Fajnie ogląda się europejskie puchary, szkoda tylko, że bez polskich drużyn. W rankingu lig europejskich znajdujemy się obecnie na 30. miejscu. Ten wynik to coś więcej niż kompromitacja.
Marek Wawrzynowski 03 Marca 2021, 18:02
Europejskie puchary są dla nas co roku drogą przez mękę. Polski kibic budzi się z zimowego snu z poczuciem pustki. O ile faza pucharowa Ligi Mistrzów została zdominowana przez kluby z lig TOP 5, to już w Lidze Europy drzwi dla drużyn spoza tej elity są otwarte. Aż 19 z 32 zespołów, które zakwalifikowały się do rozgrywek wiosennych, wywodzą się spoza pięciu najlepszych lig Europy.
Oczywiście, polskich drużyn próżno tu szukać. W ciągu 5 ostatnich sezonów tylko raz udało się przedstawicielowi PKO Ekstraklasy dojść do tej fazy. Efekt jest katastrofalny. Nasza liga zajmuje 30. miejsce w rankingu lig europejskich UEFA – najniżej w historii.
Nie ma jednego czynnika, którym ta zapaść jest spowodowana. Na pewno na pierwszy plan wysuwa się katastrofalne zarządzanie klubami. W pierwszej kolejność “winowajcami” są Legia Warszawa i Lech Poznań. To kluby, które wcześniej tworzyły ranking, a dziś kompromitują się w Europie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Sędzia zatrzymał strzał do niemal pustej bramki
Koszmarne zarządzanie
Brak jasnej koncepcji, zmiany planów co kilka miesięcy, brak mocnych pionów sportowych, a co za tym idzie coraz bardziej przypadkowe transfery. Zwłaszcza Legia ze swoją przewagą finansową nie potrafi zbudować drużyny na miarę Europy. Do tego zatrudnianie przez lata nieprzygotowanych do dużej piłki trenerów zrobiło swoje.
Oczywiście obwinianie Legii i Lecha jest znacznym uproszczeniem. Mimo wyraźnego kryzysu naszych dwóch najlepszych klubów, przez 5 lat żaden inny nie zdołał się przebić do fazy grupowej Ligi Europy.
Liczba klubów z wybranych europejskich lig w europejskich pucharach w ostatnich 5 sezonów:
Faza grupowa LM | faza pucharowa LM | Sukcesy w LM | Faza grupowa LE | faza pucharowa LE | Sukcesy w LE | |
---|---|---|---|---|---|---|
Holandia | 6 | 1 | Ajax – półfinał | 10 | 5 | Ajax – finał |
Belgia | 6 | – | – | 13 | 8 | Anderlecht i Genk – 1/4 finału |
Szwajcaria | 3 | 1 | Basel – 1/8 finału | 10 | 2 | Basel – 1/4 finału |
Austria | 2 | – | – | 13 | 6 | RB Salzburg – półfinał |
Czechy | 2 | – | – | 9 | 5 | Slavia – 1/4 finału |
Szkocja | 2 | – | – | 6 | 4 | |
Czechy | 2 | – | – | 9 | 5 | |
Serbia | 2 | – | – | 4 | 3 | – |
Dania | 2 | – | – | 3 | 3 | FC Kopenhaga – 1/4 i 1/8 finału |
Bułgaria | 1 | – | – | 5 | 3 | – |
Węgry | 1 | – | – | 2 | – | – |
Polska | 1 | – | – | 1 | 1 | – |
Izrael | – | – | – | 6 | 2 | – |
Cypr | – | – | – | 6 | 1 | – |
Rumunia | – | – | – | 5 | 3 | – |
Norwegia | 5 | 1 | ||||
Szwecja | – | – | – | 3 | 3 | – |
Słowacja | 2 |
W ostatnich latach nasze drużyny przegrywały w eliminacjach europejskich pucharów z przeciwnikami z krajów takich, jak Kazachstan, Mołdawia, Luksemburg (Legia), Macedonia, (Cracovia), Azerbejdżan (Jagiellonia), Słowacja (Legia, Górnik, Cracovia), Łotwa (Piast).
Oczywiście były i dobre momenty, ale więcej słabych. W starciach ze słowackimi zespołami nie tyko przegrywaliśmy, ale byliśmy niżej piłkarsko. W starciach ze Szwedami (Cracovia – Malmoe) czy Duńczykami (Piast – FC Kopenhaga) dzieliło nas zbyt wiele. Dudelange nie wygrało z Legią szczęśliwie – jeśli chodzi o kulturę gry, zespół z Luksemburga przewyższał każdą polską drużynę. A przecież stąd do wielkiej piłki jeszcze bardzo daleko.
Masowe drenowanie Ekstraklasy to mit
Katastrofalne zarządzanie klubami ligowymi to kluczowa sprawa, ale nie jedyna. Inną jest jakość zawodników. Często można wyczytać, że nasza liga nie może być mocna, bo zawodnicy cały czas wyjeżdżają za granicę.
W wywiadzie dla TVP prezes PZPN Zbigniew Boniek tłumaczy: – Natomiast trudno mieć w garażu dobre samochody, gdy codziennie pan sprzedaje te najlepsze, a sprowadza używane zza granicy. I to jest nasz problem. Chcemy co roku grać w europejskich pucharach, ale co roku się osłabiamy. Sprzedajemy najlepszych, żeby przetrwać, a sprowadzamy piłkarzy przeciętnych.
Tymczasem fakty są inne. Według danych z 2019 roku poza granicami Polski przebywało 93 piłkarzy z Polski. Dla porównania Serbów było 458, Chorwatów 374, Portugalczyków 279, Holendrów 277 a Belgów 217. Jeśli chodzi o Polaków w ligach TOP 5, to również daleko nam do największych eksporterów.
Cudzoziemcy w ligach TOP 5:
Holandia | 62 |
Portugalia | 62 |
Belgia | 43 |
Serbia | 37 |
Austria | 36 |
Szwajcaria | 36 |
Chorwacja | 30 |
Dania | 26 |
Polska | 25 |
Szkocja | 19 |
Czechy | 15 |
Szwecja | 15 |
Norwegia | 13 |
Rumunia | 11 |
Słowacja | 10 |
Węgry | 6 |
Bułgaria | 3 |
Izrael | 3 |
Cypr | 0 |
Tu widać jak na dłoni inny problem. Polska nie produkuje jakościowych piłkarzy. Cała piramida jest wadliwa. Potwierdzeniem są kwoty zarabiane przez polskie kluby w stosunku do klubów z innych lig. Z jednej strony jest tu spory postęp w stosunku do lat poprzednich, ale też cały rynek transferowy w Europie poszedł mocno w górę.
Zobaczmy na sumy, za jakie sprzedano zawodników z wybranych lig w ostatnich 5 latach:
Liga | kwota w mln euro |
---|---|
Polska | 178,45 |
Holandia | 1100,95 |
Belgia | 925,05 |
Austria | 395,36 |
Szwajcaria | 321,98 |
Dania | 88,15 |
Portugalia | 1778,47 |
Jeśli więc mówimy o wielkich eksporterach piłkarzy to Polska niekoniecznie się do nich zalicza a też cała narracja o tabunach jakościowych polskich piłkarzy wyjeżdżających z kraju jest bardzo mocno naciągana. Wyprodukowany w Polsce zawodnik nie ma jakości porównywalnej do swojego odpowiednika z Holandii, Portugalii czy Belgii, a więc krajów specjalizujących się w szkoleniu i sprzedawaniu piłkarzy.
Polski piłkarz nie jest konkurencyjny
Ciekawie opowiadał o tym w wywiadzie z nami Artur Płatek, dyrektor sportowy Górnika Zabrze i skaut Borussii Dortmund: – Gdy pod koniec lat 90. zaczynałem grać w Niemczech, na trzech najwyższych poziomach było wtedy ok. 90 zawodników z Polski. Dziś jest ich zdecydowanie mniej, gdyż polski piłkarz nie jest wystarczająco dobrze wyszkolony technicznie ani nie wytrzymuje tego poziomu intensywności, który jest w Niemczech.
Do tego dochodzi zjawisko rozumienia gry. W wywiadzie dla “Przeglądu Sportowego” Bartłomiej Pawłowski opowiadał: – Gdy trzeba było szybko pobiec, byłem jednym z najszybszych w drużynie. Podciąganie na drążku? Podciągnąłem się najwięcej razy. Tkankę tłuszczową też miałem najlepszą, Hiszpanie niekoniecznie dbają o dietę. Z dryblingiem też nie miałem problemu, wyróżniałem się. Kłopot robił się wtedy gdy trzeba było wyjść na boisko i zagrać 11 na 11. Nie rozumiałem gry. W boiskowym myśleniu w reakcji na sytuacje byłem co najmniej o poziom niżej. Ale jeżeli trenerzy w Polsce nie wierzą, że różnice są tak widoczne, sami tego nie doświadczyli, to jak mają kogoś tego nauczyć?.
Jedynym krajem, który ściąga masowo polskich piłkarzy są Włochy. Na dwóch najwyższych poziomach rozgrywek we Włoszech mamy 23 zawodników, z czego 13 w Serie B.
Właśnie tu widać jak na dłoni zaniedbanie PZPN dotyczące szkolenia młodych zawodników, o czym piszemy od lat. Polski piłkarz nie jest wszechstronny, słaby technicznie, mało inteligentny. Pokazujemy cały czas indywidualne przykłady Roberta Lewandowskiego czy Piotra Zielińskiego, które mają przeczyć tej tezie, ale to są raczej wyjątki potwierdzające regułę.
Ciekawą rzecz powiedział mi jeden z agentów: – Od lat co roku jeżdżę na kilka tygodni do Hiszpanii pooglądać mecze w niższych ligach. Nikt tam nie ma problemu z podstawowymi elementami jak przyjęcie czy podanie. U nas większość zawodników sprawia to problemy. Nasi piłkarze pod względem edukacji są daleko w tyle.
Goncalo Feio, drugi trener Rakowa Częstochowa, tłumaczy: – Widzę w Polsce też piłkarzy o większym talencie niż u niektórych zawodników w Portugalii, ale z czasem kultura piłkarska kształtuje zawodnika. Kultura dotyczy wszystkich, powoduje, że sami piłkarze wiedzą więcej o grze, uczą się w klubach dziecięcych pewnych zachowań, pewnych rzeczy, do których polski piłkarz często musi dojść z czasem, sam.
Z tego dalej wynikają dalsze konsekwencje. Mniejsze zyski to mniej pieniędzy do wydania na jakościowe transfery. W ciągu ostatnich 5 sezonów polskie kluby przeznaczyły na transfery 46 mln euro. Przykładowo Portugalczycy 693 mln euro, Holendrzy 480 mln euro, a Belgowie 582 mln euro. To samonapędzająca się maszyna, której absolutną podstawą jest wysoki poziom wykształcenia rodzimych zawodników.
Teoretycznie sprawę ujednolicenia programu i podniesienia poziomu mógłby załatwić program certyfikacji szkółek piłkarskich. Niestety błędy na etapie wprowadzania programu, nadmiar papierologii w stosunku do efektów finansowych, spowodowały, że dziś jest w nim około 5 proc. szkółek. A więc z punktu widzenia rozwoju piłki to strata czasu.
PZPN próbował forsować młodych polskich zawodników wprowadzając przepis o młodzieżowcu. Zgodnie z oczekiwaniami krytyków (takich jak autor tekstu), nie dało efektów oczekiwanych przez pomysłodawców. Oczywiście są pojedyncze przypadki udowadniające sens wprowadzenia programu, ale globalnie nie zadziałał. W 2020 roku średni wiek zawodnika w Ekstraklasie zmniejszył się o 0,05 roku. Czyli symbolicznie.
Co do obcokrajowców, to dziś mamy ich 178, co stanowi 35,6 procenta wszystkich zawodników w lidze. Dwa lata temu było ich 197. Tu trzeba brać pod uwagę, że zmniejszenie liczby transferów to też – albo głównie – efekt pandemii koronawirusa. Przykładowo – jak czytamy w raporcie CIES (ośrodek badawczy FIFA) – w Polsce w 2020 roku dokonano 3,5 procenta transferów mniej niż rok wcześnie. Zmniejszenie zatrudnienia z zewnątrz jest w Europie zjawiskiem powszechnym.
Mówiąc wprost – PZPN ze swoimi inicjatywami trafia od wielu lat kulą w płot, pod względem szkoleniowym dwie kadencje Bońka były czasem straconym.
I kolejny problem to jakość trenerów. O tym mówił choćby właściciel Lecha Piotr Rutkowski: – Brakuje nam trenerów z doświadczeniem gry w fazie grupowej w pucharach europejskich. Którzy mieliby większe doświadczenie niż na krajowym podwórku. Musimy ich sami lepiej szkolić. Od tego musimy zacząć. To jest jeden z ważnych elementów. Spójrzmy, ilu mamy absolwentów UEFA Pro? Tylu co Słowacy i Czesi, a jesteśmy liczniejszym narodem. To wszystko są sprawy, które wpływają na jakość futbolu.
Tymczasem dwie kadencje Bońka to zamknięcie rynku trenerskiego. Kluby od Ekstraklasy do II ligi mogą prowadzić jedynie trenerzy z licencją UEFA Pro, a liczba osób na kursie jest bardzo ograniczona. Z kolei kryteria przyjęcia na kursy niejasne, kluczowa jest rozmowa z komisją. A to oznacza, że wielu świetnych trenerów nie może marzyć o karierze. Do tego nastąpiło zmarginalizowanie roli AWF i wiele wskazuje na to, że czekają nas bardzo ciężkie czasy jeśli chodzi o rynek trenerski. O ile klubowo niżej nie spadniemy bo jest to po prostu nierealne, to czekają nas bardzo ciężkie czasy jeśli chodzi o dopływ młodych trenerów do ligi.
Polska ma 40 mln mieszkańców, dobry rynek kibicowski, fantastyczne stadiony, kilkanaście tysięcy orlików i boisk szkolnych, 600-700 tysięcy osób uprawiających piłkę nożną. Mamy wszystko, by być mocnym europejskim krajem, a tułamy się od lat w ogonie Europy i nic nie wskazuje na to, żeby w najbliższych latach miało się to zmienić.
ZOBACZ inne teksty autora
Czy polska Ekstraklasa w ciągu 10 lat dogoni średnie ligi europejskie?
zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Komentarze (8)