– To było przed sylwestrem – wspomina jeden z ratowników, pracujących w Tatrach. – Przyszło zgłoszenie o mężczyźnie, który zsunął się do Kotła Gąsienicowego, gubiąc po drodze rzeczy osobiste. Nasz ratownik ruszył na pomoc.
W drodze spotkał mężczyznę. Zapytał, czy coś widział, słyszał, cokolwiek wie. Ten – wyraźnie pod wpływem alkoholu – nie przyznał się, że to on uległ wypadkowi, więc ratownik ruszył dalej. W końcu dostrzegł ślady na śniegu i zagubione rzeczy, w tym dokumenty i dowód osobisty.
Oryginalne źródło: ZOBACZ
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS