A A+ A++

Po ujawnieniu “farmy trolli” w Ministerstwie Sprawiedliwości Emilia Szmydt musi się ukrywać, potem wyjeżdża z Polski. – Straciłam wszystko, oni wciąż wszystko mają – mówi dziś o swoich znajomych z grupy “Kasta”.

Był grudzień 2018 roku. Do Pawła Strumińskiego, sędziego Sądu Rejonowego w Gliwicach, inny sędzia przesyła kopię wiadomości, którą dostał na telefon. To anonimowy SMS wysłany przez bramkę internetową: „Proszę przekazać sędziemu Pawłowi Strumińskiemu, że jego postępowanie dyscyplinarne zostało zainicjowane przez udającego jego kolegę Arkadiusza Cichockiego. Znam więcej takich kwiatków”.

 – Dziwna historia – myśli Strumiński.

Jeszcze nie wie, o co może chodzić. Nie przejmuje się wiadomością. Potem dociera do niego kolejna, tym razem z aplikacji WhatsApp: „Witam, możemy porozmawiać? Byłam po przeciwnej stronie, ale wiele się zmieniło. Np. o sędzim Prezesie Sądu z nowego nadania ZZ [Zbigniewa Ziobry – red.], komisarzu wyborczym, który wysyła nagie zdjęcia i… Miało być inaczej. Jest jeszcze gorzej”.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułGiżycko zamienia się w kurort, nie wszystkim się to podoba
Następny artykułZadbaj o bezpieczeństwo