A A+ A++

Słoweńcy od kilku lat są dla biało-czerwonych niewygodnymi rywalami – wygrali aż cztery z poprzednich pięciu spotkań. Ostatnio ze zwycięstwa nad mistrzami świata cieszyli się niespełna miesiąc temu w fazie zasadniczej LN. Wówczas triumfowali 3:1, ale o ile trener Alberto Giuliani postawił wtedy na taki sam, najmocniejszy skład jak w sobotę, to wyjściowe “szóstki” Polaków z tych dwóch spotkań bardzo się różniły. Vital Heynen pod koniec maja sprawdzał bowiem jeden z wariantów personalnych, mieszając podstawowych graczy z rezerwowymi, a teraz już postawił na swoich czołowych zawodników.

Sobotni pojedynek tych ekip nie zawiódł. Kibice obejrzeli siatkówkę na wysokim poziomie – nie brakowało długich wymian, efektownych ataków i obron oraz skutecznych zagrywek.

W pierwszej odsłonie Polacy początkowo nieznacznie odskoczyli (4:2), ale rywalizacja szybko się wyrównała. Nieraz na jedną efektowną akcję jednej drużyny druga po chwili odpowiadała tym samym. Słoweńcy bazowali na dobrej grze libero Janiego Kovacica, co ułatwiało im zadanie w ofensywie.

W drugiej połowie tej partii Heynen wprowadził Piotra Nowakowskiego w miejsce Jakuba Kochanowskiego, co okazało się dobrym ruchem. Biało-czerwoni kilka razy zatrzymali ataki przeciwników i ci w końcówce starali się za wszelką cenę omijać ręce blokujących rywali, a przez to popełniali błędy. Dzięki temu mistrzowie świata wypracowali kilkupunktową przewagę, której nie zmarnowali.

Faworyci gorzej zaczęli następnego seta (4:8), ale doprowadzili do wyrównania za sprawą ataków Bartosza Kurka i skuteczności w bloku. Polacy zaczęli przejmować kontrolę nad tym, co się działo na boisku, w połowie odsłony. Asem znów popisał się Wilfredo Leon, a efektowną akcję zaliczył Michał Kubiak. Kapitan zespołu najpierw przyjął piłkę klatką piersiową, po czym zdobył punkt atakiem. Potem swoje dołożył Fabian Drzyzga na zagrywce i kibice ekipy Heynena mogli ze spokojem obserwować rozwój wypadków (20:16). Znani z waleczności podopieczni Giulianiego, który prowadzi także Asseco Resovię Rzeszów, nie rezygnowali. Dobrze radził sobie m.in. Tine Urnaut, który jesienią wraca po dziesięcioletniej przerwie do występów w PlusLidze. On i jego koledzy nie byli jednak w stanie odrobić strat.

Podobnie do drugiej partii zaczęła się też trzecia – Słoweńcy wygrywali 4:1. W niej – podobnie jak w dwóch poprzednich – patent na Klemena Cebulja miał Drzyzga. Rozgrywający Resovii w każdym z trzech setów zablokował klubowego kolegę. Polacy do remisu doprowadzili przy stanie 7:7, a potem wypracowali kilkupunktową przewagę. Gnębili rywali trudnymi zagrywkami, a jeśli nawet ci je odbierali, to potem nieraz zatrzymywali ich na siatce. W obu elementach błysnęli w tej części meczu Nowakowski i Mateusz Bieniek. W końcówce wicemistrzowie Europy nie poddawali się, dwukrotnie zmniejszali stratę i obronili dwie piłki meczowe, ale pojedynek zakończył zepsuty serwis Mitji Gaspariniego.

Biało-czerwoni blokiem w tym spotkaniu zdobyli aż 14 pkt i zanotowali sześć asów. Słoweńcy mieli o jedną punktową zagrywkę mniej, a ataków rywali zatrzymali sześć. Wcześniej w pierwszym półfinale “Canarinhos” pokonali Francuzów 3:0. “Trójkolorowi” w niedzielę zagrają z ekipą Giulianiego o trzecie miejsce.

Tegoroczna LN służyła Heynenowi do wyboru 12 siatkarzy, którzy wezmą udział w igrzyskach w Tokio. Po zakończeniu fazy zasadniczej podał nazwiska 11 graczy. Decyzję dotyczącą libero ma podjąć w niedzielę, po zakończeniu występu w Rimini. O to ostatnie miejsce w składzie rywalizują Paweł Zatorski i Damian Wojtaszek.

To trzecia edycja LN. W poprzedniej edycji LN dwa lata temu (ubiegłoroczna została odwołana z powodu pandemii) Polacy zajęli trzecie miejsce. Rozgrywki te zastąpiły w siatkarskim kalendarzu Ligę Światową. W niej biało-czerwoni triumfowali raz – w 2012 roku.

Dowiedz się więcej:

LN siatkarzy: Brazylia pierwszym finalistą

Polska – Słowenia 3:0 (25:22, 25:21, 25:23)

Polska: Kurek, Leon, Bieniek, Kochanowski, Drzyzga, Kubiak, Zatorski (L) oraz Nowakowski, Kaczmarek, Semeniuk, Śliwka. Trener Vital Heynen

Słowenia: Pajenk, Kozamernik, Stern, Ropret, Cebulj, Urnaut, Kovacić (L). Trener Alberto Giulani

Sędziowali: Cespedes (Dominikana) i Casamiquela (Argentyna).

Początek finału Polska – Brazylia w niedzielę o godzinie 15.

Bądź na bieżąco:

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułTour de France. Wielka kraksa podczas 1. etapu! Tony Martin pociągnął cały peleton. WIDEO
Następny artykułNajwięcej zakażeń od lutego. Wariant Delta szerzy się w Portugalii