– Nie ma godziny policyjnej w noc sylwestrową. Mamy zakaz przemieszczania się poza określonymi celami i te przepisy pozostaną w rozporządzeniu – powiedział rzecznik rządu Piotr Müller.
Przypomnijmy: w rządowym rozporządzeniu określającym nowe zasady obowiązujące w sylwestra i noworoczną noc zapisano zakaz przemieszczania się w godzinach od 19 do 6 rano.
Są w nim jednak dwa wyjątki: pierwszy – „wykonywanie czynności służbowych lub zawodowych, działalności gospodarczej” i drugi – „zaspokojenie niezbędnych potrzeb związanych z bieżącymi sprawami życia codziennego”.
Od czasu ogłoszenia tych przepisów panuje chaos. Najpierw premier Mateusz Morawiecki podkreślił, że rząd nie wprowadza godziny policyjnej, ale „apeluje o pozostanie w tym czasie w domach”. Potem minister zdrowia Adam Niedzielski powiedział, że osoby, które wyjdą w tych godzinach z domu bez wyraźnego powodu, narażają się na mandaty i kary do nawet 30 tys. zł.
„Wyborcza” zapytała więc policję, która będzie pilnować przestrzegania przepisów o zakazie przemieszczania się w sylwestrowy wieczór, czy funkcjonariusze patrolujący ulice wiedzą, jakież to „potrzeby związane z zaspokojeniem bieżących spraw życia codziennego” uznają za wystarczające, by nie łamać rozporządzenia Rady Ministrów. Poprosiliśmy o ich wyszczególnienie.
Odpowiedź była krótka. Komisarz Przemysław Słomski z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy napisał: „Informuję, że nie ma określonego zamkniętego katalogu przypadków związanych z zakazem przemieszczania się. Dlatego też z tym pytaniem odsyłam Pana do rzecznika Rady Ministrów”.
Rzecznik: Policja będzie egzekwowała zakazy
Sięgamy więc do wypowiedzi Piotra Müllera, który próbował już wielokrotnie to objaśniać, ale nigdy nie podano, co oznaczają „potrzeby związane z zaspokojeniem bieżących spraw życia codziennego”.
Mówił więc np. w rozmowie z TVN24: – Policja będzie egzekwowała kwestie obowiązujących zakazów. Jedna to kwestia zakazów, które obowiązują już dłuższy czas, czyli m.in. zgromadzeń publicznych – limit do pięciu osób. Druga kwestia to zakaz przemieszczania się od godz. 19 (31 grudnia) do godz. 6 (1 stycznia).
Jego zdaniem, jeśli ktoś przemieszcza się w sylwestra między godz. 19 a 6, to raczej w większych grupach. – I chociażby nawet z tego tytułu bez zakazu przemieszczania się policja będzie egzekwować tego typu sankcje.
– Jakiś mandat jest więc możliwy do otrzymania zgodnie z obowiązującymi przepisami – podkreślił polityk w odpowiedzi na pytanie o to, co grozi osobie, która złamie zakaz wychodzenia obowiązujący w sylwestra. Rzecznik rządu zaznaczył jednak, że nie musi to być najwyższa kara, która przewiduje grzywnę w wysokości 30 tys. zł, gdyż „istnieje zasada proporcjonalności i to od policjanta będzie zależeć, czy będzie to pouczenie, czy mandat, i w jakiej wysokości”.
– Wszystkie przepisy, ograniczenia nie są wprowadzane po to, aby obowiązywały same dla siebie, ale po to, żeby ograniczać epidemię. Rozwijająca się epidemia może doprowadzić do sytuacji, w której nie będzie umierało kilkaset osób dziennie, a kilka tysięcy osób. Musimy sobie zdawać z tego sprawę – ostrzegł Müller.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS