A A+ A++
Wolontariusze Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami alarmują, że podczas wycinki drzew pod nowe osiedle przy ul. Strzeleckiej w centrum Katowic zostały zniszczone siedliska lęgowe ptaków. Jedno z dwóch znalezionych piskląt nie przeżyło. O sprawie została powiadomiona policja. Inwestor przekonuje jednak, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem i żadne ptaki nie ucierpiały.

Na działce przy zbiegu ulic Raciborskiej i Strzeleckiej krakowski deweloper Activ Investment planuje budowę budynków mieszkalnych. W związku z tym, że teren pod inwestycję od dawna stał pusty (na jego części funkcjonował parking), rozwinęła się na nim zieleń. Samosiejki były już całkiem duże. Żeby przystąpić do prac, inwestor musiał je wyciąć. Jak ustaliliśmy, wystąpił o zgodę na wycinkę do Urzędu Miasta w Katowicach. Miasto wydało zgodę, ale potrzeba była jeszcze decyzja innego organu. Jak tłumaczą katowiccy urzędnicy, takie są przepisy w sytuacji, kiedy w grę wchodzą działki należące do Skarbu Państwa. Ostateczną decyzję 9 maja 2019 roku wydała prezydent Rudy Śląskiej. W piątek tamtejszy urząd nie był w stanie przekazać nam szczegółowych informacji o tym, co dokładnie się w niej znalazło. Mamy je dostać w poniedziałek. Wiemy, że zgodnie z  decyzją, drzewa miały zostać wycięte do końca 2020 roku.

W środę wieczorem na różnych grupach na Facebooku zaczęły pojawiać się niepokojące informacje o wycince drzew przy Strzeleckiej. Zareagowała na nie m.in. Patrycja Wydra z Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Jak mówi, w ostatnich tygodniach nad terenem planowanej inwestycji regularnie widywała dużą liczbę srok. – Kiedy się dowiedziałam, że wycięto drzewa, prosiłam kogokolwiek o pomoc. Sama nie mogłam od razu zjawić się na miejscu. Nasza wolontariuszka rzuciła wszystko i pojechała tam z mężem i córką, żeby cokolwiek zrobić. Znaleźli dwa pisklęta. To było dokładnie przy bramie wjazdowej od strony ul. Strzeleckiej w miejscu, w którym zostały ścięte drzewa. Pisklęta nie mogły się tam znaleźć w inny sposób niż po upadku drzewa. Przecież nie potrafią latać – relacjonuje wolontariuszka TOZ.

Kolejnego dnia, w czwartek, sama pojechała na miejsce. Była też tam powiadomiona przez TOZ policja. Jak mówi mł. asp. Agnieszka Żyłka, rzecznik prasowy KMP w Katowicach, policjanci przeprowadzili na miejscu oględziny i prowadzą w tej sprawie czynności. Nie chce powiedzieć czy w czasie oględzin funkcjonariusze zauważyli cokolwiek, co mogłoby potwierdzać wersję wolontariuszy TOZ.

Jeśli na ściętych drzewach były stanowiska lęgowe ptaków chronionych (tak właściwie stanowisko lęgowe to drzewo wraz z gniazdem), to przed ich usunięciem, inwestor powinien wystąpić o zgodę do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. – Nie otrzymaliśmy żadnego wniosku w tej sprawie. Warto pamiętać, że RDOŚ nie wydaje zgody na wycinkę drzew – to kompetencja wójta, burmistrza lub prezydenta miasta. RDOŚ wydaje jedynie zezwolenie na ewentualne zniszczenie siedliska. Po uzyskaniu takiego zezwolenia, wnioskodawca dołącza je do wniosku o usunięcie drzewa, składanego do odpowiedniego organu – informuje Łukasz Zych, rzecznik prasowy RDOŚ w Katowicach.

Dodaje, że zgoda RDOŚ na niszczenie siedlisk, co do zasady, konieczna jest zawsze. – Wyjątkiem są sytuacje, w których gniazda znajdują się na obiektach budowlanych lub na terenach zielonych, a ich usunięcie podyktowane jest względami bezpieczeństwa lub sanitarnymi. Wówczas, w okresie od 16 października do końca lutego, zakaz usuwania gniazd nie obowiązuje. Dotyczy to usuwania samych gniazd, nie natomiast drzew, które stanowią siedliska gatunków chronionych – dodaje rzecznik RDOŚ.

Co ważne, zgoda RDOŚ potrzebna jest nie tylko na usunięcie siedlisk ptaków, ale wszystkich gatunków chronionych np. jeży. Na podstawie zdjęć od mieszkańców, RDOŚ poinformowała policję o możliwości złamania ustawy o ochronie przyrody.

Inwestor osiedla Nowa Mikołowska, spółka Activ Mikołowska (spółka córka Activ Investment) stanowczo stoi na stanowisku, że nie doszło do złamania prawa. W oświadczeniu przesłanym na przez odpowiedzialną za kontakty z mediami Moniką Kudełko można przeczytać m.in. „Dodatkowa zgoda Regionalnego Dyrektora Ochrona Środowiska w Katowicach nie była wymagana, gdyż zgodnie z zaleceniami zawartymi w ww. decyzji administracyjnej (prezydent Rudy Śląskiej – przyp. red.), przed planowanym przystąpieniem do rozpoczęcia prac inwestor i wykonawca robót dokonali oględzin drzew i krzewów, podczas których nie stwierdzono występowania gniazd i siedlisk ptaków, w szczególności gatunków objętych ochroną (dlatego też jak najbardziej wycinka w okresie lęgowym była zgodna z prawem). Fakty są zatem takie, że w dniach 20-21 maja 2020 roku dokonano wyczyszczenia terenu przyszłej budowy z porosłej zieleni, którą stanowią samosiejki tj. nieduże drzewa i krzaki niestanowiące większej wartości przyrodniczej (…) Ponadto należy także zauważyć, że przed wydaniem ww. zgody na wycinkę z dnia 9 maja 2019 roku, urzędnicy dokonali oględzin terenu i także nie stwierdzili w obrębie drzew występowania gatunków chronionych i gniazd. Co więcej żadnego przypadku uśmierconego lub wyrzuconego z gniazda ptaka nie stwierdził patrol Policji podczas interwencji na terenie inwestycji w dniu 21 maja 2020 roku, podjętej na zgłoszenie zaniepokojonych osób.”

Przy okazji inwestor zaznacza, że publikowanie innych niż przekazane przez niego informacji w tej sprawie narazi wszystkich, w tym dziennikarzy, na proces sądowy.

Do sprawy wrócimy w poniedziałek.

Share and Enjoy !

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKoronawirus: 2 osoby z wynikiem dodatnim na COVID-19
Następny artykułPonowny protest przedsiębiorców. Policja zatrzymywała uczestników