A A+ A++

14-letni Maciek miał w środę, 18 listopada razem z innymi osobami demonstrować w Krapkowicach swoje niezadowolenie ze stanu praw kobiet, ograniczanych m.in. decyzją tzw. Trybunału Konstytucyjnego z dn. 20 października br. Miał demonstrować niezgodę, ale nie organizować demonstrację. Jeszcze w poniedziałek, 16 listopada informowano się w sieci o spontanicznym, wspólnym spacerze przez miasto – miał się rozpocząć na rynku, jak to zwykle bywa w przypadku spacerów.

We wtorek o godz. 10 rano, podczas zdalnych lekcji, do domu chłopca zapukali policjanci. Jeden w mundurze, drugi w cywilu. Zgodnie z relacją chłopca zarzucali mu, że jest organizatorem nielegalnego zgromadzenia, ponieważ to na jego profilu (prócz tego jeszcze u jednej, pełnoletniej osoby) znaleziono plakat spaceru. Tym samym uznano ich za organizatorów nielegalnej demonstracji, dodając, że za taki czyn grozi do ośmiu lat więzienia, której to informacji nie oszczędzono chłopakowi i jego matce. Rodzice wiedzieli o aktywności obywatelskiej syna, uważają go za odpowiedzialnego młodego człowieka z lewicowymi, jak sam mówi, poglądami, które wyraża także właśnie podczas spacerów czy dyskusji rodzinnych. Policjanci postraszyli Macieja, że jeśli pojawi się na spacerze zostanie uznany za organizatora nielegalnego wydarzenia i że złamie najnowsze przepisy covidowe, zakazujące zgromadzeń większych niż 5 osób.

Na podstawie tej grafiki policja uznała ze 14-letni Maciek jest organizatorem nielegalnego zgromadzenia arch

Policja nie ma sobie nic do zarzucenia

Sierż. sztab. Ewelina Karpińska z KPP w Krapkowicach, pełniąca obowiązki oficera prasowego zaznacza, że to była reakcja policji na informacje o zgromadzeniu na jednym z portali w ramach tzw. Strajku Kobiet z dnia 17 listopada, a w związku z zagrożeniem epidemicznymi szukano organizatora, by go poinformować profilaktycznie o konsekwencjach. Taką rozmowę profilaktyczną, zdaniem sierż. sztab. Karpińskiej, przeprowadzono z matką Macieja i z nim. Policji nie interesowało to, że chłopak zaprzecza, jakoby był organizatorem, o zdarzeniu poinformowała zarówno dyrektora szkoły, jak i zamierza zebrany materiał przesłać do sądu rodzinnego. Tu powołuje się z kolei na Ustawę z dnia 26 października 1982 r. o postępowaniu w sprawach nieletnich i na możliwą demoralizację młodego człowieka, stąd obowiązek poinformowania także szkoły. – Policja nie ocenia działań chłopaka, poinformowała tylko, że strajk w tej formie, zgromadzenia, nie jest dopuszczalny – mówi policjantka z KPP w Krapkowicach.

Prawnik: Podzielenie się informacją to nie nawoływanie

Spacer się w Krapkowicach finalnie się nie odbył. Wsparcia udzieliła chłopakowi m.in. posłanka Lewicy, Marcelina Zawisza; jej zapytanie o powody interwencji trafiło już do krapkowickiej policji. Sprawą zainteresował się opolski KOD, krapkowicki starosta, i wiele osób. Mecenas Jacek Różycki, znany m.in. ze swojej działalności na rzecz osób gnębionych przez obecnie rządzących, podkreśla, że udostępnienie treści cudzego autorstwa można logicznie interpretować jako podzielenie się nią, a nie jako nawoływanie do popełnienia przestępstwa albo organizowanie nielegalnego / zakazanego zgromadzenia.

Maciej zaś podkreśla, że jest wdzięczny wielu dorosłym, który potraktowali go poważnie i oferowali mu wsparcie w obronie jego praw. O prawa kobiet chce walczyć dalej, zgodnie z prawem. Mówi, że zamierza w przyszłości wywalczyć jak największą liczbę ustaw przyjaznych mniejszościom i zwierzętom.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKobosko: Nie jestem pewien, czy musimy mieć w programie takie hasło jak
Następny artykułStrażacy interweniowali przy ulicy Wierzbowej. Pogotowie potrzebowało pomocy w zniesieniu pacjenta