Do Rosji trafiła za miłością mojego życia. Poznali się z Piotrkiem w pracy, w Warszawie. Gdy zwolniło się miejsce na placówce w Moskwie, uznali, że szkoda byłoby nie skorzystać z takiej okazji. Obecnie wychowują blisko roczną córkę. Anna Gołębiewska, z zawodu montażystka telewizyjna, na Instagramie znana jako “Mama w Moskwie”, opowiada o specyfice życia w Rosji – w czasie pandemii koronawirusa, ale nie tylko.
Anna Jastrzębska: Od początku epidemii w Rosji potwierdzono ponad 4,2 tys. przypadków zakażonych koronawirusem i co najmniej 35 ofiar śmiertelnych (stan na 3 kwietnia). To 6 razy więcej, niż gdy rozmawiałyśmy kilka dni temu. Ale jak na kraj liczący 144,5 mln mieszkańców to wciąż zaskakująco dobre statystyki – można im ufać?
Anna Gołębiewska: Trudno powiedzieć. Zakładam, że tak. Jednak, tu w Rosji często wiele rzeczy wydarza się z pewnym opóźnieniem. Nawet wiosna przychodzi przynajmniej o miesiąc później niż w Polsce (śmiech). Zatem mimo nadziei, że nie będzie źle – trzeba brać czarny scenariusz pod uwagę.
Może fake newsy o tygrysach i lwach wypuszczonych na ulice Moskwy zrobiły swoje i ludzie przestrzegają zaleceń kwarantanny, zapobiegając tym samym rozprzestrzenianiu się wirusa?
Jeszcze nie spotkałam tu tygrysa ani lwa na ulicy (śmiech). Ale rzeczywiście, prezydent Putin ogłosił tydzień “nieroboczy” od 28 marca do 5 kwietnia po to, żeby ograniczyć rozprzestrzenianie się wirusa. Jednak Rosjanie słabo wzięli sobie do serca te prośby i tłumnie w ostatni weekend ruszyli do parków i na spacery. Były nawet organizowane jakieś festiwale. Wszystko ze względu na świetną pogodę. Podobno liczba rezerwacji w Soczi w hotelach wzrosła o 30 procent…
…więc wprowadzono poważniejsze obostrzenia?
Tak, na reakcję władz nie trzeba było długo czekać, bo już 29 marca wieczorem, mer Moskwy Sabianin ogłosił dla moskwian obowiązek samoizolacji. Każde nieupoważnione opuszczenie domu może być karane wysokimi mandatami. Można jedynie wyjść do najbliższego sklepu lub apteki. Jeśli się ma psa – można z nim wyjść na spacer nie dalej niż 100 m od domu. Mówi się także o tym, że być może trzeba będzie zainstalować specjalną aplikację i zgłaszać tam każde swoje wyjście. W odpowiedzi otrzyma się odpowiedni kod, który w razie kontroli trzeba będzie okazać. Niewątpliwie koronowirus to także w Rosji temat numer jeden. Sytuacja się rozwija, bo właśnie wczoraj Władimir Putin przedłużył samoizolację do końca kwietnia.
Szkoły, muzea, teatry są zamknięte od połowy marca?
Rzeczywiście, od jakiegoś czasu dzieci mają przerwę w przedszkolach, szkołach. Fintess kluby, baseny, aquaparki także zostały zamknięte. Blisko naszego miejsca zamieszkania znajduje się Muzeum Darwina. Miejsce, do którego ciągnęły zazwyczaj grupy dzieci, gdzie na dziedzińcu przed budynkiem zawsze było gwarno, dużo autokarów z wycieczkami. Teraz – cisza i marazm. Po wprowadzeniu obowiązku samoizolacji zamknięte zostały także duże centra handlowe.
Jak na te zakazy i nakazy reagują ludzie?
Na początku nie dało się zauważyć jakichś spektakularnych zmian. W sklepach ekspedientki miewały rękawiczki lub maski – ale nie wszędzie. Jednak od momentu zaostrzenia sytuacji, nawet w małych, nazwijmy to osiedlowych, sklepach zostały wyznaczone linie na podłodze z dystansem 1,5 m. Ekspedientki też już są zabezpieczone. Przechodnie w znakomitej większości także noszą maski i rękawiczki ochronne.
Jaka atmosfera panuje w Moskwie?
Nie jeżdżę obecnie metrem, nie bywam w centrum – ze względu na córkę. Nie chcę jej narażać na zagrożenie. Nawet pozornie niegroźnego kataru. Do niedawna w najbliższej okolicy, oprócz niektórych osób w maseczkach – życie toczyło się normalnie. Dzieci z rodzicami spędzali czas w parkach. Ludzie chodzili do sklepów. Uprawiali codzienną aktywność fizyczną na świeżym powietrzu. Trwały różnego rodzaju prace modernizacyjne na ulicach. Komunikacja działała normalnie. Natomiast od 28 marca nie wychodzimy na ulice. Przez okno widzę, że dzieci na plac zabaw nie przychodzą, pojedynczy przechodnie przemykają z zakupami lub z psami. Ruch samochodowy też zdecydowanie zmalał.
Media informowały o możliwym planie odcięcia Moskwy od świata. Jesteście daleko od tej sytuacji?
Niedawno na “Interesnej Moskwie” przeczytałam wypowiedź mera Moskwy, że nie ma takiej możliwości, aby metro zostało zamknięte. Prawdą jest, że bez metra w tym mieście nie byłoby w ogóle sposobu na płynne przemieszczanie się pomiędzy dzielnicami. Należy pamiętać, że Moskwa to ogromne miasto. Korki w nim także są imponujące. Więc nawet, pomimo zagrożenia, wyłączenie metra spowodowałoby niewyobrażalny paraliż miasta. Jednak z drugiej strony w obecnej sytuacji, zdecydowana liczba moskwian siedzi w domu. Siłą rzeczy łatwiejsze stało się przemieszczanie własnym samochodem niż środkami komunikacji miejskiej. Sytuacja jest dynamiczna, trudno zatem przewidzieć, co się stanie choćby jeszcze dziś wieczorem.
Jak ty odnajdujesz się w nowej sytuacji?
Cóż, jest trochę strachu i niepewności – to prawda. Szczególnie, gdy wsiadam do windy. Nawet pustej. Bo nigdy nie wiesz, kto jechał nią przed tobą. A my mieszkamy na osiedlu dla obcokrajowców. Tutaj mieszka wiele nacji. Stąd stan niepokoju jest trochę większy. A jak sobie radzę? Kilka dni temu zrobiliśmy większe zakupy i póki co, nie mamy potrzeby jeździć do wielkopowierzchniowych supermarketów. Wychodzę jedynie po warzywa lub owoce do pobliskiego sklepu. Staram się pilnować, tego żeby nie dotykać ręką twarzy i myję ręce zaraz po powrocie do domu.
Masz jakieś ulubione miejsca w Moskwie, których teraz nie możesz odwiedzać, za którymi tęsknisz?
Tak. Zdecydowanie nie jeżdżę teraz do centrum, a bardzo lubiłam od czasu do czasu wyskoczyć na Plac Czerwony. Pospacerować po parku Aleksandrowskim pod murami Kremla, czy wejść do GUM-u i zobaczyć jaką dekorację okolicznościową przygotowano tym razem. Pójść do teatru na balet…
Co jest najfajniejsze w życiu w Moskwie, gdy nie ma akurat pandemii koronawirusa?
Och! Tu jest całe mnóstwo fajnych rzeczy! Przede wszystkim, życie kulturalne miasta. Tu jest mnóstwo teatrów różnego rodzaju. Moim ulubionym teatrem jest muzyczny teatr dla dzieci, gdzie można pójść i zobaczyć tam najwyższej próby baletowe przedstawienia z udziałem orkiestry na żywo. Poza tym wiele galerii sztuki, muzea wszelkiego rodzaju, koncerty. Każdy znajdzie coś dla siebie.
A co jest najtrudniejsze w życiu w Moskwie, gdy nie ma koronawirusa?
Trudno powiedzieć. Dla mnie póki co – czy koronawirus jest, czy go nie ma – wciąż wyzwaniem pozostaje język. Rosyjskiego uczyłam się jeszcze w liceum, czyli dość dawno temu. Teraz odkopuję moją wiedzę i korzystam z lekcji online. Ale nie ze względów bezpieczeństwa, a z wygody.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS