A A+ A++

W sobotę miała się odbyć aukcja, a w piątek pod Desę przyjechało ośmiu policjantów dwoma samochodami i skonfiskowali całą kolekcję – mówi pan Janusz Ostafijczuk z Jasła. Chodzi o średniowieczny skarb, który odziedziczył po ojcu i chciał sprzedać. Mimo wyroków sądu, państwo nie chce go zwrócić właścicielowi, a po tym, jak prokurator kazał przenieść cenną kolekcję – pan Janusz nie może nawet ustalić gdzie ona jest.

Janusz Ostafijczuk mieszka w Jaśle, ale jego rodzina pochodzi z okolic Kołomyi. Na terenie dzisiejszej Ukrainy mieszkali jego dziadkowie. Babcia była Polką, dziadek – Ukraińcem. Mieli dwóch synów: Mariana i Czesława. W czasie rzezi wołyńskiej Ukraińcy zastrzelili babcię. Dziadek Stanisław zabrał dwóch synów, którzy mieli wówczas 2 i 4 lata, zostawił majątek i uciekł do Polski. Osiedlił się na Śląsku, ożenił po raz drugi.

Dziadek spod Kołomyi przywiózł średniowieczny skarb

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułParkowanie w Katowicach tylko dla mieszkańców w praktyce: Dzwonię do straży i słyszę pytanie, czy mam skaner w oczach
Następny artykułNiemcy: podróż po kraju pełnym zabytków i kultury