Bieżący tydzień nie przynosi istotnych zmian na rynku ropy naftowej. Nie oznacza to bynajmniej, że jest na nim nudno – wręcz przeciwnie: po tym, jak w poprzednim tygodniu pojawił się istotny wzrost awersji do ryzyka wśród inwestorów, w tym tygodniu także głównym czynnikiem wpływającym na ceny ropy pozostają napięcia geopolityczne. Na razie więc na rynku ropy nadal jest nerwowo – co w praktyce przełożyło się na dotarcie cen tego surowca do okolic 90 USD za baryłkę, czyli do ostatniej istotnej bariery przed poziomami trzycyfrowymi.
Pomijając kwestie geopolityczne, na rynku ropy naftowej nie mamy w zasadzie żadnych przełomowych informacji, które sprzyjałyby wzrostom cen ropy. Popandemiczne ożywienie gospodarcze na świecie stoi bowiem pod znakiem zapytania, zwłaszcza w kontekście planowanych podwyżek stóp procentowych w wielu krajach świata, z USA na czele. Także wczorajsze zapowiedzi możliwego podniesienia poziomu stóp procentowych przed Fed już w marcu br. sprzyjały wyhamowaniu zwyżek cen ropy ze względu na presję silnego amerykańskiego dolara.
Także kraje OPEC+ nie powinny zaskoczyć – rozszerzony kartel zapowiada kontynuację dotychczasowej polityki, czyli stopniowe podwyższanie limitów wydobycia ropy naftowej w krajach, które sygnowały porozumienie naftowe. Co prawda niektóre państwa mają problemy infrastrukturalne, które negatywnie przekładają się na ich możliwości produkcyjne (m.in. Nigeria, Angola, Libia), jednak wiele państw OPEC+ ma technicznie możliwość niemal natychmiastowej podwyżki produkcji, jeśli zaszłaby taka potrzeba.
Podsumowując, na rynku ropy naftowej geopolityka nadal jest na pierwszym planie. To zaś przekłada się na podwyższoną zmienność i większą nieprzewidywalność notowań ropy naftowej. Mimo że fundamentalnie sytuacja na rynku ropy nie sprzyja wyższym cenom ropy, to dopóki obawy o konflikt na Ukrainie się utrzymują, trudno będzie na tym rynku o istotną korektę.
Złoto znów pod presją silnego dolara
Po wzrostowym początku bieżącego tygodnia i dotarciu notowań złota do okolic 1840-1850 USD za uncję, wczoraj na rynku tym na nowo zaczęli dominować sprzedający. Cena złota wczoraj spadła o ponad procent, co na tym rynku oznacza już sporą zmienność, i powróciła w okolice 1820 USD za uncję. Dzisiaj natomiast kontynuuje ona zniżkę i już dociera do poziomu 1810 USD za uncję – czyli do okolic sprzed ponad tygodnia.
Wczoraj strona podażowa dominowała na rynku złota już od wczesnego popołudnia polskiego czasu. Niemniej, istotnym impulsem do zniżek notowań tego kruszcu wieczorem okazał się komunikat po posiedzeniu Rezerwy Federalnej. Szef tej instytucji, Jerome Powell, potwierdził bowiem, że zwyżki stóp procentowych w USA najprawdopodobniej rozpoczną się jeszcze w I kwartale br.
Na rynku złota nie jest to zupełne zaskoczenie, bowiem Fed już wcześniej sygnalizował gotowość do przyspieszenia tempa zacieśniania polityki monetarnej w USA. Niemniej, potwierdzenie wcześniejszych zamiarów i tak okazało się wsparciem dla notowań amerykańskiego dolara, co przełożyło się na ceny złota.
Obecnie kruszec ten jest w ciekawym technicznie położeniu. Spadki z wczoraj i dzisiaj doprowadziły bowiem notowania złota do poziomu wsparcia w postaci linii krótkoterminowego trendu wzrostowego oraz 200-sesyjnej średniej ruchomej, które splatają się w okolicach 1806 USD za uncję. Poziom ten stanowi więc obecnie najbliższe kluczowe wsparcie dla cen złota.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS