Nie milkną echa ubiegłotygodniowego konfliktu, jaki rozgorzał tuż przed pierwszą turą wyborów prezydenckich we Francji na linii Morawiecki-Macron. Premier Mateusz Morawiecki zaapelował do przywódców państw zachodnich o “zdecydowane sankcje”. – Panie prezydencie Macron, ile razy negocjował pan z Putinem? Co pan osiągnął? Czy powstrzymał pan którekolwiek z tych działań, które miały miejsce? Ze zbrodniarzami się nie negocjuje, zbrodniarzy trzeba zwalczać – mówił w poniedziałek szef polskiego rządu.
W odpowiedzi francuski prezydent Emmanuel Macron w wywiadzie dla tygodnik “Le Parisien” zarzucił premierowi Morawieckiemu, że “jest skrajnie prawicowym antysemitą, który wyklucza osoby LGBT”. Wtedy w obronie polskiego polityka stanął m.in. “najsłynniejszy rabin Ameryki”, a na dywanik do MSZ został wezwany ambasador Francji.
Spór o cel polityki zagranicznej
– Tak się nie robi polityki zagranicznej, tak się nie buduje relacji. Wymiana zdań z Macronem była niepotrzebna, nie pomaga w budowaniu pozycji Polski w UE i relacjom z Francją – stwierdził na antenie Radia Zet były szef PO Grzegorz Schetyna.
Tę wypowiedź w dosadny sposób skomentowała parlamentarzystka Lewicy Anna-Maria Żukowska. Znana z odbiegających często od linii opozycji opinii Żukowska wskazała, że w polityce zagranicznej trzeba walczyć o swój interes. “Trochę mam już dosyć nieustannego lęku o to, że ktoś na Zachodzie krzywo na nas spojrzy i że się nie można w ogóle krytycznie wypowiedzieć o jakimś polityku. Kurczę, jesteśmy takim samym członkiem UE jak inni. Polityka zagraniczna nie oznacza leżenia plackiem przed wszystkimi” – napisała posłanka na Twitterze.
Czytaj też:
Węgry chcą płacić za rosyjski gaz rublami. Mają sposób, by obejść sankcjeCzytaj też:
Chiński potentat wycofa się z rosyjskiego rynku?
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS