Dwa duże psy zagryzły w minioną niedzielę maltańczyka, którego właściciel wyprowadził na spacer do lasu Borówiec w podpoznańskiej gminie Kórnik (woj. wielkopolskie).
Atak mastiffów na maltańczyka
“Dziś o godz. 10 w Borówieckim lesie, dwa duże mastiffy maści brązowej na czerwonych smyczach, na oczach męża rozszarpały naszego maltańczyka” – napisała mieszkanka gminy Kórnik na lokalnej grupie na Facebooku.
“Mąż został pogryziony, próbując ratować naszego pieska. Aż się boję pomyśleć, co by było, gdybym to ja tam była z 8-letnią córką” – relacjonowała kobieta.
ZOBACZ: Owczarki zagryzły yorka. Niespodziewany finał sprawy
“Właściciel psów miał około 170 cm wzrostu, łysy, w okolicach 50-tki” – podała kobieta. “Nam już nic nie pomoże przywrócić życia naszego pupila. Odnalezienie nieodpowiedzialnego właściciela może zapobiec dalszym tragediom” – dodała właścicielka maltańczyka.
Policjanci dotarli do właściciela
Sprawa zagryzienia maltańczyka została zgłoszona na policję. – Policjanci ustalili, że podczas spaceru mniejszy pies został zaatakowany przez dwa większe psy i zagryziony. Mężczyzna oddalił się wraz z psami – powiedziała polsatnews.pl st. sierż. Marta Mróz, oficer prasowa Komendy Miejskiej Policji w Poznaniu.
Policjanci w poniedziałek ustalili, kim jest właściciel mastiffów.
– Mężczyzna przyznał się i dobrowolnie poddał się karze. Sprawa została skierowana do sądu – powiedziała st. sierż. Marta Mróz. – Nie wiemy, czy 69-letni mieszkaniec gminy Kórnik nie utrzymał psów, czy mu się wyrwały – powiedziała rzeczniczka poznańskiej komendy policji.
ZOBACZ: Lubelskie. Psy zagryzły 76-latkę. Syn kobiety zatrzymany
Jej zdaniem popełnione zostało wykroczenie opisane w artykule 77, który mówi o niezachowaniu ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia. Grozi za to do tysiąca zł grzywny, nagana lub ograniczenie wolności.
WIDEO: Zagryziony maltańczyk pod Poznaniem. Materiał “Wydarzeń”
Mieszkańcy boją się zwierząt bez kagańca
Las Borówiec to miejsce wybierane często przez okolicznych mieszkańców na cel spacerów. Wielu z nich chodzi tam ze swoimi zwierzętami.
ZOBACZ: To jednak nie wilki, a jeden pies zagryzł kilkanaście danieli w Zbychowie na Pomorzu
– Właściciel to zawsze mówi “on jest taki łagodny, łaskawy”, ale dla niego. A dla obcych ludzi i takiego małego psa on nie jest łaskawy – powiedziała kobieta mieszkająca w pobliżu lasu komentując zagryzienie maltańczyka.
– Jak widzę dużego psa, który jest bez kagańca i smyczy, po prostu się boję – powiedziała “Wydarzeniom” inna mieszkanka okolicy.
hlk/grz/ polsatnews.pl
Czytaj więcej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS