A A+ A++

Piotr Czaykowski w czasie swojej kariery (2005–2015) zrealizował kilkaset sesji zdjęciowych, m.in. dla takich marek jak: Dolce & Gabbana, Armani, Emporio Armani, Brunello Cucinelli, Etro, Fay, Pal Zileri, Dior, Versace i Vilebrequin. Wystąpił w kilkuset pokazach mody (Mediolan, Rzym, Paryż, Londyn, Pekin, Dubaj), w tym kilkanaście razy u Giorgia Armaniego. Trafiał na okładki najważniejszych magazynów typu “L’Officiel” czy “Harper’s Bazaar” i występował w kampaniach reklamowych takich domów mody jak Armani, Pal Zileri, Cucinelli czy Etro. Jako model pracował podczas 14 fashion weeków, w różnych zakątkach świata, spędził w podróży 2555 dni, w czasie których odwiedził ponad 70 krajów.

Dzięki uprzejmości wyd. Znak Horyzont publikujemy fragment wywiadu-rzeki z Piotrem Czaykowskim “Backstage. Kulisy męskiego top modelingu”. Książka Magdaleny Kuszewskiej ukaże się 15 września.

Magdalena Kuszewska: Modeling sprawiał ci coraz mniej przyjemności, ale zdecydowałeś się podpisać kontrakt w Dubaju?

Piotr Czaykowski: Potrzebowałem nowej przestrzeni do życia oraz do pracy. Plan był prosty: polecę do Dubaju, żeby zarobić pieniądze, które będą mi potrzebne do rozpoczęcia kolejnego etapu w Nowym Jorku. Ale, jak to często (szczególnie u mnie) bywa, los szybko zweryfikował moje zamiary.

Niech zgadnę. Miłość?

W trzecim dniu pobytu w Dubaju się zakochałem.

Brzmi znajomo.

Zgadza się. Kilka lat wcześniej w Pekinie miałem podobne doświadczenie, zakochałem się po trzech dniach od przyjazdu i oczywiście natychmiast zmieniłem swoje plany.

Do Dubaju poleciałeś sam, nie mając tam znajomych?

Miałem kilku, ale żadnej bliskiej osoby. Co zmieniło się już po trzecim dniu. Jeśli chodzi o sprawy zawodowe, mój kontrakt gwarantował mi X tysięcy dolarów miesięcznie, co by się nie działo. Umowę podpisałem z lokalną agencją. Ale ponieważ wówczas wydawało mi się, że spotkałem miłość życia, zamiast na miesiąc zostałem na rok.

Czego ci brakowało?

Pracy na pewno nie, bo ją miałem, kilka razy w tygodniu. Byłem też w udanym wtedy jeszcze związku. Nie miałem za to w Dubaju tego, co kocham od dziecka: nie mogłem chodzić wszędzie pieszo, spacerować, gadać po drodze z ludźmi. Tam wszystko zostało stworzone sztucznie, włącznie z Mariną i stokiem narciarskim w centrum handlowym. Nawet Stare Miasto powstało niedawno. I problem polega na tym, że nawet jak zarabiasz bardzo duże pieniądze, to system dubajski jest tak skonstruowany, że większość pensji zostawiasz na miejscu.

Wysokie podatki?

Nie. Miastu brakuje naturalnych miejskich sfer, jak parki, place zabaw, przydrożne kafejki i sklepiki, a nawet chodniki do spacerów, więc nie masz większego wyboru. Oczywiście, jest masa atrakcji, jak Burj Khalifa, najwyższy budynek na świecie, ale ile razy możesz być turystą w mieście, w którym mieszkasz? Twoim codziennym wyborem staje się więc pójście do centrum handlowego, gdzie zjesz, kupisz coś, pospacerujesz, załatwisz jakieś sprawy w banku i spotkasz znajomych itd. Możesz też iść w okolice pięknej skądinąd Mariny. Tyle że wszędzie jest bardzo drogo.

Podobnie jak w hotelach, gdzie zawsze ekspaci trafiają ostatecznie na lunch, obiad, spotkanie prywatne i służbowe. W Dubaju hotele to oaza tzw. Zachodu, bo to jedyne miejsca, gdzie możesz napić się alkoholu. Trzeba się jednak liczyć z wysokimi cenami, bo tamtejsze hotele należą do najbardziej luksusowych na świecie.

Bilans jest prosty: otóż pieniędzmi, które zarabiasz, rekompensujesz sobie braki. Poza tym zwyczajnie raz na jakiś czas potrzebujesz się rozerwać. Nie będziesz ciągle siedziała w mieszkaniu. Ile można chodzić po centrum handlowym? Nawet jak się uprzesz, że nie chcesz siedzieć wciąż w klimatyzowanym: mieszkaniu, restauracji, barze, centrum handlowym, i zamarzysz o wyjściu na dwór, to i tak szybko wrócisz, bo cały rok panują upały. To dlatego ludzie przybywają na kontrakty, chcąc zarobić jak najwięcej w jak najkrótszym czasie, a później często decydują się na wyjazd z Dubaju.

Czy zdarzały się nadużycia w kontekście tego zepsucia?

W mojej ocenie Dubaj to takie miejsce, gdzie pozory odgrywają kluczową rolę. Nie mówiąc o pieniądzach, bo nadrzędne wydaje się przekonanie, że za nie można mieć wszystko. Czasem bogate Europejki pozwalały sobie na różne insynuacje, które niekiedy przybierały dość bezpośrednią formę.

W jakim wieku były te kobiety?

Najczęściej niewiele starsze ode mnie, 35+. Zdarzyły się też propozycje ze strony znacznie starszych, które chciałyby mieć młodego partnera, pasującego do tzw. obrazka. Jeden z moich kolegów, modeli, nazwijmy go Xavier, przeprowadził się do Dubaju. Poznał panią w wieku swojej matki, po pięćdziesiątce. Ta kobieta miała swoje życie, a jego trzymała na boku, wynajmowała mu piękne mieszkanie, oferowała wysokie kieszonkowe, zakupy. On stał się dodatkową historią w jej życiu.

Równoległą.

Dzięki jej pieniądzom Xavier skończył kurs trenera personalnego i otworzył własną siłownię w Dubaju. Ona dała mu pieniądze, które z kolei otworzyły przed nim zupełnie nowe szanse i możliwości. Modeling zacząć dla niego stanowić dodatkowe zajęcie. Teraz Xavier ma wielu klientów, szefów firm, z którymi trenuje indywidualnie, więc to bardzo opłacalny interes. Xavier odwdzięcza się partnerce w wiadomy sposób, poza seksem czasem gdzieś wyjeżdżają, chodzą na kolacje, a nawet potańczyć, do klubów.

Czyli został jej utrzymankiem.

Tak. O takich historiach z Dubaju z udziałem mężczyzn nie słyszy się często, prawda? W modzie są opowieści o tzw. modelkach z Dubaju, które za fortunę decydują się na seks czy romanse z szejkami. Natomiast trzeba jasno powiedzieć, że młodzi mężczyźni, nie tylko modele, czasami też wchodzą w podobne relacje. A sytuacji sprzyjających zdarza się mnóstwo, bo Dubaj przyciąga i wydobywa wielkie pieniądze.

Jest tam też zapewne niemało bogatych, uprzywilejowanych, ale samotnych kobiet i mężczyzn, którzy są w stanie zapłacić za chwilę bliskości czy seks.

Tak, ale również dużo kobiet, które nie są samotne, mają rodziny, w tym mężów. I w ich długoletnich związkach pojawia się rutyna, stagnacja, więc one potrzebują i poszukują przygód, wielkich emocji, romansów. Mężowie są często managerami wysokiego szczebla, prezesami, dyrektorami, więc bardzo dużo pracują. A żony siedzą bez pracy i się nudzą. Uważam, że Dubaj wydobywa z człowieka takie potrzeby, które nigdzie indziej nie wypłynęłyby na powierzchnię.

A Ty gdzie dostawałeś takie propozycje?

Najczęściej na imprezach. Ale nie w klubach, tylko na tzw. eventach, przyjęciach organizowanych przez firmy, domy mody itd. Czyli głównie na takich, na których zjawiałem się z powodów zawodowych.

Dla wszystkich było oczywiste, że jesteś modelem?

Tak, tak. Wszystko było klarowne. A ponieważ jestem ładny, wysoki, dobrze wyglądam, do tego potrafię coś mądrego powiedzieć i znam języki obce, to tego typu kobietom pasuję do obrazka.

Padały takie sformułowania?

Zdarzało się, że komunikowano mi to wprost. “Bo ja mam to i to” – wyliczała pewna kobieta. “A brakuje mi kogoś takiego jak ty…” Potem padała zwykle propozycja w stylu: “A może byśmy razem pojechali do mnie na drinka?…”. Seksu nikt bezpośrednio nie proponował, wbrew pozorom, jednak obracałem się w określonym środowisku, poza tym ZEA to kraj muzułmański. Wszystko powinno być zachowawcze. Nawet na imprezach nie można całować się ze swoją partnerką czy partnerem publicznie. A więc różne niemoralne propozycje składano w tzw. białych rękawiczkach. Dlatego też kobiety oferowały spotkanie w domu albo w wynajętym dodatkowo mieszkaniu czy pokoju hotelowym.

Jak reagowały, gdy odmawiałeś?

Podobnie. Rozczarowanie, obrażanie się i złość. Cóż, to często atrakcyjne kobiety, bardzo atrakcyjne. Nieprzyzwyczajone do odmawiania. I braku posłuszeństwa.

A propozycje ze strony mężczyzn?

Bezpośrednio nie dostałem żadnej w Dubaju. Ale podobno się zdarzały, jak opowiadali moi znajomi, tyle że ludzie tam są niezwykle ostrożni w relacjach męsko-męskich. W tym kraju, jak wspomniałem, oficjalnie homoseksualizm nie istnieje, więc trzeba się kryć. Mam kolegę modela, który związał się z kimś, kto ma żonę i dzieci. Między dwoma mężczyznami narodziło się naprawdę silne uczucie. W innym kraju ta relacja mogłaby spokojnie trwać, bez ukrywania się, ale osadzona w takich realiach uniemożliwiała związek. Więc partner mojego kolegi miał na co dzień rodzinę, a równolegle utrzymywał relację z nim. Jest w tym element tragizmu.

Powyższy fragment pochodzi z książki “Backstage. Kulisy męskiego top modelingu” Magdaleny Kuszewskiej i Piotra Czaykowskiego, która ukaże się nakładem wyd. Znak Horyzont 15 września.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułMinister z dwa razy wyższą pensją niż doświadczony lekarz. MZ komentuje
Następny artykułUMIŃSKA ADRIANA wystawa w Galerii RASTART