A A+ A++

Gdy ktoś, kto nie ogląda na co dzień siatkówki, zobaczy po raz pierwszy nieco pucułowatego Luciano De Cecco, może się nieco zdziwić, że to jeden z najlepszych rozgrywających świata. Ale 35-latek potrzebuje tylko chwili na boisku, by dać próbkę ogromnej kreatywności. I potwierdzić, dlaczego niektórzy nazywają go magikiem, a inni po prostu “Panem Siatkówka”.

Zobacz wideo
Siatkarze byli gośćmi u premiera Morawieckiego. Przekazali mu jeden ze złotych medali wywalczonych we Włoszech

Człowiek orkiestra zaczynał od koszykówki. Od najnudniejszej do najlepszej pozycji na boisku

To właśnie De Cecco jest twarzą reprezentacji Argentyny ostatnich lat. Nie tylko jako rozgrywający, czyli mózg zespołu, ale także jako klasowy zawodnik i kapitan drużyny. W trudnych momentach, podczas przerwy, czasem to on zamiast trenera zwraca się do kolegów. Tam było np. podczas igrzysk w Tokio, podczas których Argentyńczycy niespodziewanie wywalczyli brązowy medal. Tak też było w ostatnich dniach w Xi’an, podczas turnieju kwalifikacyjnego do igrzysk.

W nim “Albicelestes” na razie idzie nieco pod górkę – przegrali z Kanadyjczykami 1:3, a z Belgami wygrali tylko 3:2. W piątek zmierzą się z Polakami. I choć mogą nie być teraz tak groźni, jak podczas igrzysk, to zdecydowanie nie należy ich lekceważyć. A jednym z głównych powodów jest właśnie De Cecco.

Dlaczego urodzony w Santa Fe zawodnik zbiera aż tyle pochwał? Bo potrafi grać nieszablonowo i sprawić, że drużyna zdobędzie punkt, choć dostał piłkę niemal niemożliwą do uratowania. Nie stanowi dla niego problemu wystawa jedną ręką… ani nogą. W ostatnich miesiącach co najmniej dwukrotnie właśnie umiejętności piłkarskie przydały mu się w trakcie meczu.

Żartobliwie można powiedzieć, że tym sposobem w pełni zapracował na porównanie do Lionela Messiego. Wynika to jednak przede wszystkim z jego ogromnej kreatywności. Uwielbia kombinacyjną grę i dba o to, by umiejętnie rozkładać siły w ataku. Nieraz w odpowiednim momencie decyduje się na kiwkę. Poza tym potrafi dołożyć punkty zagrywką i blokiem, mocno pomaga również w obronie.

Piłkarza Interu Miami rozgrywający Cucine Lube Civitanova uwielbia, ale nie jest fanem takich określeń jak “siatkarski Messi”, bo uważa, że porównywanie różnych dyscyplin jest niewymierne. Siatkówka w Argentynie, delikatnie mówiąc, do najpopularniejszych nie należy. Znacznie lepiej pod tym względem mają się piłka nożna, tenis, koszykówka, sporty samochodowe, a nawet hokej na trawie. 

Sam De Cecco zaczynał od gry w koszykówkę. Aż pewnego dnia trener dostrzegł u niego talent siatkarski i początkowo łączył oba sporty. Wtedy nie był fanem pozycji, na której teraz bryluje.

– Mój pierwszy trener powiedział mi, że mógłbym grać w siatkówkę na wysokim poziomie, ale musiałbym postawić na rozegranie. Ja na to: “O nie, to najnudniejsza pozycja w siatkówce!”. Podczas każdego treningu szkoleniowiec próbował wykorzystać moje podejście do koszykówki, by pomóc mi w ten sposób w adaptacji na rozegraniu. Teraz to dla mnie najlepsza i dająca najwięcej frajdy pozycja na świecie! – wspominał z uśmiechem siatkarz w jednym z wywiadów.

35-latek nie stroni od dziennikarzy. Sam jest też bardzo aktywny w sieci – udziela się w mediach społecznościowych, prowadzi podcast “Lado Corto” oraz ma własną stronę internetową, na której publikowane są materiały dotyczące siatkówki.

“Nikt nie wie, w jakim piekle żyją inni. Wszyscy mamy problemy, które są ukryte pod koszulką”

Na boisku właściwie stale zwraca na siebie uwagę grą. Poza nim zrobiło się o nim głośno wiosną 2022 roku. To wtedy udzielił argentyńskim mediom wywiadu, który rozniósł się po całym siatkarskich świecie, a w którym opowiedział o niedawnych zmaganiach z depresją. Wcześniej o jego problemach wiedziało tylko bardzo wąskie grono osób.

– Jakby nigdy nic brałem udział w turniejach, ale potem wracałem do domu, kładłem się i przy zgaszonym świetle oglądałem cały czas filmy, nic innego nie robiąc. Nie wiem, czy to była depresja, ale znam uczucie pogorszenia nastroju, gdy wszystko zaczyna cię przytłaczać, bo wymagasz od siebie najwięcej, by dostać się tam, gdzie chcesz – opowiadał wtedy De Cecco.

I zwracał uwagę, że wielu sportowców może mieć podobne kłopoty, ale nie mówi o tym publicznie. – Nie powinno się tego pomijać, bo nikt nie wie, w jakim piekle żyją inni. Przez co ktoś przechodzi poza boiskiem, by dotrzeć do tego momentu, w którym każdy zerka na ciebie w telewizji i mówi: “Zobacz, co Luciano zrobił”. Wszyscy mamy problemy, które są ukryte pod koszulką. Mówisz o tym powiedzieć i spróbować pozwolić sobie pomóc – dodał na koniec w formie apelu.

W późniejszych wywiadach wskazywał, że najtrudniejszy okres przechodził w latach 2021-22. Obecnie czuje się dużo lepiej, ale w lipcowej rozmowie dla “Przeglądu Sportowego” przyznał, że wciąż miewa czasem epizody depresyjne.

– Na pewno jest lepiej, ale wiem, że to zostanie ze mną do końca życia. Nie odejdzie tak po prostu – zaznaczył.

De Cecco przed ubiegłorocznymi mistrzostwami świata ogłosił, że to jego ostatnia taka impreza w karierze, choć niedawno nie wykluczył, że może jeszcze zmienić zdanie. Póki co deklaruje, że w drużynie narodowej będzie na pewno grał do igrzysk w Paryżu. Obecnie w Chinach Argentyńczycy walczą o przepustkę do nich. Jeśli im się to nie uda teraz, to drugą opcją będzie światowy ranking, w którym jak na razie są na szóstej pozycji (tu dochodzi klucz geograficzny).

35-latek z reprezentacją związany jest od 2006 roku. Poza brązem igrzysk w Tokio zdobył z nią jeszcze m.in. złoto i cztery srebrne medale mistrzostw Ameryki Południowej (triumfowali w tym roku) oraz złoto igrzysk panamerykańskich (2015). W klubowej siatkówce też ma się czym pochwalić. Na koncie ma m.in. drugie miejsce w Lidze Mistrzów (2017), klubowe wicemistrzostwo świata (2021) oraz medale zdobyte we włoskiej Serie A, w której występuje prawie nieprzerwanie od 2007 roku.

Do tego sporo nagród indywidualnych, m.in. dla najlepszego rozgrywającego igrzysk w Tokio. W jednym z wywiadów stwierdził, że w karierze więcej przegrał, niż wygrał. Czytając jego wypowiedzi, można odnieść wrażenie, że choć apetyt na kolejne sukcesy wciąż ma wielki, to potrafi go na tyle kontrolować, by mu nie on zaszkodził.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułZrewitalizują park i pozostałości po dworze
Następny artykułWieniawa z pawim piórem, Kasprzyk cała na biało. Kto jeszcze przyszedł na premierę “Chłopów” [FOTO]