A A+ A++

Pieszy poza terenem zabudowanym bez żadnych elementów odblaskowych widoczny jest z odległości około 20 metrów. Kierowca nie ma wówczas żadnych szans na reakcję. Nawet niewielka zawieszka odblaskowa, opaska czy naszywki na ubraniach sprawiają, że ta widoczność zwiększa się do nawet 150- 200 metrów.

Nie bez powodu dzieci mówią o odblaskach “Magiczne światełka”. Posiadanie elementu odblaskowego zwiększa widoczność pieszego na drodze do około 150- 200 metrów. W tym przypadku kierowca ma więcej czasu na odpowiednią do warunków reakcję, a zyskane w ten sposób sekundy mogą uratować zdrowie czy nawet życie. Sytuacje, w której należy nosić elementy odblaskowe nie powinny ograniczać się tylko do obszaru niezabudowanego. Nawet w terenie zabudowanym, w świetle latarni, także w przypadku przechodzenia przez oświetlone przejście pieszy jest bardziej widoczny posiadając odblask, niż gdyby go nie miał. 

Odblaski w świetle prawa

Polskie prawo od 31.08.2014 roku stanowi, że każdy pieszy poruszający się po drodze po zmierzchu poza obszarem zabudowanym jest obowiązany używać elementów odblaskowych w sposób widoczny dla innych uczestników ruchu, chyba że porusza się po drodze przeznaczonej wyłącznie dla pieszych lub po chodniku. 

Jakie konsekwencje za brak odblasku? 

Za niestosowanie się do przepisów niechroniony uczestnik może zostać ukarany mandatem do stu złotych. Ta kwota wydaje się dość niska w porównaniu do śmiertelnego ryzyka, jakie ponosi pieszy. Wydaje się też bardzo wysoka w porównaniu do ceny odblasku. Nawet najmniejszy odblask, który można kupić za kilka złotych poprawia widoczność

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułGdańszczanie wysoko oceniają jakość życia w swoim mieście na tle innych miast w Europie. Dlaczego?
Następny artykułDziennikarz “GW” zachował się wobec kobiety jak zwykły cham