i San Marino.
Nie sposób wyobrazić sobie, by reprezentacji Polski problemy sprawił zespół, który w zeszłorocznej edycji Ligi Narodów w meczach z Łotwą, Wyspami Owczymi i Maltą zdobył tylko dwa punkty i raptem jedną bramkę, kończąc rywalizację z bilansem bramkowym -10! Tamte rozgrywki, w których Andora grała w najsłabszej dywizji, nasi najbliżsi rywale zakończyli porażkami 1:3 na Malcie i aż 0:5 z Łotyszami na własnym stadionie.
Miesiąc pełen klęsk
Listopad zeszłego roku w ogóle był jednym z najgorszych miesięcy w historii reprezentacji Andory. Poza klęskami w Lidze Narodów była też sromotna porażka w meczu towarzyskim z Portugalią. Chociaż mistrzowie Europy zagrali w rezerwowym składzie, to i tak mecz w Lizbonie wygrali aż 7:0. To jedna z trzech najwyższych porażek Andorczyków w historii. W 2006 roku tak samo zlali ich Chorwaci, a rok wcześniej 8:1 rozbili ich Czesi.
Ani w sparingu z Portugalią, ani rok wcześniej w eliminacjach Euro 2020 przeciwko Francuzom (0:4), reprezentacji Andory nie pomogło ustawienie z piątką obrońców. Chociaż drużyna Koldo Alvareza występowała najczęściej w ustawieniu 4-4-2 czy 4-2-3-1, to bardziej defensywna taktyka miała uchronić ją przed wysokimi porażkami w meczach z najsilniejszymi na świecie.
Bardzo prawdopodobne, że w ustawienie z piątką obrońców Alvarez zastosuje też w niedzielę w Warszawie. Nie tylko dlatego, by powstrzymać rozpoznawalnych w Europie polskich napastników na czele z Robertem Lewandowskim. Wydaje się, że w tym ustawieniu reprezentacja Andory może grać już na stałe, bo właśnie tak zagrała w piątek przeciwko Albanii, kiedy przegrała 0:1.
Historyczna szansa
Obecność w naszej grupie Albanii, z którą w listopadzie 2019 roku Andorczycy zdobyli ostatni punkt w eliminacjach, oraz San Marino sprawia, że zespół Alvareza staje przed szansą osiągnięcia największej liczby punktów w swojej historii. Na razie najlepszym osiągnięciem reprezentacji Andory pod tym względem jest pięć punktów, które nasi rywale wywalczyli w eliminacjach do MŚ w Niemczech w 2006 roku. To wtedy Andorczycy zdobyli cztery punkty w dwóch meczach z Macedonią oraz zremisowali u siebie z Finlandią.
Niewiele gorzej kadrze Alvareza poszło w eliminacjach do mundialu w Rosji oraz Euro 2020, w których zdobyła po cztery punkty. Trzy wymienione kwalifikacje to jedyne, w których reprezentacja Andory punktowała. W pozostałych, począwszy od eliminacji do Euro 2000, Andorczycy przegrywali wszystkie mecze.
– Nie macie się czego bać. Piłkarsko zdecydowanie nas przewyższacie. Jeśli zagracie swoje, spokojnie wygracie – w rozmowie ze Sport.pl powiedział Ildefons Lima. 41-latek to rekordzista pod względem występów w reprezentacji Andory (128) i jej najskuteczniejszy zawodnik (11 goli).
– Nie mamy szans w rywalizacji z bardziej ludnymi państwami. Bycie piłkarzem w naszym kraju jest i łatwe, i trudne. Z jednej strony kluby płacą malutko i musisz się bardzo poświęcać, bo trenujesz jak profesjonalista, często na słabych boiskach, a do tego łączysz to z “normalną” pracą. Z drugiej, droga do kadry i gry na Wembley, Allianz Arena czy w Warszawie jest bardzo krótka. Ale trudno utrzymać motywację do kontynuowania kariery, bo zarabia się słabo, regularnie się przegrywa, a perspektywy rozwoju są mierne – dodał Lima, który Warszawie nie zagra, a którego historię na Sport.pl opisał Jakub Kręcidło.
Mecz Polska – Andora w niedzielę o godz. 20.45. Relacja na żywo na Sport.pl.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS