W piątek w Skopje Polska pokonała Holandię 3:1 (23:25, 25:13, 25:19, 25:22) w swoim drugim meczu mistrzostw Europy. To spotkanie zaczęło się od niespodziewanego prowadzenia 11. drużyny światowego rankingu FIVB, ale nie mogło się skończyć żadną niespodzianką.
Polska, która w rankingu jest pierwsza, na 23:25 od razu odpowiedziała – wygrywając następną partię 25:13 – głośno i wyraźnie, że zabawa się kończy, że rozluźnienie było zbyt duże. Gdy nasza drużyna się skoncentrowała, to zobaczyliśmy rzeczywistą różnicę między nią, a Holandią.
W tym wysoko wygranym secie przez wicemistrzów świata błyszczał zwłaszcza Kamil Semeniuk. Przyjmujący, za którym kilka trudnych miesięcy, pokazuje bardzo dobrą formę na starcie mistrzostw Europy. Pewnie, że w meczach z Czechami i Holendrami łatwiej o to niż gdyby trzeba było grać z Włochami czy Francuzami. Ale jeśli trener Nikola Grbić chce odbudowywać jednego z liderów, to w pierwszej, wyraźnie zbyt rozbudowanej, fazie turnieju nie miał lepszych okazji do tego niż właśnie mecze z Czechami i Holendrami.
Róbmy swoje, przyzwyczajajmy do “1” przed naszą flagą
Za Polską wygrany 3:0 mecz z reprezentacją 22. w rankingu FIVB i zwycięstwo 3:1 nad zespołem notowanym na 11. miejscu. Teraz, w niedzielę, Polska zagra z 40. w rankingu Macedonią Północną, a później czekają ją jeszcze spotkania z 43. Danią (we wtorek) i 38. Czarnogórą (w środę).
To nie są rywale, którzy mogliby Polskę pokonać. Bez względu na to, jakie składy wymyśli trener Grbić. A skoro tak, to Polska wygra grupę C.
A jeśli ją wygra, to jako zwycięzca przeniesie się z macedońskiego Skopje do włoskiego Bari i tam 10 września zagra z czwartym zespołem grupy A. W niej walczą: Włochy, Niemcy, Serbia, Belgia, Estonia i Szwajcaria. Uczciwie oceniając, trzeba się spodziewać, że i tam, w 1/8 finału, wielkich emocji nie dostaniemy, bo mecz z Belgią, Estonią czy Szwajcarią raczej pewnie wygramy. Te mistrzostwa – rozpoczęte już 28 sierpnia – tak naprawdę emocje zaczną nam dawać pewnie dopiero od planowanego na 12 września ćwierćfinału.
Do tego czasu róbmy swoje. Budujmy Semeniuka, czekajmy na powrót do pełnej sprawności kontuzjowanego niedawno Bartosza Kurka, a przy okazji wygrywajmy i przyzwyczajajmy wszystkich do tej jedynki, która w światowej hierarchii stoi przed naszą flagą.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS