A A+ A++

1-16 – tak boleśnie prezentuje się bilans Polek w meczach o stawkę z Brazylijkami z ostatnich 21 lat. Te ostatnie uchodzą za jedne z głównych faworytek igrzysk i wyjątkowo niewygodne rywalki. Ale zdaniem Aleksandry Jagieło sprawa zwycięstwa w meczu między tymi drużynami w Paryżu wcale nie jest przesądzona. Materiału do analizy gry mistrzyń olimpijskich z Pekinu i Londynu oraz srebrnych medalistek z Tokio sztabowi szkoleniowemu Biało-Czerwonych na pewno nie zabraknie. Na przeciwległym biegunie – nie tylko pod tym względem – są inne z grupowych przeciwniczek drużyny Stefano Lavariniego – Kenijki.

Zobacz wideo Julia Nowicka: To wyróżnienie daje mi wiele pewności siebie i sprawia dużo radości

Lavarini zdradza pierwszą myśl po losowaniu grup na igrzyskach. Mistrzowska wszechstronność

– Cztery różne kontynenty i cztery różne szkoły siatkarskie. To była moja pierwsza myśl po losowaniu. Unikam mówienia o poziomie rywali, bo w poprzednich igrzyskach sam doświadczyłem, że to, co na papierze, nie ma aż takiego znaczenia – powiedział cytowany przez Polski Związek Piłki Siatkowej Lavarini, który w Tokio niespodziewanie doprowadził reprezentację Korei Płd. do czwartego miejsca.

A co w pierwszej chwili pomyślała Jagieło kierująca zespołem, który 2,5 roku temu dokonał wyboru trenera Polek? – Że fajnie się to prezentuje. To nie jest grupa śmierci. Mogliśmy trafić gorzej. Chyba każdy też zdawał sobie sprawę, że to igrzyska i w obsadzie będą mocne zespoły. Przypomnijmy sobie kwalifikacje – to, jakie drużyny w nich walczyły – argumentuje mistrzyni Europy z 2003 i 2005 roku i brązowa medalistka tej imprezy sprzed 15 lat.

Będący asystentem Lavariniego Nicola Vettori nie kryje, że zdecydowanie szczęśliwszym scenariuszem byłoby znalezienie się w grupie z Francuzkami zamiast z Brazylijkami (oba zespoły były w pierwszym koszyku, ale “Trójkolorowe” nie ze względu na poziom sportowy, a jedynie jako gospodarz igrzysk).

– Żal trafić na Brazylijki, bo to prawdopodobnie najmocniejszy zespół świata w tym momencie. Do tego Japonki, z którymi gra się bardzo nieprzyjemnie. Ale nie narzekamy, bo grupa mogła być dużo gorsza – zaznacza Włoch.

Polki w XXI wieku wygrywały już nieraz z topowymi drużynami. Dlaczego Brazylijki są aż tak niewygodnym rywalem, że udało im się to w meczu o stawkę jedynie raz w ciągu ponad 20 lat?

– To bardzo poukładany, techniczny, ale i siłowy zespół. Do tego bardzo waleczny, zawsze chce wygrać. Łączy siłę i stabilność. Rzadko traci serie punktów, więc i my musimy myśleć o tym, by ich w ten sposób nie tracić, bo ciężko jest to z Brazylijkami odrobić. Owszem, dotychczas gra naszej drużyny falowała, ale trzeba pamiętać o zmianach dokonywanych w składzie. Dopiero budujemy formę, która ma być optymalna na igrzyskach – zwraca uwagę Jagieło.

Zespół z Ameryki Południowej po brązowym medalu mistrzostw świata z 2014 roku na pewien czas wypadł ze światowego topu – w igrzyskach w Rio de Janeiro odpadł w ćwierćfinale, a w MŚ 2018 został sklasyfikowany na siódmej pozycji. W ostatnich latach jednak ponownie zagościł w ścisłej czołówce.

– Nie da się ukryć, że Brazylijki znów są bardzo mocne. Mają świetnego trenera Ze Roberto, a Gabi bardzo dobrze spisuje się jako liderka. Do tego wspomniana już wszechstronność, która sprawia, że tak trudno z nimi wygrać – wylicza prezeska BKS-u Bostik ZGO Bielsko-Biała i członkini zarządu PZPS.

“Momentami są dobijające”. Najbardziej tajemniczy zespół igrzysk

Czwarte w światowym rankingu Polki w igrzyskach wystąpią po raz pierwszy od 2008 roku. Wcześniej miały jeszcze dłuższą przerwę – poprzednio udział w tej prestiżowej rywalizacji brały bowiem aż 40 lat wcześniej. Nie tylko Brazylijki z ich grupowych przeciwniczek nie ominęły żadnej edycji. Tym samym mogą pochwalić się siódme na liście FIVB Japonki, które w latach 1964-84 nie schodziły z podium tej imprezy, a potem jeszcze dołożyły brąz w Londynie (2012). Nie jest tajemnicą, że pojedynki z tą drużyną to duży test cierpliwości. Biało-Czerwone, licząc od 2003 roku, mają z nią bilans 9-11.

– Z nimi zawsze grało się ciężko. Należy mocno trzymać się taktyki w bloku i obronie, bo wiemy, że lubią grać szybko i kombinacyjnie oraz obijać blok. W obronie momentami są dobijające, bo człowiek chce się dobić do parkietu, a tam zawsze gdzieś spod ziemi wyrośnie jakaś Japonka. Nie wolno się deprymować tymi trudnościami w skończeniu akcji, tylko zachować cierpliwość i spokój – wskazuje Jagieło.

Po raz drugi z rzędu, a trzeci w historii w igrzyskach wystąpią zaś Kenijki. To najniżej notowany (20. miejsce w rankingu) i najbardziej tajemniczy zespół w stawce paryskiego turnieju olimpijskiego, a obecność w niej zawdzięcza kluczowi geograficznemu. Z tego samego wynika niemal stałe od 30 lat pojawianie się tej ekipy w MŚ, bez jakichkolwiek sukcesów. Na razie nikt w Polsce za wiele nie potrafi o tej drużynie powiedzieć. Drugi z asystentów Lavariniego Krystian Pachliński pamięta jedynie z poprzednich MŚ, że jest ona nastawiona raczej ofensywnie.

– Z Brazylią i Japonią graliśmy niedawno w LN i można powiedzieć, że wiemy o nich wszystko. Nie ma też problemu ze zdobyciem materiałów z kolejnych ich meczów. W przypadku Kenii będzie tego pewnie dużo mniej. Mam nadzieję, że w Paryżu nie zaczniemy od spotkania z nimi, a wtedy będziemy mogli zobaczyć wcześniej na żywo, jak grają – wskazuje Vettori.

Niezależnie od tego jak dokładnie gra drużyna z Afryki, to trudno sobie wyobrazić, by włączyła się w walkę o awans do ćwierćfinału. Czy Lavarini wykorzysta spotkanie z outsiderem, by dać odpocząć zawodniczkom z podstawowego składu i oszczędzać ich siły na dwa pozostałe – teoretycznie – dużo trudniejsze pojedynki?

– W meczach, w których jest się wyraźnie faworytem, trzeba być mocno skoncentrowanym i się z tej roli wywiązać. Nie sądzę, by pojawiła się wtedy u nas od początku druga szóstka, bo te trzy mecze grupowe są bardzo ważne. Tu buduje się pewność, morale zespołu. Każde z tych spotkań jest bardzo ważne. Prędzej spodziewam się zmian w trakcie tego meczu. Ale to tylko moje gdybanie – zastrzega Jagieło.

Wykorzystać wielką szansę. Po jednym względem Polki ustępują nawet Kenijkom

Utytułowana siatkarka nie ma wątpliwości – skład grupy sprawia, że pierwszy w historii awans do ćwierćfinału (W latach 60. ubiegłego wieku, gdy Polki dwukrotnie wywalczyły brąz, nie było fazy pucharowej.) jest bardzo realny.

– Tak, ta grupa daje szanse, by myśleć o ćwierćfinale. Oczywiście, wiemy, że to igrzyska, sport i wszystko się może zdarzyć. Ale z Japonią wygraliśmy w tym roku, choć to zawsze trudny rywal, z Kenią jesteśmy w stanie wygrać i wygramy. To podstawa. Awans z drugiego miejsca jest jak najbardziej w naszym zasięgu. Z bardzo mocną Brazylią nie będzie łatwo, ale możemy powalczyć i wynik może być sprawą otwartą. Na pewno brak ćwierćfinału byłby niewykorzystaną szansą – ocenia dwukrotna mistrzyni Europy.

Brazylijki i Japonki zmierzą się w sobotę w półfinale LN. Polki mogą trafić na jedną z tych ekip w niedzielę, jeśli w piątkowym ćwierćfinale wygrają z Turczynkami. W fazie interkontynentalnej wygrały z Azjatkami 3:0, a drużynie trenera Ze Roberto uległy 1:3. Vettori zwraca uwagę, że dopiero w Paryżu wszystkie zespoły będą w topowej formie.

– Z Japonią graliśmy na początku LN i bardzo się cieszę z tej wygranej, ale ten mecz nie będzie miał absolutnie znaczenia w kontekście igrzysk. Tak samo prawdopodobnie będzie z tym z spotkaniem z Brazylią, choć siła tej drużyny jest dobrze znana. Możemy próbować przeszkadzać jej w różnych elementach, ale to jeden z kandydatów do złota – przyznaje.

A czy będzie miał znaczenie fakt, że żadna z obecnych reprezentantek Polski nie ma doświadczenia olimpijskiego i pod tym względem ustępują wszystkim grupowym rywalkom?

– Trudno powiedzieć. Liczę, że dwuletnia droga do tych igrzysk – czyli: budowa zespołu podczas MŚ, brązowy medal LN, kwalifikacja na igrzyska i teraz turniej finałowy LN – sprawiła, że ten zespół nabrał pewności siebie. Wiadomo, igrzyska i wioska olimpijska robią wrażenie, ale wierzę, że po wyjściu na parkiet to będzie kolejny ważny mecz do wygrania. Bez względu na to, czy to igrzyska, MŚ czy ME. Myślę, że tak dziewczyny do tego podejdą – jak do kolejnego meczu, w którym są w stanie spełnić marzenia – podsumowuje Jagieło.

Gdy mowa o olimpijskim doświadczeniu, to imponujące ma przywołana przez Vettoriego Brazylijka Thaisa Menezes. 37-letnia środkowa wywalczyła z kadrą już olimpijskie złoto w Pekinie (nie było jej jedynie w srebrnej drużynie z Tokio).

– Proszę spojrzeć, ile już lat jest na olimpijskim poziomie. Ale liczy się przede wszystkim sama siatkówka, mentalność i doświadczenie, które bardzo się przydaje w trudnych momentach. Musimy zagrać najlepiej jak potrafimy, by udowodnić, że [mimo braku ogrania na igrzyskach – red.] damy radę – kończy Vettori.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułNajlepsi uczniowie szkół podstawowych otrzymali stypendia naukowe
Następny artykuł[Informacja] Ocena jakości wody z wodociągu publicznego w Rogóżu 03.06.2024 r.